Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Ze wszystkimi argumentami Stallmana się właściwie zgadzam, ale nie uwzględnia on pewnej bardzo istotnej rzeczy, podobnie jak wielu entuzjastów wolnego oprogramowania. Daleki jestem od krytyki samego ruchu wolnego oprogramowania i bardzo cieszy mnie, że serwis taki jak ten może w całości być oparty o takie oprogramowanie. Jednak należy pamiętać, że samo przyjęcie modelu open source nie jest jednoznaczne z odrzuceniem kapitalistycznej logiki uprzedmiotowienia pracy i przywłaszczania przez kapitalistów wartości dodanej. Najlepszym tego dowodem niech będzie otwarcie się na open source takich korporacji, jak Sun, IBM, Red Hat, Novell, a nawet Microsoft (która wypuściła np. Windows CE pod licencją umożliwiającą dostęp, modyfikację i dystrybucję modyfikacji części kodu).
Zanim napadnie na mnie fan wolnego oprogramowania, niech wolno mi będzie wypowiedzieć następujące zdanie: NIE uważam, żeby wyżej wymienione firmy zrobiły coś dobrego, za co należałaby się pochwała. Wręcz przeciwnie, działają – jak zawsze – zgodnie z logiką kapitalizmu i dostosowują się do nowych warunków, w celu maksymalizacji wartości dodanej i zmniejszenia wartości pozostającej w rękach programistów.
Rozwiązania oparte na otwartych społecznościach powodują, że łatwiej zostać programistą i taniej jest wyprodukować specjalistyczne oprogramowanie. Godzina pracy programisty staje się zatem mniej warta, choć na pewno więcej ludzi dzięki temu może znaleźć pracę. Kapitalista może dzięki temu zwiększyć wydajność procesów produkcyjnych bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów tworzenia oprogramowania.
Podkreślam, że nie piszę tego po to, by podważać sens ruchu Wolnego Oprogramowania, ale tylko po to, by zwrócić uwagę, że samo wolne oprogramowanie nie wystarczy, by zmienić na lepsze ustrój gospodarczy w którym żyjemy.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ze wszystkimi argumentami
Ze wszystkimi argumentami Stallmana się właściwie zgadzam, ale nie uwzględnia on pewnej bardzo istotnej rzeczy, podobnie jak wielu entuzjastów wolnego oprogramowania. Daleki jestem od krytyki samego ruchu wolnego oprogramowania i bardzo cieszy mnie, że serwis taki jak ten może w całości być oparty o takie oprogramowanie. Jednak należy pamiętać, że samo przyjęcie modelu open source nie jest jednoznaczne z odrzuceniem kapitalistycznej logiki uprzedmiotowienia pracy i przywłaszczania przez kapitalistów wartości dodanej. Najlepszym tego dowodem niech będzie otwarcie się na open source takich korporacji, jak Sun, IBM, Red Hat, Novell, a nawet Microsoft (która wypuściła np. Windows CE pod licencją umożliwiającą dostęp, modyfikację i dystrybucję modyfikacji części kodu).
Zanim napadnie na mnie fan wolnego oprogramowania, niech wolno mi będzie wypowiedzieć następujące zdanie: NIE uważam, żeby wyżej wymienione firmy zrobiły coś dobrego, za co należałaby się pochwała. Wręcz przeciwnie, działają – jak zawsze – zgodnie z logiką kapitalizmu i dostosowują się do nowych warunków, w celu maksymalizacji wartości dodanej i zmniejszenia wartości pozostającej w rękach programistów.
Rozwiązania oparte na otwartych społecznościach powodują, że łatwiej zostać programistą i taniej jest wyprodukować specjalistyczne oprogramowanie. Godzina pracy programisty staje się zatem mniej warta, choć na pewno więcej ludzi dzięki temu może znaleźć pracę. Kapitalista może dzięki temu zwiększyć wydajność procesów produkcyjnych bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów tworzenia oprogramowania.
Podkreślam, że nie piszę tego po to, by podważać sens ruchu Wolnego Oprogramowania, ale tylko po to, by zwrócić uwagę, że samo wolne oprogramowanie nie wystarczy, by zmienić na lepsze ustrój gospodarczy w którym żyjemy.