Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2010-04-09 08:02
Zgadzam się po części z artykułem. Sam jestem doktorantem na jednej z politechnik. Jednak system stypendialny i granatowy nie jest zły. Fakt, doktorant nie dostaje pensji, ale przy pewnej liczbie publikacji może z grantów i stypendiów wyciągnąć na prawdę niezłą sumę. Inną kwestią jest jednak sposób finansowania uczelni. Obecnie wszystkie stypendia i granty są finansowane ze środków państwowych. Naukowcy wydają pieniądze na prawo i lewo. Nie jest tajemnicą, że często grube miliony są topione w nietrafiony sprzęt. Często sprzęt dubluje się na jednej uczelni. Sytuacja diametralnie zmieniła by się, gdyby uczelnie były prywatne, a badania naukowe finansowane przez zainteresowane firmy, a nie państwo. Miałem okazję przebywać w różnych europejskich ośrodkach badawczych, obecnie jestem w Grecji. Taka jest prawda, że najlepsze wyniki naukowe mają instytucje prywatne, wspierane przez przemysł, które są niezależne od państwa.
W polskim szkolnictwie wyższym funkcjonuje bardzo dziwny układ feudalny. Profesor, potem grono doktorów, doktorantów i dyplomantów. Każda grupa wykorzystuje niższą przy pisaniu artykułów, pomiarach i analizie. W ośrodkach zagranicznych, głownie prywatnych każdy jest równorzędnym partnerem. Pozycję zdobywa się swoim działaniem, wynikami a nie zdobytym tytułem.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Zgadzam się po części z
Zgadzam się po części z artykułem. Sam jestem doktorantem na jednej z politechnik. Jednak system stypendialny i granatowy nie jest zły. Fakt, doktorant nie dostaje pensji, ale przy pewnej liczbie publikacji może z grantów i stypendiów wyciągnąć na prawdę niezłą sumę. Inną kwestią jest jednak sposób finansowania uczelni. Obecnie wszystkie stypendia i granty są finansowane ze środków państwowych. Naukowcy wydają pieniądze na prawo i lewo. Nie jest tajemnicą, że często grube miliony są topione w nietrafiony sprzęt. Często sprzęt dubluje się na jednej uczelni. Sytuacja diametralnie zmieniła by się, gdyby uczelnie były prywatne, a badania naukowe finansowane przez zainteresowane firmy, a nie państwo. Miałem okazję przebywać w różnych europejskich ośrodkach badawczych, obecnie jestem w Grecji. Taka jest prawda, że najlepsze wyniki naukowe mają instytucje prywatne, wspierane przez przemysł, które są niezależne od państwa.
W polskim szkolnictwie wyższym funkcjonuje bardzo dziwny układ feudalny. Profesor, potem grono doktorów, doktorantów i dyplomantów. Każda grupa wykorzystuje niższą przy pisaniu artykułów, pomiarach i analizie. W ośrodkach zagranicznych, głownie prywatnych każdy jest równorzędnym partnerem. Pozycję zdobywa się swoim działaniem, wynikami a nie zdobytym tytułem.