Dodaj nową odpowiedź
Profesorowie na ulicach albo bojówki filozofów
oski, Wto, 2006-10-03 08:43 PublicystykaGyorgy Lukács za rewolucyjny podmiot uznaje tylko proletariat. Inne klasy traktuje albo jako reakcyjne, albo określa ich pozycję jako ambiwalentną, ponieważ mogą one realizować swe interesy zarówno po stronie konserwatywnej, jak rewolucyjnej. Takie postawienie sprawy, wynika z tego, że marksizm jest nie tylko filozofią, ale przede wszystkim, jest samoświadomością proletariatu, z którego to pozycji, jak twierdzi Lukács, jest możliwe całościowe wyzwolenie ludzkości, zniesienie hierarchii i wyzysku. Taka rewolucja społeczna nie jest możliwa ‘z pozycji inteligenckich’.
Inteligencja ze względu na interes klasowy jest zainteresowana trwaniem kapitalizmu i może jedynie reformować obecny system w pewnych określonych ramach. Pomimo iż są pracownikami najemnymi, to i tak mają pozycję uprzywilejowaną i istotnym jest dla nich jej utrzymanie. Zdarza się, że poszczególny przedstawiciel inteligencji zapragnie zmiany całościowej, przechodzi on wtedy na pozycje proletariatu, ale już nie jako inteligent, a robotnik. Wszak istnienie podziału, jak dowodził Marks, na pracę umysłową i fizyczną, jest jednym ze źródeł zarówno społeczeństwa klasowego, jak i fałszywej świadomości. Lewicowy postulat w sprawie inteligencji, to zniesienie podziału na pracę umysłową i fizyczną. Dostęp do kształcenia się i tworzenia sztuki i nauki dla wszystkich, po przepracowanych 5 godzinach na rzecz wspólnoty. „Z konieczności założone zostaną zakłady naukowe, jednakie dla wszystkich, i szkoła wychowywać przestanie, jak teraz, jednych na niewolników, drugich na panów. Wszyscy staną się jednakowo inteligentnymi ludźmi, nie będzie kogo skazywać na współczesną katorgę dożywotniej pracy fizycznej…” [1].
Lukács w artykule "W sprawie inteligenckich organizacji" zastanawia się, dlaczego liczne organizacje inteligenckie nie zasiliły szeregów proletariackich, a przeszły na stronę burżuazji, opowiedziały się za trwaniem systemu kapitalistycznego, tłumaczy to interesem klasowym inteligencji. „Ich organizowanie ma charakter czysto obronny. Ponieważ warstwy te są ‘pasożytami’ kapitalizmu, tedy zachowanie kapitalizmu przejawia się przede wszystkim jako zachowanie ich pozycji klasowej” [2]. Na poparcie tezy, że są one reakcyjne, przytacza przykład Rosji oraz Węgier, gdzie dziennikarze jako pierwsi dali sygnał do kontrrewolucji. Podobnie Machajski, ówczesny teoretyk analizując rolę inteligencji w walce klasowej, stawia znak równości między nią a kapitalistami: „Socjaliści i inteligencja zapatrują się na swoje wykształcenie zupełnie tak samo, jak przedsiębiorca na swoje kapitały. Chcesz być bogaty, mówi robotnikowi kapitalista: pracuj, zarabiaj, oszczędzaj. Chcesz być uczonym jak ja, mówi zupełnie tak samo robotnikowi socjalista i inteligent: ucz się! Ucz się w każdej wolnej chwili, nie pij, nie hulaj! Innej drogi nie ma!” [3].
Różnica między inteligencją a proletariatem jest nie tylko natury ekonomicznej, ale też ideologicznej, ponieważ pracownicy umysłowi są nosicielami myślenia urzeczowionego, głosicielami przesądów kapitalistycznych, zaś rewolucja społeczna musi przekształcić radykalnie i tę sferę, zrewolucjonizować świadomość. Z tego też powodu dyktatura proletariatu powinna być tworem i samookreśleniem się proletariatu, ta demokracja robotnicza, ma być organizacyjną możliwością socjalistycznej edukacji, samodzielnej budowy nowego społeczeństwa, w którym wiedza i specjalizacja pracowników umysłowych jest nawet nie tyle zbędna co szkodliwa [4]. Proletariat musi samodzielnie, wbrew nawet ‘specjalistom’, wykuwać swoją kulturę, tworzyć inny świat. Musi nauczyć się samodzielności, pozbywać się wszystkich burżuazyjnych naleciałości, w tym z posłuchem dla ‘specjalistów’, zawodowych myślicieli.
Należy jednak pamiętać, że zdaniem Lukácsa, to, co odnosi się do klasy niekoniecznie odnosi się także do jednostek [5]. Poszczególny intelektualista może wybrać rewolucyjny światopogląd, wiąże się to jednak z opuszczeniem przez niego własnej klasy. Wchodzi wtedy do ruchu jako jednostka, jako przedstawiciel nie klasy intelektualistów, a walczącego proletariatu. Jego zaangażowanie po stronie rewolucji robotniczej nie wynika jednak z instynktu, ale ze zrozumienia teoretycznego ruchu historii. Intelektualista przezwycięża własny instynkt klasowy poprzez teoretyczne poznanie, rozpoznaje interesy proletariatu jako interes ogólnoludzki. Zdradza własną klasę, własne interesy klasowe, staje się duchowo i praktycznie rewolucyjnym robotnikiem – czasem jako pierwszy ginie na barykadzie.
[Jeden z podrozdziałów większej pracy zatytułowanej: Edukacja rewolucyjna]
Przypisy:
[1] Jan Wacław Machajski, Religia socjalistyczna a walka robotnicza, Zielona Góra 1997, s.14.
[2] Gyorgy Lukács, W sprawie inteligenckich organizacji, tłum Kazimierz Ślęczka, s.193 [w:] Bogusław Jasiński, Lukács, Warszawa 1985.
[3] J. W. Machajski, Religia socjalistyczna…, s.13.
[4] „Na próżno powoływali by się oni na swą ‘wiedzę fachową’, na to, że są ‘specjalistami’ (…). Brak im kompetencji. Po pierwsze dlatego, że w większości – wypływa to z istoty kapitalizmu – nie są oni prawdziwymi znawcami przedmiotu, lecz płytkimi rutyniarzami, bezdusznymi macherami i rzemieślnikami. Po drugie dlatego, że są specjalistami od kapitalistycznego wychowania itd. i jako tacy nie mogą odgrywać rozstrzygającej roli w kwestiach nowej kultury”. G. Lukács, W sprawie inteligenckich…, s.194.
[5] „Ale inteligenci mogą być rewolucyjni tylko jako jednostki; muszą opuścić swoją klasą, aby móc uczestniczyć w walce klasowej proletariatu”. Ibidem, s.198.