Dodaj nową odpowiedź

No, ciekawe jak można

No, ciekawe jak można porównać częstotliwość blokowania ruchu samochodowego przez rowery z częstotliwością blokowania rowerów przez ruch samochodowy :-) Biorąc pod uwagę przestrzeń jaką zajmują w tych blokadach rowerzyści, a jaką zajmują codziennie (nie raz w miesiącu przez bardzo krótki czas) samochody, także wychodzi na to, że wygrywa większy i silniejszy... Zresztą nie miałam na myśli tylko masy krytycznej. Oprócz masy krytycznej i lobbystów rowerowych, co zresztą obecnie się bardzo często pokrywa, są działania zupełnie niezależne, oddolne i niewidoczne dla większej liczby osób. Nawet wściekłe odgrażanie się na prawoskręcie matek z dziećmi i rowerzystów i "obywatelskie inicjatywy" pod postacią karteczek pod wycieraczką samochodu, który parkuje na drodze rowerowej i/lub zajmuje chodnik uniemożliwiając ruch pieszych i rowerów za jednym zamachem - to godne pochwały akcje :-) Miasto powinno być dla każdego - także dla pieszych, komunikacji miejskiej i rowerzystów. Mimo, że każdy by się z tym zgodził, na razie królami miejskich dróg są wciąż samochody osobowe. Dlaczego tak jest? Rozwiązania dotyczące ruchu drogowego i udogodnień dla pieszych są ustalane przez ludzi, którzy poruszają się samochodami, a rowerzystów, pieszych i ludzi poruszających się komunikacją miejską, widzą jedynie zza szyby swojej luksusowej śmierdziklatki. Stąd częsty brak dobrych chodników bez niebotycznych rozmiarów krawężników na przejściach dla pieszych, stąd przerywany bieg istniejących dróg rowerowych, które słusznie nazywa się ścieżkami, bo raczej przypominają pełną przeszkód leśną ścieżkę, stąd niebezpieczne skrzyżowania i dwusekundowe miganie zielonego światła na przejściu, stąd traktowanie pasażerów komunikacji miejskiej jak śmieci (nie dość, że czekają w mrozie na przystankach na autobus/tramwaj, który przez dużą liczbę samochodów i brak wydzielonych pasów/torów stoi w korku i nawet nie jest w stanie wcisnąć się jak osobówki, to jeszcze każe im się podwójnie płacić za tą wątpliwą usługę). Wbrew pozorom więc takie sprawy to kwestia władzy i priorytetów tejże władzy, która nie bierze pod uwagę ogółu mieszkańców miast (a jak już bierze to na zasadzie "OK, patrzcie, jacy my jesteśmy dobrzy dla was - zrobimy wam sto metrów ścieżki rowerowej raz na 4 lata i naprawimy drobne usterki W CENTRUM MIASTA, a przy okazji zbudujemy WAM zajebistą fontannę, której koszt równa się rocznemu utrzymaniu szpitala, przedszkola i wybudowaniu kilkuset metrów ścieżki". Niebezpieczeństwo to SKUTEK takiego myślenia dostosowanego do potrzeb najbogatszych i/lub najbardziej ogłupionych (stadion + fontanna + obwodnica + parking pod fosą - szpital - przedszkole - żłobek - mieszkania dla niebogatych - ścieżka rowerowa - sprawna i tania komunikacja miejska).

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.