Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Osiemset piecdziesiat zlotych odszkodowania, bez prawa powrotu do pracy - tyle lodzki sad pracy przyznal Slawomirowi Kaczmarkowi, jednemu z zalozycieli spolki pracowniczej Uniontex, zwolnionemu dyscyplinarnie dwa lata temu za wywiad udzielony "Naszemu Dziennikowi". Razaco niskie zadoscuczynienie sad uzasadnil krotkim stazem pracy. Tymczasem pokrzywdzony byl zatrudniony w spolce od poczatku jej istnienia, a wczesniej prawie 20 lat przepracowal w Unionteksie, zanim ten upadl. Kaczmarek zapowiada apelacje.
Ze wzgledu na krotki staz pracy w Unionteksie, spolce pracowniczej (10 miesiecy), sad przyznal zwolnionemu dyscyplinarnie z pracy 850 zl odszkodowania - jedno miesieczne wynagrodzenie. - To moja osobista porazka i upokorzenie - skomentowal wyrok Slawomir Kaczmarek. - Upokorzenie tym wieksze, ze udzialy w spolce, jakie wnioslem, wynosza ponad 2 tys. zl, a do tej pory nie odzyskalem tych pieniedzy - dodal. Dlatego zamierza wniesc apelacje od wyroku - do sprawy chca sie takze wlaczyc zwiazkowcy, ktorzy zapowiedzieli pomoc prawna dla Kaczmarka. Zarzad spolki pracowniczej Uniontex zwolnil go dyscyplinarnie 13 grudnia 2005 r., po tym, jak udzielil "Naszemu Dziennikowi" informacji o nieprawidlowosciach w zakladzie. Przed sadem prezesi niejednokrotnie prezentowali wycinki z "Naszego Dziennika", w ktorych informowalismy o sytuacji w Unionteksie. Sad przez rok probowal dociec, ktore konkretnie informacje zdecydowaly o zwolnieniu pracownika, jednak prezes Jerzy Jaworski nie potrafil wskazac tych bedacych przyczyna dyscyplinarki. Tymczasem Kaczmarek twierdzil, ze zadna z podanych przez niego informacji i zaden udzielony prasie wywiad nie zawieraly nieprawdy. Uwaza, ze od pewnego czasu byl szykanowany przez zarzad po tym, jak zalozyl w zakladzie zwiazki zawodowe Inicjatywa Pracownicza i zostal ich przewodniczacym. Specjalna uchwala stal sie, wraz z dwoma innymi pracownikami, osoba chroniona przed ewentualnym zwolnieniem. Wedlug niego, prezesi Unionteksu od samego poczatku negowali istnienie zwiazkow. Gdy zalozyciele spolki odkryli przejecie wiekszosci udzialow w zakladzie przez zarzad i poinformowali o tym media, niechec prezesow do nich wzrosla. - Szukano pretekstu, by mnie zwolnic - mowil Kaczmarek. Wyrzucony z pracy nie zarejestrowal sie jako bezrobotny, przez dlugi czas nie mogl tez znalezc innej pracy. Z czterech zalozycieli i pomyslodawcow powstania spolki pracowniczej pracuje tylko jeden. Oprocz Kaczmarka z zakladem musieli sie pozegnac Grzegorz Gryszkalis i Jerzy Kula.
AS, Lodz
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Stracil prace za informacje dla "Naszego Dziennika"
26.10 "Nasz Dziennik"
Osiemset piecdziesiat zlotych odszkodowania, bez prawa powrotu do pracy - tyle lodzki sad pracy przyznal Slawomirowi Kaczmarkowi, jednemu z zalozycieli spolki pracowniczej Uniontex, zwolnionemu dyscyplinarnie dwa lata temu za wywiad udzielony "Naszemu Dziennikowi". Razaco niskie zadoscuczynienie sad uzasadnil krotkim stazem pracy. Tymczasem pokrzywdzony byl zatrudniony w spolce od poczatku jej istnienia, a wczesniej prawie 20 lat przepracowal w Unionteksie, zanim ten upadl. Kaczmarek zapowiada apelacje.
Ze wzgledu na krotki staz pracy w Unionteksie, spolce pracowniczej (10 miesiecy), sad przyznal zwolnionemu dyscyplinarnie z pracy 850 zl odszkodowania - jedno miesieczne wynagrodzenie. - To moja osobista porazka i upokorzenie - skomentowal wyrok Slawomir Kaczmarek. - Upokorzenie tym wieksze, ze udzialy w spolce, jakie wnioslem, wynosza ponad 2 tys. zl, a do tej pory nie odzyskalem tych pieniedzy - dodal. Dlatego zamierza wniesc apelacje od wyroku - do sprawy chca sie takze wlaczyc zwiazkowcy, ktorzy zapowiedzieli pomoc prawna dla Kaczmarka. Zarzad spolki pracowniczej Uniontex zwolnil go dyscyplinarnie 13 grudnia 2005 r., po tym, jak udzielil "Naszemu Dziennikowi" informacji o nieprawidlowosciach w zakladzie. Przed sadem prezesi niejednokrotnie prezentowali wycinki z "Naszego Dziennika", w ktorych informowalismy o sytuacji w Unionteksie. Sad przez rok probowal dociec, ktore konkretnie informacje zdecydowaly o zwolnieniu pracownika, jednak prezes Jerzy Jaworski nie potrafil wskazac tych bedacych przyczyna dyscyplinarki. Tymczasem Kaczmarek twierdzil, ze zadna z podanych przez niego informacji i zaden udzielony prasie wywiad nie zawieraly nieprawdy. Uwaza, ze od pewnego czasu byl szykanowany przez zarzad po tym, jak zalozyl w zakladzie zwiazki zawodowe Inicjatywa Pracownicza i zostal ich przewodniczacym. Specjalna uchwala stal sie, wraz z dwoma innymi pracownikami, osoba chroniona przed ewentualnym zwolnieniem. Wedlug niego, prezesi Unionteksu od samego poczatku negowali istnienie zwiazkow. Gdy zalozyciele spolki odkryli przejecie wiekszosci udzialow w zakladzie przez zarzad i poinformowali o tym media, niechec prezesow do nich wzrosla. - Szukano pretekstu, by mnie zwolnic - mowil Kaczmarek. Wyrzucony z pracy nie zarejestrowal sie jako bezrobotny, przez dlugi czas nie mogl tez znalezc innej pracy. Z czterech zalozycieli i pomyslodawcow powstania spolki pracowniczej pracuje tylko jeden. Oprocz Kaczmarka z zakladem musieli sie pozegnac Grzegorz Gryszkalis i Jerzy Kula.
AS, Lodz