Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2009-12-16 21:48
"oprotestowują elektrownie wiatrowe ("bo ptaki") i wodne ("bo ryby")." Kolego, po pierwsze wszelkie przejawy gigantomanii są szkodliwe dla środowiska. Ale chyba widzisz różnicę między małą elektrownią wodną (czyli takim by-passem na niedużej rzeczce) a Zaporą Hoovera? I między wiatrakiem zasilającym kilka domów a wielką fermą wiatrową? Chyba że podobnie jak wszyscy guru lobby atomowego za źródło prądu uznajesz coś, co produkuje więcej niż 1000MW energii. Kluczem jest skala i decentralizacja, a nie centralnie planowane wielkie, pojedyncze źródła energii.
I nie rozmydlaj odpowiedzialności przemysłu nuklearnego, bo na całym świecie przemysł ten jest powiązany z armią (w końcu pluton z wypalonego paliwa się odzyskuje). Gdyby nie armia w ogóle nie byłoby reaktorów "cywilnych", tak gigantycznych pieniędzy w badanie nad atomem nie wpompowano dla odkrycia możliwości pozyskiwania energii tylko dla produkcji bomb.
Ważną rzeczą jest też to, że przedstawiciele atomowego biznesu atakują pomysł oszczędzania energii i większej efektywności energetycznej. Nic dziwnego, dla producentów energii ważne jest to, aby użytkownicy zużywali jak najwięcej ("a to się da podwyżkę od strat przesyłowych, głupki i tak muszą płacić"). Oni zarabiają na tym ciężkie pieniądze. Nie w ich interesie leży również posiadanie niezależnych źródeł energii przez użytkowników.
Co do CO2 to bzdurą jest, że uzyskanie energii z atomu nie powoduje emisji CO2. Gigantyczne ilości paliwa (diesel) spala się przy wydobyciu rudy (a biorąc pod uwagę jak mało uranu jest w skale są to ogromne wyrobiska jak w Rossing w Namibii, przy których Bełchatów to pikuś), oczyszczanie i ekstrakcja uranu z rudy (tu przy okazji środowisko wzbogacane jest w kwas siarkowy i sole uranu), produkcję pastylek paliwowych (znowu masa energii i rzadkich metali np. cyrkonu), transport międzykontynentalny (ruda, paliwo i wypalone paliwo).
Poza tym lobby atomowe straszy karami za CO2, a jeden z jego członków, profesor Jaworowski kwestionuje wpływ człowieka na klimat. Więc niech się zdecyduje.
Poza tym Francja, Japonia i USA, które mają tyle atomówek są największymi emiterami CO2 http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_carbon_dioxide_emissio...
W Świerku warto sprawdzić, czy gdzieś pod płotem nie leży uran, który nie wiadomo skąd się wziął, jak to wykryła inspekcja Najwyższej Izby Kontroli w latach 90-tych. Oprócz tego pracownicy nie mieli aktualnych badań lekarskich.
Albo poczytać o kradzieżach beczek z odpadami ze składowiska Różan. Ludzie, którzy na własnym podwórku nie mają porządku będą mi mówili o bezpieczeństwie atomu?
Co do wypadków w Świerku to wiele Ci nie powiedzą, przecież nie pozwolą, żebyś stracił swój misjonarski zapał do nawracania ciemniaków, którzy nie chcą "zielonej" energii atomowej.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"oprotestowują elektrownie
"oprotestowują elektrownie wiatrowe ("bo ptaki") i wodne ("bo ryby")." Kolego, po pierwsze wszelkie przejawy gigantomanii są szkodliwe dla środowiska. Ale chyba widzisz różnicę między małą elektrownią wodną (czyli takim by-passem na niedużej rzeczce) a Zaporą Hoovera? I między wiatrakiem zasilającym kilka domów a wielką fermą wiatrową? Chyba że podobnie jak wszyscy guru lobby atomowego za źródło prądu uznajesz coś, co produkuje więcej niż 1000MW energii. Kluczem jest skala i decentralizacja, a nie centralnie planowane wielkie, pojedyncze źródła energii.
I nie rozmydlaj odpowiedzialności przemysłu nuklearnego, bo na całym świecie przemysł ten jest powiązany z armią (w końcu pluton z wypalonego paliwa się odzyskuje). Gdyby nie armia w ogóle nie byłoby reaktorów "cywilnych", tak gigantycznych pieniędzy w badanie nad atomem nie wpompowano dla odkrycia możliwości pozyskiwania energii tylko dla produkcji bomb.
Ważną rzeczą jest też to, że przedstawiciele atomowego biznesu atakują pomysł oszczędzania energii i większej efektywności energetycznej. Nic dziwnego, dla producentów energii ważne jest to, aby użytkownicy zużywali jak najwięcej ("a to się da podwyżkę od strat przesyłowych, głupki i tak muszą płacić"). Oni zarabiają na tym ciężkie pieniądze. Nie w ich interesie leży również posiadanie niezależnych źródeł energii przez użytkowników.
Co do CO2 to bzdurą jest, że uzyskanie energii z atomu nie powoduje emisji CO2. Gigantyczne ilości paliwa (diesel) spala się przy wydobyciu rudy (a biorąc pod uwagę jak mało uranu jest w skale są to ogromne wyrobiska jak w Rossing w Namibii, przy których Bełchatów to pikuś), oczyszczanie i ekstrakcja uranu z rudy (tu przy okazji środowisko wzbogacane jest w kwas siarkowy i sole uranu), produkcję pastylek paliwowych (znowu masa energii i rzadkich metali np. cyrkonu), transport międzykontynentalny (ruda, paliwo i wypalone paliwo).
Poza tym lobby atomowe straszy karami za CO2, a jeden z jego członków, profesor Jaworowski kwestionuje wpływ człowieka na klimat. Więc niech się zdecyduje.
Poza tym Francja, Japonia i USA, które mają tyle atomówek są największymi emiterami CO2 http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_carbon_dioxide_emissio...
W Świerku warto sprawdzić, czy gdzieś pod płotem nie leży uran, który nie wiadomo skąd się wziął, jak to wykryła inspekcja Najwyższej Izby Kontroli w latach 90-tych. Oprócz tego pracownicy nie mieli aktualnych badań lekarskich.
Albo poczytać o kradzieżach beczek z odpadami ze składowiska Różan. Ludzie, którzy na własnym podwórku nie mają porządku będą mi mówili o bezpieczeństwie atomu?
Co do wypadków w Świerku to wiele Ci nie powiedzą, przecież nie pozwolą, żebyś stracił swój misjonarski zapał do nawracania ciemniaków, którzy nie chcą "zielonej" energii atomowej.