Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Przede wszystkim artykuł wyraźnie jest mega-wolnorynkowy moim zdaniem, co jest zbieżne z profilem strony. Nie zgadzam się tam światopoglądowo, ale oprócz tego artykuł jest też bardzo mało rzetelny - zawiera 2 (słownie DWIE) informacje merytoryczne: o rozkładzie premii ze sprzedaży oraz o ilości osób zatrudnionych przy pakowaniu. W dodatku połowa (czyli jedna :)) z tych informacji jest demagogicznie zmanipulowana. Cała reszta to miks negatywnych opinii, który sztucznie pompują treść - czy akapit pierwszy, drugi, czwarty i ostatni czymkolwiek się różnią od siebie?
"Według danych brytyjskiego Instytutu im. Adama Smitha do producentów trafia jedynie ok. 10 proc. premii ze sprzedaży produktów. Aż 90 proc. zgarniają pośrednicy z bogatych krajów. Zupełnie innych proporcji oczekują kupujący, którzy liczą, że lwia część płaconej ceny trafia do biednych rolników czy przedsiębiorców z krajów ubogich. Wrażliwi konsumenci, którzy wybierają produkty z etykietą „Fair Trade” są więc wprowadzani w błąd. "
W błąd to są wprowadzeni czytelnicy artykułu. Premia ze sprzedaży produktów to premia socjalna, przeznaczona na projekty rozwojowe. To zupełnie coś innego niż podstawowa zasada Fair Trade czyli płaca minimalna za zbiory, zapewniająca godziwy poziom życia. Nie wiem też, dlaczego autor demagogicznie pisze, że kupujący liczą, że lwia część ceny trafia do biednych rolników. Jeśli ktoś jest zorientowany w idei to wie, że cena detaliczna (zresztą zgodnie z polskim prawem) jest regulowana przez detalistę. Certyfikat gwarantuje coś zupełnie innego - że pierwszy producent otrzymał za swoją pracę rzetelną pensję, nie pracowały dzieci, były zastosowane podstawowe prawa człowieka.
"W rzeczywistości ów system bazujący na ustalaniu sztywnych cen na produkty, ograniczaniu konkurencji i innowacji oraz powodujący monopolizację łańcuchów dostaw, po prostu nie działa."
Oczywiście lepiej się sprawdza oligopoliczny model 'jesteśmy koncernem więc kupimy od tego kto ma najtaniej a reszta nas nie obchodzi...'. Mam wrażenie, że autor jest po prostu wrogiem 'sztywnych cen' i zwolennikiem niewidzialnej ręki rynku, która niestety Trzeciego Świata w obecnych warunkach nijak nie wykarmi...
„Z danych międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam wynika, że w Gwatemali, kraju o dużej ilości spółdzielni typu Fair Trade, przy załadunku dużego kontenera z kawą może pracować nawet 500 osób, natomiast w Brazylii tę samą czynność wykonuje 5 osób przy pomocy tzw. mechanicznego żniwiarza”
Oxfam jest jednym z wiodących producentów Sprawiedliwego Handlu. Problem opisany powyżej jest dużo bardziej złożony, niż idea Fair Trade a handel wolnorynkowy. Czy powinniśmy wszystko optymalizować i w konsekwencji zwolnić 495 osób?
Łatwo jest krytykować (szczególnie niemerytorycznie), trudniej przedstawić realną propozycję poprawy losu plantatorów i rolników Globalnego Południa. Fair Trade coś zmienia, otwiera przynajmniej oczy ludziom na sytuację w handlu. Naciska na świadomą konsumpcję, na partnerskie relacje, na zwracanie uwagi na to, w jaki sposób handlujemy. Autor nie proponuje niczego w zamian.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Replika
Przede wszystkim artykuł wyraźnie jest mega-wolnorynkowy moim zdaniem, co jest zbieżne z profilem strony. Nie zgadzam się tam światopoglądowo, ale oprócz tego artykuł jest też bardzo mało rzetelny - zawiera 2 (słownie DWIE) informacje merytoryczne: o rozkładzie premii ze sprzedaży oraz o ilości osób zatrudnionych przy pakowaniu. W dodatku połowa (czyli jedna :)) z tych informacji jest demagogicznie zmanipulowana. Cała reszta to miks negatywnych opinii, który sztucznie pompują treść - czy akapit pierwszy, drugi, czwarty i ostatni czymkolwiek się różnią od siebie?
"Według danych brytyjskiego Instytutu im. Adama Smitha do producentów trafia jedynie ok. 10 proc. premii ze sprzedaży produktów. Aż 90 proc. zgarniają pośrednicy z bogatych krajów. Zupełnie innych proporcji oczekują kupujący, którzy liczą, że lwia część płaconej ceny trafia do biednych rolników czy przedsiębiorców z krajów ubogich. Wrażliwi konsumenci, którzy wybierają produkty z etykietą „Fair Trade” są więc wprowadzani w błąd. "
W błąd to są wprowadzeni czytelnicy artykułu. Premia ze sprzedaży produktów to premia socjalna, przeznaczona na projekty rozwojowe. To zupełnie coś innego niż podstawowa zasada Fair Trade czyli płaca minimalna za zbiory, zapewniająca godziwy poziom życia. Nie wiem też, dlaczego autor demagogicznie pisze, że kupujący liczą, że lwia część ceny trafia do biednych rolników. Jeśli ktoś jest zorientowany w idei to wie, że cena detaliczna (zresztą zgodnie z polskim prawem) jest regulowana przez detalistę. Certyfikat gwarantuje coś zupełnie innego - że pierwszy producent otrzymał za swoją pracę rzetelną pensję, nie pracowały dzieci, były zastosowane podstawowe prawa człowieka.
"W rzeczywistości ów system bazujący na ustalaniu sztywnych cen na produkty, ograniczaniu konkurencji i innowacji oraz powodujący monopolizację łańcuchów dostaw, po prostu nie działa."
Oczywiście lepiej się sprawdza oligopoliczny model 'jesteśmy koncernem więc kupimy od tego kto ma najtaniej a reszta nas nie obchodzi...'. Mam wrażenie, że autor jest po prostu wrogiem 'sztywnych cen' i zwolennikiem niewidzialnej ręki rynku, która niestety Trzeciego Świata w obecnych warunkach nijak nie wykarmi...
„Z danych międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam wynika, że w Gwatemali, kraju o dużej ilości spółdzielni typu Fair Trade, przy załadunku dużego kontenera z kawą może pracować nawet 500 osób, natomiast w Brazylii tę samą czynność wykonuje 5 osób przy pomocy tzw. mechanicznego żniwiarza”
Oxfam jest jednym z wiodących producentów Sprawiedliwego Handlu. Problem opisany powyżej jest dużo bardziej złożony, niż idea Fair Trade a handel wolnorynkowy. Czy powinniśmy wszystko optymalizować i w konsekwencji zwolnić 495 osób?
Łatwo jest krytykować (szczególnie niemerytorycznie), trudniej przedstawić realną propozycję poprawy losu plantatorów i rolników Globalnego Południa. Fair Trade coś zmienia, otwiera przynajmniej oczy ludziom na sytuację w handlu. Naciska na świadomą konsumpcję, na partnerskie relacje, na zwracanie uwagi na to, w jaki sposób handlujemy. Autor nie proponuje niczego w zamian.