Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Czw, 2010-01-21 21:13
[GDAŃSK] Skandal na Radzie Miasta
-----
W czwartek 21 stycznia mieszkańcy Gdańska, wśród których byli także
uczestnicy trójmiejskiej sekcji Federacji Anarchistycznej przeprowadzili
happening w trakcie sesji Rady Miasta Gdańska. Zanim jednak mogli wejść na salę obrad musieli przedrzeć się przez kordon Straży Miejskiej, która na polecenie prezydium Rady próbowała bezprawnie uniemożliwić mieszkańcom udział w obradach.
-----
Happening miał być cichy i pokojowy - aktywiści planowali zająć miejsca w części dla publiczności i z zaklejonymi taśmą ustami prezentować tabliczki przedstawiające popularne wśród mieszkańców postulaty. Akcja miała nawiązywać do zeszłotygodniowej pseudodebaty z udziałem prezydentów Adamowicza i Lisickiego, w trakcie której zamiast wysłuchać głosu mieszkańców, zaproponowano im przedstawienie swoich postulatów i uwag na... karteczkach.
Niestety, zapisane na plakatach hasła takie jak "demokracja = partycypacja", "samorząd dla ludzi nie dla partii" czy "solidarność społeczna zamiast Centrum Solidarności" najwyraźniej nie pasowały włodarzom miasta, bowiem postanowili przy pomocy Straży Miejskiej zablokować wejście do budynku i na salę obrad.
Ponieważ mieszkańcy nie zamierzali zrezygnować z przysługującego im prawa do udziału w sesji, doszło do przepychanek zakończonych przerwaniem kordonu strażników i wtargnięciem dwóch osób na salę. Zagroziły one przerwaniem posiedzenia i okupacją mównicy, jeżeli pozostałe osoby również nie zostaną wpuszczone. Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta ugiął się dopiero gdy groźba ta została spełniona.
Ostatecznie wpuszczono pozostałych uczestników akcji, po czym wszyscy razem w milczeniu z zaklejonymi ustami i tabliczkami w rękach przysłuchiwali się dalszej części sesji. Happening doszedł więc do skutku, a wynikłe przy nim zajście dobitnie świadczy o tym, że gdańscy radni dawno już zapomnieli, kto wybrał ich na stanowiska i kto opłaca ich pensje.
Przebieg dzisiejszej sesji pokazuje również, że o swoje prawa trzeba walczyć, nawet jeśli rządzący w celu ich łamania posługują się zgrają umundurowanych zbirów!
Według relacji medialnych, wobec 3 osób, które odmówiły przyjęcia mandatów ma być skierowany wniosek do sądu grodzkiego z artykułu o zakłócanie porządku publicznego. Wobec jednej osoby mają być postawione zarzuty napaści na funkcjonariusza. Protestujący oświadczają, że tego typu groźby nie zamkną im ust, a w razie potrzeby organizowane będą akcje solidarnościowe z represjonowanymi za obronę prawa mieszkańców do udziału w sesji Rady Miasta.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
OŚWIADCZENIE UCZESTNIKÓW
[GDAŃSK] Skandal na Radzie Miasta
-----
W czwartek 21 stycznia mieszkańcy Gdańska, wśród których byli także
uczestnicy trójmiejskiej sekcji Federacji Anarchistycznej przeprowadzili
happening w trakcie sesji Rady Miasta Gdańska. Zanim jednak mogli wejść na salę obrad musieli przedrzeć się przez kordon Straży Miejskiej, która na polecenie prezydium Rady próbowała bezprawnie uniemożliwić mieszkańcom udział w obradach.
-----
Happening miał być cichy i pokojowy - aktywiści planowali zająć miejsca w części dla publiczności i z zaklejonymi taśmą ustami prezentować tabliczki przedstawiające popularne wśród mieszkańców postulaty. Akcja miała nawiązywać do zeszłotygodniowej pseudodebaty z udziałem prezydentów Adamowicza i Lisickiego, w trakcie której zamiast wysłuchać głosu mieszkańców, zaproponowano im przedstawienie swoich postulatów i uwag na... karteczkach.
Niestety, zapisane na plakatach hasła takie jak "demokracja = partycypacja", "samorząd dla ludzi nie dla partii" czy "solidarność społeczna zamiast Centrum Solidarności" najwyraźniej nie pasowały włodarzom miasta, bowiem postanowili przy pomocy Straży Miejskiej zablokować wejście do budynku i na salę obrad.
Ponieważ mieszkańcy nie zamierzali zrezygnować z przysługującego im prawa do udziału w sesji, doszło do przepychanek zakończonych przerwaniem kordonu strażników i wtargnięciem dwóch osób na salę. Zagroziły one przerwaniem posiedzenia i okupacją mównicy, jeżeli pozostałe osoby również nie zostaną wpuszczone. Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta ugiął się dopiero gdy groźba ta została spełniona.
Ostatecznie wpuszczono pozostałych uczestników akcji, po czym wszyscy razem w milczeniu z zaklejonymi ustami i tabliczkami w rękach przysłuchiwali się dalszej części sesji. Happening doszedł więc do skutku, a wynikłe przy nim zajście dobitnie świadczy o tym, że gdańscy radni dawno już zapomnieli, kto wybrał ich na stanowiska i kto opłaca ich pensje.
Przebieg dzisiejszej sesji pokazuje również, że o swoje prawa trzeba walczyć, nawet jeśli rządzący w celu ich łamania posługują się zgrają umundurowanych zbirów!
Według relacji medialnych, wobec 3 osób, które odmówiły przyjęcia mandatów ma być skierowany wniosek do sądu grodzkiego z artykułu o zakłócanie porządku publicznego. Wobec jednej osoby mają być postawione zarzuty napaści na funkcjonariusza. Protestujący oświadczają, że tego typu groźby nie zamkną im ust, a w razie potrzeby organizowane będą akcje solidarnościowe z represjonowanymi za obronę prawa mieszkańców do udziału w sesji Rady Miasta.