Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Nie, 2010-03-28 11:54
Twoja teoria jest deterministyczna (twierdzisz, że język definiuje rzeczywistość, wystarczy więc go zmienić - usuwasz słowo "czarnuch" i poooof! nie ma już żadnych rasistowskich określeń, bo wszystkie zostały usunięte ze słownika), natomiast ja twierdzę, że język odzwierciedla zmiany w kulturze (jeśli zamiast "czarnuch", wprowadzimy neutralny światopoglądowo "kalafior", to przy stale rasistowskim społeczeństwie to"kalafior" stanie się obelgą, ponieważ język jest żywy). Nigdzie nie stwierdziłem, że zmiany w kulturze są niemożliwe, lecz że słowa, z nich wynikają. To właśnie ty zresztą nawołujesz do poddania się, tyle że językowi. Ja uważam, iż należy zmieniać podejście społeczeństwa tak, aby na skutek usunięcia uprzedzeń zmiany w słownikach dokonały się samoistnie (pojęcia nieużywane znikają). W tym dopatruję się prawdziwie oddolnego działania, zaś wzmocnienie władzy państwowej uznaję za logiczną konsekwencję forsowania Nowego Lepszego Zestawu Słów Jakich Poprawnemu Człowiekowi Używać Wypada. Pomijając już czysto psychologiczne czynniki - poprawność polityczna wiąże się z przekonaniem o czynieniu ofiary na rzecz dobra wyższego (przypominam tę nieszczęsną a ochoczą podejmowaną "autocenzurę" w artykule), co jest nastawieniem z gruntu błędnym i skazującym cały proces na porażkę. Podsumowując - jeśli ludzie jakiś określeń sami nie uznają za niewłaściwe, to wysuwanie wobec nich żądań czy wręcz oskarżanie o kryptofaszyzm, seksizm i tak dalej, jest działaniem na rzecz opóźnienia korzystnych dla równouprawniani zmian w kulturze.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Twoja teoria jest
Twoja teoria jest deterministyczna (twierdzisz, że język definiuje rzeczywistość, wystarczy więc go zmienić - usuwasz słowo "czarnuch" i poooof! nie ma już żadnych rasistowskich określeń, bo wszystkie zostały usunięte ze słownika), natomiast ja twierdzę, że język odzwierciedla zmiany w kulturze (jeśli zamiast "czarnuch", wprowadzimy neutralny światopoglądowo "kalafior", to przy stale rasistowskim społeczeństwie to"kalafior" stanie się obelgą, ponieważ język jest żywy). Nigdzie nie stwierdziłem, że zmiany w kulturze są niemożliwe, lecz że słowa, z nich wynikają. To właśnie ty zresztą nawołujesz do poddania się, tyle że językowi. Ja uważam, iż należy zmieniać podejście społeczeństwa tak, aby na skutek usunięcia uprzedzeń zmiany w słownikach dokonały się samoistnie (pojęcia nieużywane znikają). W tym dopatruję się prawdziwie oddolnego działania, zaś wzmocnienie władzy państwowej uznaję za logiczną konsekwencję forsowania Nowego Lepszego Zestawu Słów Jakich Poprawnemu Człowiekowi Używać Wypada. Pomijając już czysto psychologiczne czynniki - poprawność polityczna wiąże się z przekonaniem o czynieniu ofiary na rzecz dobra wyższego (przypominam tę nieszczęsną a ochoczą podejmowaną "autocenzurę" w artykule), co jest nastawieniem z gruntu błędnym i skazującym cały proces na porażkę. Podsumowując - jeśli ludzie jakiś określeń sami nie uznają za niewłaściwe, to wysuwanie wobec nich żądań czy wręcz oskarżanie o kryptofaszyzm, seksizm i tak dalej, jest działaniem na rzecz opóźnienia korzystnych dla równouprawniani zmian w kulturze.