Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Też pracowałam w barze podobnym do tego John Bulla, ale w malutkim miasteczku, gdzie 1000 zl/mies. to bylo duzo, szczegolnie gdy sie mieszka z rodzicami. Wszystko identyko, tylko ze po tygodniu typ mnie zwolnil bo "nie wyrabialam sie", dochodzila do tego subtelna kwestia prob molestowania seksualnego, dlatego pewnie "nie wyrabialam", zaplacil mi mniej, niz mial zaplacic, a jebalam do rana w weekendy, w tygodniu natomiast siedzialam sama w barze nie raz i wysluchiwalam jakichs ludzikow, ktorzy sie dowiedzieli o nowej barmance i przyszli powiedziec mi jaki ten typ jest naprawde. Facet mnie wyreczyl, bo mialam wlasnie tego samego dnia sie zwolnic. Nie zaplacil mi za gotowosc do pracy za dwa dni, wyszly mi jakies 3 zl za godzine. Zero napiwkow, moze 2 razy zdarzylo sie tak, ze mi cos postawiono (mialam robic sobie tzw. "drinki barmanskie" czyli z mala iloscia alko, bo to oszczednosc) albo dano 5 zl. Nie moglam tego nigdzie zglosic, bo typ mial kilka zakladow, gdzie w jednym pracowal ktos z mojej rodziny i wiem, ze moglby stracic przez to prace. Na szczescie po kilku miesiacach sprawa sama sie zakonczyla. Koles niemal zbankrutowal przez zly PR jaki narobilam mu z innymi malomiasteczkowymi plotkarzami i plotkarami ;-) Teraz prowadzi sam budke z kurczakami + salon skuterowo-samochodowy i wykorzystuje jedynie swoja biedna żonę. Raczej dużo stracił i już nie ma kto za niego wykonywać niewolniczej pracy ]:->
Przypadki złych warunków pracy w gastronomii to temat na obszerną książkę, pewnie co drugi taki lokal ma coś za uszami...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Też pracowałam w barze
Też pracowałam w barze podobnym do tego John Bulla, ale w malutkim miasteczku, gdzie 1000 zl/mies. to bylo duzo, szczegolnie gdy sie mieszka z rodzicami. Wszystko identyko, tylko ze po tygodniu typ mnie zwolnil bo "nie wyrabialam sie", dochodzila do tego subtelna kwestia prob molestowania seksualnego, dlatego pewnie "nie wyrabialam", zaplacil mi mniej, niz mial zaplacic, a jebalam do rana w weekendy, w tygodniu natomiast siedzialam sama w barze nie raz i wysluchiwalam jakichs ludzikow, ktorzy sie dowiedzieli o nowej barmance i przyszli powiedziec mi jaki ten typ jest naprawde. Facet mnie wyreczyl, bo mialam wlasnie tego samego dnia sie zwolnic. Nie zaplacil mi za gotowosc do pracy za dwa dni, wyszly mi jakies 3 zl za godzine. Zero napiwkow, moze 2 razy zdarzylo sie tak, ze mi cos postawiono (mialam robic sobie tzw. "drinki barmanskie" czyli z mala iloscia alko, bo to oszczednosc) albo dano 5 zl. Nie moglam tego nigdzie zglosic, bo typ mial kilka zakladow, gdzie w jednym pracowal ktos z mojej rodziny i wiem, ze moglby stracic przez to prace. Na szczescie po kilku miesiacach sprawa sama sie zakonczyla. Koles niemal zbankrutowal przez zly PR jaki narobilam mu z innymi malomiasteczkowymi plotkarzami i plotkarami ;-) Teraz prowadzi sam budke z kurczakami + salon skuterowo-samochodowy i wykorzystuje jedynie swoja biedna żonę. Raczej dużo stracił i już nie ma kto za niego wykonywać niewolniczej pracy ]:->
Przypadki złych warunków pracy w gastronomii to temat na obszerną książkę, pewnie co drugi taki lokal ma coś za uszami...