Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Moja firma jest doskonale przystosowana do maksymalizacji zysków przy użyciu takich środków, jakie są jej dostępne. To nie jest wina wolnego oprogramowania, tylko tego, że wolne oprogramowanie działa w otoczeniu takiego, a nie innego systemu ekonomicznego.
Tak jak pisałem, uważam, że praca i wymiana powinna generować wspólną nadwyżkę, z której będą korzystali ci, którzy wchodzili w relacje wymiany. Coś takiego istnieje właśnie w wolnym oprogramowaniu i wcale temu nie zaprzeczam: czyli że wszyscy, którzy włożyli jakąś pracę w wolne oprogramowanie, choćby tylko używając go i testując korzystają ze wspólnego dorobku.
Jest to sprzeczne z zasadą obowiązującą w firmach, gdzie zatrudnia się programistów, muzyków, czy innych twórców: na mocy kontraktu ich twórczość staje się własnością firmy, która ich zatrudnia. Taki pracownik oczywiście otrzymuje ekwiwalent swojej pracy, ale cała nadwyżka wartości jego pracy (to co nazwałem „wspólnym dorobkiem”) jest wchłaniana przez firmę i nie korzystają z niej inni pracownicy i użytkownicy. Ta zasada działania firm kapitalistycznych nie jest czymś nowym związanym szczególnie z własnością intelektualną, ale jest samą esencją kapitalizmu.
Firmy kapitalistyczne zrozumiały już, że zamiast walczyć z wolnym oprogramowaniem lepiej wykorzystać jej dynamikę i stworzyć ekosystemy społeczności programistów wokół ich produktów developerskich, tak aby zwiększyć sprzedaż tego, co jest konieczne do uruchamiania programów opartych na otwartym kodzie. Innym efektem ubocznym powstania silnych społeczności programistów jest to, że znacznie łatwiejsze stało się tworzenie rozwiązań, takich jak sklepy internetowe, systemy zarządzania treścią, itp. przez skopiowanie istniejących komponentów i tylko lekka ich modyfikację. Pracodawcy o tym wiedzą i nie są już skłonni płacić wysokich stawek za tego rodzaju pracę.
Jaki z tego wszystkiego wniosek? Taki, że nie wystarczy ograniczenie się do jednego pola działania i nie wystarczy tworzenie wolnościowej alternatywy w jednej dziedzinie w sytuacji, gdy cały rynek wokół tej niszy działa na innych zasadach. Ograniczenie się do jednego pola działania oznacza zgodę na to, by zostało ono wchłonięte przez dominujący system ekonomiczny.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Moja firma jest doskonale
Moja firma jest doskonale przystosowana do maksymalizacji zysków przy użyciu takich środków, jakie są jej dostępne. To nie jest wina wolnego oprogramowania, tylko tego, że wolne oprogramowanie działa w otoczeniu takiego, a nie innego systemu ekonomicznego.
Tak jak pisałem, uważam, że praca i wymiana powinna generować wspólną nadwyżkę, z której będą korzystali ci, którzy wchodzili w relacje wymiany. Coś takiego istnieje właśnie w wolnym oprogramowaniu i wcale temu nie zaprzeczam: czyli że wszyscy, którzy włożyli jakąś pracę w wolne oprogramowanie, choćby tylko używając go i testując korzystają ze wspólnego dorobku.
Jest to sprzeczne z zasadą obowiązującą w firmach, gdzie zatrudnia się programistów, muzyków, czy innych twórców: na mocy kontraktu ich twórczość staje się własnością firmy, która ich zatrudnia. Taki pracownik oczywiście otrzymuje ekwiwalent swojej pracy, ale cała nadwyżka wartości jego pracy (to co nazwałem „wspólnym dorobkiem”) jest wchłaniana przez firmę i nie korzystają z niej inni pracownicy i użytkownicy. Ta zasada działania firm kapitalistycznych nie jest czymś nowym związanym szczególnie z własnością intelektualną, ale jest samą esencją kapitalizmu.
Firmy kapitalistyczne zrozumiały już, że zamiast walczyć z wolnym oprogramowaniem lepiej wykorzystać jej dynamikę i stworzyć ekosystemy społeczności programistów wokół ich produktów developerskich, tak aby zwiększyć sprzedaż tego, co jest konieczne do uruchamiania programów opartych na otwartym kodzie. Innym efektem ubocznym powstania silnych społeczności programistów jest to, że znacznie łatwiejsze stało się tworzenie rozwiązań, takich jak sklepy internetowe, systemy zarządzania treścią, itp. przez skopiowanie istniejących komponentów i tylko lekka ich modyfikację. Pracodawcy o tym wiedzą i nie są już skłonni płacić wysokich stawek za tego rodzaju pracę.
Jaki z tego wszystkiego wniosek? Taki, że nie wystarczy ograniczenie się do jednego pola działania i nie wystarczy tworzenie wolnościowej alternatywy w jednej dziedzinie w sytuacji, gdy cały rynek wokół tej niszy działa na innych zasadach. Ograniczenie się do jednego pola działania oznacza zgodę na to, by zostało ono wchłonięte przez dominujący system ekonomiczny.