Dodaj nową odpowiedź

może i mam zryty beret

ale paradoksalnie w tym newsie widzę nową szansę. Dlaczego?
Otóż sam pomysł sprawienia że raz przetłumaczone zdania przestaną być własnością tłumaczy jest całkiem niezły - w tej sytuacji gdy inny tłumacz będzie potrzebował przetłumaczyć to samo znajdzie gotowe (lub prawie gotowe) rozwiązanie.
Co jest tu tak naprawdę problemem?
To, że baza przetłumaczonych zdań staje się własnością korporacyjną. Drugim problemem jest przymus używania korporacyjnego narzędzia.
Jak rozwiązać problem?
Można by się pokusić o stworzenie narzędzia, dostępnego publicznie, które działałoby w ten sam sposób, lecz przetłumaczone zdania stałyby się własnością WSZYSTKICH. Coś jak wolne oprogramowanie. Dzięki temu rozwiązaniu mielibyśmy sytego wilka i całą owcę - usprawnione tłumaczenie i jednocześnie niezamykanie tego, co już przetłumaczone przed ludźmi z zewnątrz.

Wady - tak jak wszystko w obecnym systemie. Tzn. tłumacze w ciągu np. godziny zrobiliby, powiedzmy, 3 razy większą robotę a dostawaliby za to tyle samo kasy co teraz, jednak moim zdaniem mimo to rozwiązanie jest sprawiedliwe, bo robota byłaby jednocześnie znacznie mniej pracochłonna.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.