Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
- Jeden poziom to narodowy socjalizm, drugi - słowiaństwo. Chcemy je połączyć w jeden silny ruch. - Matuesz Piskorski
Widzę, że znowu ktoś chce powiedzieć, że Niklot, jest po prostu normalną neopogańską organizacją i że jej pogłady zupełnie nie mają nic wspólnego z poglądami neopogańskimi, czy ezoterycznymi, które ma większość neoprawicowych ruchów. A oprócz tego, ktoś próbuje bronić Piskorskiego, z ruchu neoprawicowych / neofaszystowskich euroazjatów. ... Jeśli Piskorski nie był fanem faszystów, dlaczego akurat ON tłumaczył na polski dzieło Davida Myatta, wtedy lidera Combat 18? To Piskorski tłumaczył i wydał jego "Narodowy Socjalizm. Zasady i ideały".
Pismo Odala Piskorskiego często chwaliło Hitlera. W nim pisano, że należy walczyć z "obcymi naszej rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki narodowego socjalizmu i pierwotnego poganizmu". Więc jeśli narodowy socjalizm nie jest faszyzmem, chyba jesteś rewizjonistą.
"Odala" reklamowała nazistowskie zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa "wrogów" ideowych - znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich.
W Odali możemy czytać: "Rasa aryjska wywarła wpływ na wszystkie wyższe osiągnięcia ludzkości". A komentarz redakcyjny podkreśla, że należy walczyć z "obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". "Jakie inne doktryny, prócz Faszyzmu i Narodowego Socjalizmu, i jakie inne kraje, prócz Italii i Trzeciej Rzeszy osiągnęły tak wielkie zyski materialne i duchowe w tak krótkim czasie, stawiając czoło tak wielu przeszkodom?".
"Odala" negowała też zbrodnię Holocaustu (artykuł "Nie było komór gazowych"): "Żaden historyk nie dowiódł istnienia holocaustu". Autorem tych słów był David Myatt z Combat 18.
W liście do redaktora polskiego „Salute” Piskorski pisał: „Niedawne wieści z Olsztyna napawają pesymizmem wszystkich, którym zależy na szerzeniu pewnych idei w Polsce. Mam nadzieję, że nie powstrzyma nas to od dalszych działań” (ubolewał w ten sposób nad aresztowaniem działaczy Blood & Honour).
W innym skinzinu „Wadera”, Piskorski udzielił wywiad z Danielem Milderem, przedstawicielem Unii Społeczno-Narodowej, której ideologia odrzuca chrześcijaństwo z powodu obcego (żydowskiego) pochodzenia. W wywiadzie z Piskorskim Milder deklaruje: „Młodzież określana jako skinheads jest polską młodzieżą. Naszym zadaniem jest wskazanie im drogi. (...) Jesteśmy polskimi narodowymi socjalistami”.
W 2000 r. Piskorski trafił na okładkę „Wprost”. W fotografii „odalowców”, niektórzy zrobili gest faszystowskiego pozdrowienia z podpisem od redakcji: „Hitlerjugend”. W grupie widać wyraźnie m.in. lidera Niklota Tomasza Szczepańskiego oarz Mateusza Piskorskiego.
Kolor brunatny jest w Polsce jak porno. Może być hard (ostre) albo soft (łagodne). Soft jest poseł Mateusz Piskorski z Samoobrony. To neopoganin, o którego poglądach można było przeczytać zarówno w „NIE”, jak i w „Gazecie Wyborczej”. W artykule „Nasza Rzesza” („NIE” nr 5/2006) przypomnieliśmy działalność Piskorskiego jako jednego z redaktorów pisma „Odala”. Na jego łamach ukazywały się np. takie poglądy: Kiedyś była fascynacja nazistowską symboliką, zrozumieliśmy z czasem, że ona nie jest nazistowska. To symbolika każdego Białego Człowieka. Jak by jej nie nazwali – swastyka i inne magiczne symbole pozostaną częścią naszych korzeni (z wywiadu z zespołem Honor). O Hitlerze pisano w „Odali” tak: Rola wielkich przywódców polega przede wszystkim na budzeniu wiary, czy to religijnej, politycznej lub społecznej, czy wreszcie wiary w jakieś dzieło, w człowieka bądź ideę....
W „Odali” chłopaki opublikowały sporo artykułów Juliusa Evoli i tekstów o nim samym (włoski ideolog faszyzmu wychwalający freikorpsy za walkę z niższymi cywilizacyjnie Rosjanami i Polakami, po wojnie sądzony za próbę restytucji faszyzmu). Esej Evoli „Hitler i tajne stowarzyszenia” redaktorzy „Odali” opatrzyli następującym mottem: Rola wielkich przywódców polega przede wszystkim na budzeniu wiary, czy to religijnej, politycznej lub społecznej, czy wreszcie wiary w jakieś dzieło, w człowieka bądź ideę. Przesłanie jest jasne. Hitler to był ktoś!"
Są plotki, że Mateusz Piskorski blisko współpracuje z Piotrem Ikonowiczem. Nie wiem - byli razem na konferencji. Ale są ludzie, którzy twierdzą, że pomógł uratować warszawskie biuro NL i w siedzibie NL na ul. Twardej w Warszawie odbywały się też spotkania Nowej Lewicy z posłem Piskorskim. Nie wiem, czy to prawda.
Nie czytam Dziś.
O pismie Inny Świat: fakt, że pismo opublikowało artykuł o sojuszu ektremistów sam świadczy, że zgodziło się na publikację artykułu usprawiedliwąc prawicowy ekstremizm. Nie był to jedyny taki artykuł, więc IS jest pismem, które opublikowało artykuły neoprawicowe i rewizjonistyczne i materiały napisane przez ludzi z takimi poglądami. Ale dobrze, że Polska jest takim liberalnym krajem (śmiech) - w innych antyfaszyści by dawno IS zaatakowali.
O Obywatelu, przyznam, że może nie mam racji co do momentu wpłynięcia kapitału na konto. Większość osób uważają to za przekręt. Inna nazwa - ekoharacz. (Dołączam artkuł Wprostu).
W Polsce, srednia firma, to firma z dochodem do 40 mln. euro, więc, Victus, która ma prawie taki dochod, jest "średnia". Ale Plaza już nie.
Opublikujemy oświadczenie OREa i Obywatela:
Oświadczenie
Podajemy do wiadomości publicznej najważniejsze informacje o porozumieniu, zawartym między Stowarzyszeniem "Obywatelski Ruch Ekologiczny" a firmą "Victus" w związku z realizowaną w Łodzi przez firmę Plaza inwestycją o nazwie "centrum handlowo-rozrywkowe" na terenie dawnej fabryki Norblena.
Ponieważ sprzeciwiamy się budowie wszelkich parkingów oraz wielkich obiektów handlowych, które są własnością wielkiego i nie lokalnego kapitału zaskarżyliśmy do wojewody łódzkiego decyzję o pozwoleniu na budowę w.w. inwestycji. Wówczas zwrócili się do nas przedstawiciele firm Plaza i "Victus" z propozycją ugody. Po negocjacjach i konsultacjach z osobami, które darzymy szacunkiem i zaufaniem zawarliśmy ugodę, która stanowi, że:
1) Stowarzyszenie "Obywatelski Ruch Ekologiczny" wycofa swoją skargę i nie będzie wnosić kolejnych skarg w odniesieniu do tej inwestycji.
2) Firma "Victus" wpłaci w dwóch ratach łącznie równowartość 50 tyś USD oraz w 24 ratach łącznie 240 tyś PLN na konto Stowarzyszenia "Obywatel" z przeznaczeniem na działalność wydawniczą o charakterze proekologicznym i proobywatelskim. Na nasz wniosek w ugodzie zastrzeżono, że pieniądze te będą przeznaczone na tak zwane koszty techniczne (druk, skład itp.). Ugoda stanowi jednocześnie, że o treści wydawanych materiałów decyduje samodzielnie Stowarzyszenie "Obywatel".
3) Firma "Victus" przekaże 11 rowerów zwycięzcom konkursów promujących miejską komunikację rowerową organizowanym w Łodzi przez Stowarzyszenie "Obywatelski Ruch Ekologiczny".
W tym miejscu dodatkowo oświadczamy, że nie było, nie ma i nie będzie żadnych dodatkowych umów pomiędzy stronami, z których członkowie naszych stowarzyszeń lub osoby z nimi powiązane czerpałyby jakiekolwiek korzyści finansowe czy materialne.
Uzasadnienie: inwestycja zlokalizowana jest w centrum miasta, na terenach poprzemysłowych, z łatwym dostępem piechotą lub za pomocą komunikacji publicznej i nie jest to wielkopowierzchniowy hipermarket, ale zespół wielu mniejszych sklepów. Nie oprotestowywali jej ani mieszkańcy, ani organizacje kupieckie, ani inne stowarzyszenia ekologiczne czy obywatelskie. Nasi prawnicy ocenili, że szanse definitywnego wygrania sprawy są znikome. Biorąc to pod uwagę uznaliśmy, że straty jakie wynikają dla naszej sprawy z przyspieszenia o kilka lub kilkanaście miesięcy budowy parkingu, zrealizowania inwestycji wielkiego i obcego kapitału oraz ryzyka wykorzystania faktu zawarcia tej ugody przez osoby lub media nam nieżyczliwe do oczerniania nas i naszych intencji, są w sumie znacząco mniejsze od korzyści jakie płyną z pozyskania stosunkowo dużych funduszy na niezależną działalność wydawniczą, mającą na celu edukację społeczną.
Kwoty jakie wpłyną z tytułu powyższej ugody będą traktowane i rozliczane jako osobny fundusz. Wszelkie wydatki samych darowizn jak również przychodów z tytułu oprocentowania będą ujawniane w corocznym raporcie, jaki będziemy podawać do wiadomości publicznej na łamach prasy niezależnej.
Obywatelski Ruch Ekologiczny
Stowarzyszenie "Obywatel"
Ekoharacz
Tygodnik "Wprost", Nr 980 (09 września 2001)
W Warszawie organizacja ekologiczna tak długo protestowała przeciwko budowie centrum rozrywkowo-handlowego, aż inwestor przekazał jej 2 mln zł i ponadto 200 tys. zł za "koncepcję zagospodarowania zieleni". W Krakowie inwestorzy obiecali protestującym ekologom 100 tys. USD na basen i 70 tys. USD na ochronę środowiska. Praktycznie nie sposób w Polsce znaleźć większej inwestycji, której nie oprotestowałaby jedna lub kilka organizacji ekologicznych (zebraliśmy informacje o ponad 70 takich wypadkach w ostatnich trzech latach). Narażeni na straty inwestorzy ulegają żądaniom ekologów i zawierają z nimi porozumienia. Wysokość "darowizn" sięga nawet kilku milionów złotych.
Gdyby nękani inwestorzy złożyli do prokuratury doniesienie o przestępstwie, organizacje ekologiczne odpowiadałyby za wymuszenie. Niektórzy desperaci zdecydowali się na taki krok, lecz się wycofali, bo ekologów wsparły inne organizacje. Sprawa sądowa oznaczałaby zamrożenie inwestycji na lata.
Ochrona przyrody musi kosztować
Plaza Centers Poland chce wybudować kompleks handlowo-rekreacyjny na terenie byłej fabryki włókienniczej w Łodzi. Przedsięwzięcie oprotestował u wojewody Obywatelski Ruch Ekologiczny, należący do ogólnopolskiej Federacji Zielonych. Po negocjacjach ekolodzy podpisali porozumienie gwarantujące inwestorowi, że jeśli wojewoda odrzuci ich odwołanie, nie będą skarżyć tej decyzji do NSA. W zamian mieli otrzymać 50 tys. USD. Rafał Górski, szef ORE, mówił o tym na liście dyskusyjnej ekologów. W rozmowie z "Wprost" temu zaprzeczył. Rzeczywiście z inwestorem umowy nie zawarto. Ekolodzy podpisali natomiast porozumienie z właścicielem terenu, firmą Victus. Gdy poinformowaliśmy Rafała Górskiego, że wiemy, iż na konto jego stowarzyszenia wpłynęła pierwsza rata darowizny od Victusa, przyznał, że umowę jednak zawarto. - Podpisaliśmy porozumienie i otrzymaliśmy część pieniędzy, ale nie możemy nimi dysponować - powiedział nam Górski, ale dwa dni później nie chciał autoryzować wypowiedzi.
Plaza Centers Poland chce zbudować centrum rozrywkowo-handlowe także w Krakowie, w pobliżu Stawu Dąbskiego. I tu inwestor napotkał na opór ekologów. Znów jednak konflikt udało się załatwić polubownie: firma podpisała ugodę z Towarzystwem na rzecz Ochrony Przyrody. Wcześniej NSA wstrzymał oprotestowaną przez ekologów inwestycję, która miała kosztować 50 mln USD. Ekolodzy tłumaczyli, że budowa zaszkodzi środowisku. W zamian za zaprzestanie protestów firma Plaza Centers ma m.in. wybudować basen kąpielowy dla okolicznych mieszkańców lub przekazać na "inny cel" 100 tys. USD.
Handel przyrodą
"Krakowska ugoda może zostać potraktowana jako handel przyrodą (...). Granica między uzyskaniem ekwiwalentu za utracone wartości, (…) a wyłudzaniem pieniędzy od inwestora jest nad wyraz cienka" - przyznał Ryszard Skrzypiec w komentarzu zamieszczonym w piśmie Forum Inicjatyw Pozarządowych "Asocjacje". Granica ta jest jeszcze cieńsza, niż sądzi Skrzypiec. Bywa, że organizacje ekologiczne powstają tylko po to, by zarabiać na walce o środowisko.
Postępowanie części zielonych psuje opinię całemu ruchowi ekologicznemu w Polsce. Niektóre organizacje starają się temu przeciwdziałać. "Pozostając stroną w postępowaniu administracyjnym w sprawie kontrowersyjnej lokalizacji hipermarketu Cerrefour w Białymstoku, Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne Cząstki Ziemi - Federacja Zielonych w Białymstoku podjęło się świadczenia odpłatnych usług doradczych na rzecz inwestora [firma Inter Commerce zapłaciła ekologom 5 tys. zł] i równocześnie wycofało zastrzeżenia wobec inwestycji (...). Jest to działanie całkowicie nieetyczne, podważające zaufanie opinii publicznej do wszelkich organizacji społecznych i zdecydowanie je potępiamy. Wzywamy członków Federacji Zielonych Białystok do wyjaśnienia tej przykrej sprawy i odwołania władz stowarzyszenia" - takie oświadczenie we wrześniu 2000 r. rozesłali do mediów przedstawiciele ruchów ekologicznych. Federacja Zielonych, grupująca organizacje ekologiczne z całej Polski, zażądała od białostockiego stowarzyszenia, by wycofało się z porozumienia. Ponieważ tak się nie stało, białostoccy ekolodzy zostali usunięci z Federacji Zielonych. - Opracowaliśmy koncepcję rozwiązań proekologicznych, inwestor ją opłacił i zobowiązał się spełnić część naszych postulatów - tłumaczy Rafał Kosno, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Cząstki Ziemi w Białymstoku.
Komiwojażerowie ekologicznego podatku
- Takie zachowania są niedopuszczalne. To ordynarne sprzedawanie idei za pieniądze - twierdzi Radosław Gawlik, poseł RP z Forum Ekologicznego Unii Wolności. - Nieetyczne postępowanie części ekologów psuje opinię wszystkim organizacjom ekologicznym, dlatego łamiący niepisaną zasadę przyzwoitości powinni być izolowani i poddani środowiskowemu ostracyzmowi - uważa Roger Jackowski, członek Obywatelskiej Ligi Ekologicznej - Trójmiejskiej Grupy Federacji Zielonych. - W naszej gminie prawie wszystkie inwestycje, w wypadku których należy dokonać oceny ich oddziaływania na środowisko, są oprotestowywane przez organizacje ekologiczne. Procedura odwołań jest tak rozbudowana, że ekolodzy mogą wstrzymać inwestycję nawet na dwa lata - mówi Andrzej Kin, zastępca dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury w warszawskiej gminie Centrum. Dzieje się tak, gdyż procedura odwoływania się od decyzji jest de facto bezpłatna (na przykład składając skargę do NSA, trzeba wpłacić tylko 10 zł), więc skarżący niczym nie ryzykuje.
Dobrzy, interesowni ludzie
Spółka Shopping Mall zamierzała wybudować w Warszawie, w okolicach Dworca Gdańskiego i ronda Babka, największe w Polsce centrum handlowo-rozrywkowe Arkadia (150 tys. m2 za 700 mln zł). Inwestycję torpedowało stowarzyszenie Przyjazne Miasto. Sprawa trafiła do NSA i tam utknęła. Inwestorzy próbowali przyspieszyć termin rozprawy, ale im się nie udało. Wtedy porozumieli się ze stowarzyszeniem. Sporządzono tajną umowę "o współpracy mającej na celu zachowanie zasad urbanistycznych, ochrony środowiska i terenów zielonych w trakcie działalności inwestycyjnej". Tego samego dnia (13 kwietnia 2001 r.) spółka Shopping Mall wpłaciła na konto ekologów 2 mln zł darowizny na cele statutowe, a stowarzyszenie wycofało skargę z NSA i otrzymało dodatkowo 200 tys. za wykonanie koncepcji zagospodarowania zieleni. Przedstawiciel developera centrum tłumaczył, że wykonanie projektu zlecono niedawnym antagonistom, bo "to dobrzy ludzie". Wycofanie skargi Przyjaznego Miasta nie oznacza końca problemów inwestora. Pozwolenie na budowę centrum zaskarżyła inna organizacja - Społeczny Instytut Ekologiczny.
Ryszard Kamiński
Rafał Pleśniak
Współpraca: Magda Rychter
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
fuck you prawica
- Jeden poziom to narodowy socjalizm, drugi - słowiaństwo. Chcemy je połączyć w jeden silny ruch. - Matuesz Piskorski
Widzę, że znowu ktoś chce powiedzieć, że Niklot, jest po prostu normalną neopogańską organizacją i że jej pogłady zupełnie nie mają nic wspólnego z poglądami neopogańskimi, czy ezoterycznymi, które ma większość neoprawicowych ruchów. A oprócz tego, ktoś próbuje bronić Piskorskiego, z ruchu neoprawicowych / neofaszystowskich euroazjatów. ... Jeśli Piskorski nie był fanem faszystów, dlaczego akurat ON tłumaczył na polski dzieło Davida Myatta, wtedy lidera Combat 18? To Piskorski tłumaczył i wydał jego "Narodowy Socjalizm. Zasady i ideały".
Może ktoś chce iść na forum "Odali" i sprawdzić jacy są tam neopoganie. My już to wiemy.
http://www.nsnrpoland.fora.pl/index.php?sid=752653568c707ba3964ace159525...
Także ten artykuł jest ciekawy.
http://www.taraka.pl/index.php?id=rupo_31.htm
Pismo Odala Piskorskiego często chwaliło Hitlera. W nim pisano, że należy walczyć z "obcymi naszej rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki narodowego socjalizmu i pierwotnego poganizmu". Więc jeśli narodowy socjalizm nie jest faszyzmem, chyba jesteś rewizjonistą.
"Odala" reklamowała nazistowskie zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa "wrogów" ideowych - znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich.
W Odali możemy czytać: "Rasa aryjska wywarła wpływ na wszystkie wyższe osiągnięcia ludzkości". A komentarz redakcyjny podkreśla, że należy walczyć z "obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm... zgłębiając tajniki ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu". "Jakie inne doktryny, prócz Faszyzmu i Narodowego Socjalizmu, i jakie inne kraje, prócz Italii i Trzeciej Rzeszy osiągnęły tak wielkie zyski materialne i duchowe w tak krótkim czasie, stawiając czoło tak wielu przeszkodom?".
"Odala" negowała też zbrodnię Holocaustu (artykuł "Nie było komór gazowych"): "Żaden historyk nie dowiódł istnienia holocaustu". Autorem tych słów był David Myatt z Combat 18.
W liście do redaktora polskiego „Salute” Piskorski pisał: „Niedawne wieści z Olsztyna napawają pesymizmem wszystkich, którym zależy na szerzeniu pewnych idei w Polsce. Mam nadzieję, że nie powstrzyma nas to od dalszych działań” (ubolewał w ten sposób nad aresztowaniem działaczy Blood & Honour).
W innym skinzinu „Wadera”, Piskorski udzielił wywiad z Danielem Milderem, przedstawicielem Unii Społeczno-Narodowej, której ideologia odrzuca chrześcijaństwo z powodu obcego (żydowskiego) pochodzenia. W wywiadzie z Piskorskim Milder deklaruje: „Młodzież określana jako skinheads jest polską młodzieżą. Naszym zadaniem jest wskazanie im drogi. (...) Jesteśmy polskimi narodowymi socjalistami”.
W 2000 r. Piskorski trafił na okładkę „Wprost”. W fotografii „odalowców”, niektórzy zrobili gest faszystowskiego pozdrowienia z podpisem od redakcji: „Hitlerjugend”. W grupie widać wyraźnie m.in. lidera Niklota Tomasza Szczepańskiego oarz Mateusza Piskorskiego.
Z pismo NIE: http://www.nie.com.pl/tekst_druk.php?id=6901
"Swastyka białego człowieka
Kolor brunatny jest w Polsce jak porno. Może być hard (ostre) albo soft (łagodne). Soft jest poseł Mateusz Piskorski z Samoobrony. To neopoganin, o którego poglądach można było przeczytać zarówno w „NIE”, jak i w „Gazecie Wyborczej”. W artykule „Nasza Rzesza” („NIE” nr 5/2006) przypomnieliśmy działalność Piskorskiego jako jednego z redaktorów pisma „Odala”. Na jego łamach ukazywały się np. takie poglądy: Kiedyś była fascynacja nazistowską symboliką, zrozumieliśmy z czasem, że ona nie jest nazistowska. To symbolika każdego Białego Człowieka. Jak by jej nie nazwali – swastyka i inne magiczne symbole pozostaną częścią naszych korzeni (z wywiadu z zespołem Honor). O Hitlerze pisano w „Odali” tak: Rola wielkich przywódców polega przede wszystkim na budzeniu wiary, czy to religijnej, politycznej lub społecznej, czy wreszcie wiary w jakieś dzieło, w człowieka bądź ideę....
W „Odali” chłopaki opublikowały sporo artykułów Juliusa Evoli i tekstów o nim samym (włoski ideolog faszyzmu wychwalający freikorpsy za walkę z niższymi cywilizacyjnie Rosjanami i Polakami, po wojnie sądzony za próbę restytucji faszyzmu). Esej Evoli „Hitler i tajne stowarzyszenia” redaktorzy „Odali” opatrzyli następującym mottem: Rola wielkich przywódców polega przede wszystkim na budzeniu wiary, czy to religijnej, politycznej lub społecznej, czy wreszcie wiary w jakieś dzieło, w człowieka bądź ideę. Przesłanie jest jasne. Hitler to był ktoś!"
Jeszcze ciekawe:
http://www.nsnrpoland.fora.pl/post-1099.html
http://community.livejournal.com/thought_club/
Są plotki, że Mateusz Piskorski blisko współpracuje z Piotrem Ikonowiczem. Nie wiem - byli razem na konferencji. Ale są ludzie, którzy twierdzą, że pomógł uratować warszawskie biuro NL i w siedzibie NL na ul. Twardej w Warszawie odbywały się też spotkania Nowej Lewicy z posłem Piskorskim. Nie wiem, czy to prawda.
Nie czytam Dziś.
O pismie Inny Świat: fakt, że pismo opublikowało artykuł o sojuszu ektremistów sam świadczy, że zgodziło się na publikację artykułu usprawiedliwąc prawicowy ekstremizm. Nie był to jedyny taki artykuł, więc IS jest pismem, które opublikowało artykuły neoprawicowe i rewizjonistyczne i materiały napisane przez ludzi z takimi poglądami. Ale dobrze, że Polska jest takim liberalnym krajem (śmiech) - w innych antyfaszyści by dawno IS zaatakowali.
O Obywatelu, przyznam, że może nie mam racji co do momentu wpłynięcia kapitału na konto. Większość osób uważają to za przekręt. Inna nazwa - ekoharacz. (Dołączam artkuł Wprostu).
W Polsce, srednia firma, to firma z dochodem do 40 mln. euro, więc, Victus, która ma prawie taki dochod, jest "średnia". Ale Plaza już nie.
O tej historii było kilka miesięcy temu: http://www.poland.indymedia.org/pl/2006/02/18204.shtml
http://poland.indymedia.org/pl/2006/04/20063.shtml
Opublikujemy oświadczenie OREa i Obywatela:
Oświadczenie
Podajemy do wiadomości publicznej najważniejsze informacje o porozumieniu, zawartym między Stowarzyszeniem "Obywatelski Ruch Ekologiczny" a firmą "Victus" w związku z realizowaną w Łodzi przez firmę Plaza inwestycją o nazwie "centrum handlowo-rozrywkowe" na terenie dawnej fabryki Norblena.
Ponieważ sprzeciwiamy się budowie wszelkich parkingów oraz wielkich obiektów handlowych, które są własnością wielkiego i nie lokalnego kapitału zaskarżyliśmy do wojewody łódzkiego decyzję o pozwoleniu na budowę w.w. inwestycji. Wówczas zwrócili się do nas przedstawiciele firm Plaza i "Victus" z propozycją ugody. Po negocjacjach i konsultacjach z osobami, które darzymy szacunkiem i zaufaniem zawarliśmy ugodę, która stanowi, że:
1) Stowarzyszenie "Obywatelski Ruch Ekologiczny" wycofa swoją skargę i nie będzie wnosić kolejnych skarg w odniesieniu do tej inwestycji.
2) Firma "Victus" wpłaci w dwóch ratach łącznie równowartość 50 tyś USD oraz w 24 ratach łącznie 240 tyś PLN na konto Stowarzyszenia "Obywatel" z przeznaczeniem na działalność wydawniczą o charakterze proekologicznym i proobywatelskim. Na nasz wniosek w ugodzie zastrzeżono, że pieniądze te będą przeznaczone na tak zwane koszty techniczne (druk, skład itp.). Ugoda stanowi jednocześnie, że o treści wydawanych materiałów decyduje samodzielnie Stowarzyszenie "Obywatel".
3) Firma "Victus" przekaże 11 rowerów zwycięzcom konkursów promujących miejską komunikację rowerową organizowanym w Łodzi przez Stowarzyszenie "Obywatelski Ruch Ekologiczny".
W tym miejscu dodatkowo oświadczamy, że nie było, nie ma i nie będzie żadnych dodatkowych umów pomiędzy stronami, z których członkowie naszych stowarzyszeń lub osoby z nimi powiązane czerpałyby jakiekolwiek korzyści finansowe czy materialne.
Uzasadnienie: inwestycja zlokalizowana jest w centrum miasta, na terenach poprzemysłowych, z łatwym dostępem piechotą lub za pomocą komunikacji publicznej i nie jest to wielkopowierzchniowy hipermarket, ale zespół wielu mniejszych sklepów. Nie oprotestowywali jej ani mieszkańcy, ani organizacje kupieckie, ani inne stowarzyszenia ekologiczne czy obywatelskie. Nasi prawnicy ocenili, że szanse definitywnego wygrania sprawy są znikome. Biorąc to pod uwagę uznaliśmy, że straty jakie wynikają dla naszej sprawy z przyspieszenia o kilka lub kilkanaście miesięcy budowy parkingu, zrealizowania inwestycji wielkiego i obcego kapitału oraz ryzyka wykorzystania faktu zawarcia tej ugody przez osoby lub media nam nieżyczliwe do oczerniania nas i naszych intencji, są w sumie znacząco mniejsze od korzyści jakie płyną z pozyskania stosunkowo dużych funduszy na niezależną działalność wydawniczą, mającą na celu edukację społeczną.
Kwoty jakie wpłyną z tytułu powyższej ugody będą traktowane i rozliczane jako osobny fundusz. Wszelkie wydatki samych darowizn jak również przychodów z tytułu oprocentowania będą ujawniane w corocznym raporcie, jaki będziemy podawać do wiadomości publicznej na łamach prasy niezależnej.
Obywatelski Ruch Ekologiczny
Stowarzyszenie "Obywatel"
Ekoharacz
Tygodnik "Wprost", Nr 980 (09 września 2001)
W Warszawie organizacja ekologiczna tak długo protestowała przeciwko budowie centrum rozrywkowo-handlowego, aż inwestor przekazał jej 2 mln zł i ponadto 200 tys. zł za "koncepcję zagospodarowania zieleni". W Krakowie inwestorzy obiecali protestującym ekologom 100 tys. USD na basen i 70 tys. USD na ochronę środowiska. Praktycznie nie sposób w Polsce znaleźć większej inwestycji, której nie oprotestowałaby jedna lub kilka organizacji ekologicznych (zebraliśmy informacje o ponad 70 takich wypadkach w ostatnich trzech latach). Narażeni na straty inwestorzy ulegają żądaniom ekologów i zawierają z nimi porozumienia. Wysokość "darowizn" sięga nawet kilku milionów złotych.
Gdyby nękani inwestorzy złożyli do prokuratury doniesienie o przestępstwie, organizacje ekologiczne odpowiadałyby za wymuszenie. Niektórzy desperaci zdecydowali się na taki krok, lecz się wycofali, bo ekologów wsparły inne organizacje. Sprawa sądowa oznaczałaby zamrożenie inwestycji na lata.
Ochrona przyrody musi kosztować
Plaza Centers Poland chce wybudować kompleks handlowo-rekreacyjny na terenie byłej fabryki włókienniczej w Łodzi. Przedsięwzięcie oprotestował u wojewody Obywatelski Ruch Ekologiczny, należący do ogólnopolskiej Federacji Zielonych. Po negocjacjach ekolodzy podpisali porozumienie gwarantujące inwestorowi, że jeśli wojewoda odrzuci ich odwołanie, nie będą skarżyć tej decyzji do NSA. W zamian mieli otrzymać 50 tys. USD. Rafał Górski, szef ORE, mówił o tym na liście dyskusyjnej ekologów. W rozmowie z "Wprost" temu zaprzeczył. Rzeczywiście z inwestorem umowy nie zawarto. Ekolodzy podpisali natomiast porozumienie z właścicielem terenu, firmą Victus. Gdy poinformowaliśmy Rafała Górskiego, że wiemy, iż na konto jego stowarzyszenia wpłynęła pierwsza rata darowizny od Victusa, przyznał, że umowę jednak zawarto. - Podpisaliśmy porozumienie i otrzymaliśmy część pieniędzy, ale nie możemy nimi dysponować - powiedział nam Górski, ale dwa dni później nie chciał autoryzować wypowiedzi.
Plaza Centers Poland chce zbudować centrum rozrywkowo-handlowe także w Krakowie, w pobliżu Stawu Dąbskiego. I tu inwestor napotkał na opór ekologów. Znów jednak konflikt udało się załatwić polubownie: firma podpisała ugodę z Towarzystwem na rzecz Ochrony Przyrody. Wcześniej NSA wstrzymał oprotestowaną przez ekologów inwestycję, która miała kosztować 50 mln USD. Ekolodzy tłumaczyli, że budowa zaszkodzi środowisku. W zamian za zaprzestanie protestów firma Plaza Centers ma m.in. wybudować basen kąpielowy dla okolicznych mieszkańców lub przekazać na "inny cel" 100 tys. USD.
Handel przyrodą
"Krakowska ugoda może zostać potraktowana jako handel przyrodą (...). Granica między uzyskaniem ekwiwalentu za utracone wartości, (…) a wyłudzaniem pieniędzy od inwestora jest nad wyraz cienka" - przyznał Ryszard Skrzypiec w komentarzu zamieszczonym w piśmie Forum Inicjatyw Pozarządowych "Asocjacje". Granica ta jest jeszcze cieńsza, niż sądzi Skrzypiec. Bywa, że organizacje ekologiczne powstają tylko po to, by zarabiać na walce o środowisko.
Postępowanie części zielonych psuje opinię całemu ruchowi ekologicznemu w Polsce. Niektóre organizacje starają się temu przeciwdziałać. "Pozostając stroną w postępowaniu administracyjnym w sprawie kontrowersyjnej lokalizacji hipermarketu Cerrefour w Białymstoku, Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne Cząstki Ziemi - Federacja Zielonych w Białymstoku podjęło się świadczenia odpłatnych usług doradczych na rzecz inwestora [firma Inter Commerce zapłaciła ekologom 5 tys. zł] i równocześnie wycofało zastrzeżenia wobec inwestycji (...). Jest to działanie całkowicie nieetyczne, podważające zaufanie opinii publicznej do wszelkich organizacji społecznych i zdecydowanie je potępiamy. Wzywamy członków Federacji Zielonych Białystok do wyjaśnienia tej przykrej sprawy i odwołania władz stowarzyszenia" - takie oświadczenie we wrześniu 2000 r. rozesłali do mediów przedstawiciele ruchów ekologicznych. Federacja Zielonych, grupująca organizacje ekologiczne z całej Polski, zażądała od białostockiego stowarzyszenia, by wycofało się z porozumienia. Ponieważ tak się nie stało, białostoccy ekolodzy zostali usunięci z Federacji Zielonych. - Opracowaliśmy koncepcję rozwiązań proekologicznych, inwestor ją opłacił i zobowiązał się spełnić część naszych postulatów - tłumaczy Rafał Kosno, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Cząstki Ziemi w Białymstoku.
Komiwojażerowie ekologicznego podatku
- Takie zachowania są niedopuszczalne. To ordynarne sprzedawanie idei za pieniądze - twierdzi Radosław Gawlik, poseł RP z Forum Ekologicznego Unii Wolności. - Nieetyczne postępowanie części ekologów psuje opinię wszystkim organizacjom ekologicznym, dlatego łamiący niepisaną zasadę przyzwoitości powinni być izolowani i poddani środowiskowemu ostracyzmowi - uważa Roger Jackowski, członek Obywatelskiej Ligi Ekologicznej - Trójmiejskiej Grupy Federacji Zielonych. - W naszej gminie prawie wszystkie inwestycje, w wypadku których należy dokonać oceny ich oddziaływania na środowisko, są oprotestowywane przez organizacje ekologiczne. Procedura odwołań jest tak rozbudowana, że ekolodzy mogą wstrzymać inwestycję nawet na dwa lata - mówi Andrzej Kin, zastępca dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury w warszawskiej gminie Centrum. Dzieje się tak, gdyż procedura odwoływania się od decyzji jest de facto bezpłatna (na przykład składając skargę do NSA, trzeba wpłacić tylko 10 zł), więc skarżący niczym nie ryzykuje.
Dobrzy, interesowni ludzie
Spółka Shopping Mall zamierzała wybudować w Warszawie, w okolicach Dworca Gdańskiego i ronda Babka, największe w Polsce centrum handlowo-rozrywkowe Arkadia (150 tys. m2 za 700 mln zł). Inwestycję torpedowało stowarzyszenie Przyjazne Miasto. Sprawa trafiła do NSA i tam utknęła. Inwestorzy próbowali przyspieszyć termin rozprawy, ale im się nie udało. Wtedy porozumieli się ze stowarzyszeniem. Sporządzono tajną umowę "o współpracy mającej na celu zachowanie zasad urbanistycznych, ochrony środowiska i terenów zielonych w trakcie działalności inwestycyjnej". Tego samego dnia (13 kwietnia 2001 r.) spółka Shopping Mall wpłaciła na konto ekologów 2 mln zł darowizny na cele statutowe, a stowarzyszenie wycofało skargę z NSA i otrzymało dodatkowo 200 tys. za wykonanie koncepcji zagospodarowania zieleni. Przedstawiciel developera centrum tłumaczył, że wykonanie projektu zlecono niedawnym antagonistom, bo "to dobrzy ludzie". Wycofanie skargi Przyjaznego Miasta nie oznacza końca problemów inwestora. Pozwolenie na budowę centrum zaskarżyła inna organizacja - Społeczny Instytut Ekologiczny.
Ryszard Kamiński
Rafał Pleśniak
Współpraca: Magda Rychter