Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Destroy (czytelnik CIA) (niezweryfikowane), Nie, 2010-03-28 18:31
oprócz mnie pisuje jeszcze jedna osoba jako "czytelnik" prezentując dość podobne poglądy i rzeczywiście może robić się zamieszanie ;)
Do meritum:
Nie wiem czy stratę czasu, dla osób które chcą się na zasadzie parytetów dorwać do władzy pewnie nie jest to strata czasu... Tak czy inaczej nie ma to nic wspólnego ani z wolnością ani z równością...
Owszem może się nakładać (na zasadzie pozostałości kulturowych po istniejącym kiedyś patriarchacie).
Ale nie zawsze się nakłada. Np. nie nakłada się gdy kapitalistka-kobieta wyzyskuje pracownika-mężczyznę. I w wielu innych wypadkach też się nie nakłada. Ewentualne nierówności płacowe moga mieć różną przyczynę ale podstawową jest brak zorganizowanego ruchu pracowniczego.
W takim wypadku liberalny (i lewicowo-autorytarny) feminizm (czyli w Polsce jakieś 90%) usiłujący wmówić kobietom-pracownicom że posiadają jakiś wspólny "kobiecy interes" z kobietami-kapitalistkami, że "kobieta powinna głosować na kobietę", itd. to jest właśnie rozbijanie jedności proletariatu służące oczywiście wyłacznie kapitalistkom i politykierkom. Stąd moje porównanie do "nacjonalizmu wyzwoleńczego". Widzę tu dokładną analogię, liberalny (i socjaldemokratyczny) feminizm to właśnie taki "kobiecy nacjonalizm" próbujący łączyć wyzyskiwaczki i wyzyskiwane na podstawie zupełnie fałszywej płaszczyzny.
Co do dyskryminacji to powiedziałbym że kobiety może już dyskryminować wyłącznie kultura bo wszelkie prawne bariery zostały już zniesione, podczas gdy mężczyzn dyskryminuje ciągle prawo (np. przymusowa służba wojskowa mężczyzn, brak tacierzyńskiego, różny wiek emerytalny) co dopiero powoli się zmienia (choć są już pierwsze pozytywy)...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
oprócz mnie pisuje jeszcze
oprócz mnie pisuje jeszcze jedna osoba jako "czytelnik" prezentując dość podobne poglądy i rzeczywiście może robić się zamieszanie ;)
Do meritum:
Nie wiem czy stratę czasu, dla osób które chcą się na zasadzie parytetów dorwać do władzy pewnie nie jest to strata czasu... Tak czy inaczej nie ma to nic wspólnego ani z wolnością ani z równością...
Owszem może się nakładać (na zasadzie pozostałości kulturowych po istniejącym kiedyś patriarchacie).
Ale nie zawsze się nakłada. Np. nie nakłada się gdy kapitalistka-kobieta wyzyskuje pracownika-mężczyznę. I w wielu innych wypadkach też się nie nakłada. Ewentualne nierówności płacowe moga mieć różną przyczynę ale podstawową jest brak zorganizowanego ruchu pracowniczego.
W takim wypadku liberalny (i lewicowo-autorytarny) feminizm (czyli w Polsce jakieś 90%) usiłujący wmówić kobietom-pracownicom że posiadają jakiś wspólny "kobiecy interes" z kobietami-kapitalistkami, że "kobieta powinna głosować na kobietę", itd. to jest właśnie rozbijanie jedności proletariatu służące oczywiście wyłacznie kapitalistkom i politykierkom. Stąd moje porównanie do "nacjonalizmu wyzwoleńczego". Widzę tu dokładną analogię, liberalny (i socjaldemokratyczny) feminizm to właśnie taki "kobiecy nacjonalizm" próbujący łączyć wyzyskiwaczki i wyzyskiwane na podstawie zupełnie fałszywej płaszczyzny.
Co do dyskryminacji to powiedziałbym że kobiety może już dyskryminować wyłącznie kultura bo wszelkie prawne bariery zostały już zniesione, podczas gdy mężczyzn dyskryminuje ciągle prawo (np. przymusowa służba wojskowa mężczyzn, brak tacierzyńskiego, różny wiek emerytalny) co dopiero powoli się zmienia (choć są już pierwsze pozytywy)...