Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2010-04-09 11:40
problem z tym prawem taki, że doktorant MOŻE otrzymać stypendium, ale NIE MUSI, bo nigdzie nie jest napisane, że musi. Nigdzie też podobno nie jest napisane skąd środki na stypendia (ok. 1050zł) miałyby pochodzić (ustawodawca nie wskazał źródeł finansowania).
Dobrze jeśli działa zasada: zmuszamy cię do pracy dydaktycznej, to dostajesz stypendium. Gorzej, że na niektórych uczelniach doktoranci czasami wykonują pracę bez wynagrodzenia (zdobywają zabawne doświadczenie?).
Nie wiem o jakich kwotach myślimy, kiedy mówimy o stypendiach za wyniki, UG: 285 zł
Z pewnością dyscyplina w jakiej się działa ma wpływ na to, co postrzegamy za najbardziej doskwierające. Raczej nie będzie tak, że jedna formuła organizacyjna zaspokoi uniwersytety i politechniki (uniwersytety techniczne).
Przykładowy postulat, że wszystko co finansowane z publicznych pieniędzy powinno być publikowane na otwartych licencjach uznawane jest w dziedzinach, gdzie coś się odkrywa by patentować, za atak na doktorantów, którzy do tej pory liczyli, że może z kasą kiepsko, ale jak im się taka sztuka uda, to wtedy założą firmę i zostaną z tymi prawami sami, bo uczelni nic było do tego, co oni tam sobie w laboratoriach...
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
@ Doktorant - podstawy prawne
problem z tym prawem taki, że doktorant MOŻE otrzymać stypendium, ale NIE MUSI, bo nigdzie nie jest napisane, że musi. Nigdzie też podobno nie jest napisane skąd środki na stypendia (ok. 1050zł) miałyby pochodzić (ustawodawca nie wskazał źródeł finansowania).
Dobrze jeśli działa zasada: zmuszamy cię do pracy dydaktycznej, to dostajesz stypendium. Gorzej, że na niektórych uczelniach doktoranci czasami wykonują pracę bez wynagrodzenia (zdobywają zabawne doświadczenie?).
Nie wiem o jakich kwotach myślimy, kiedy mówimy o stypendiach za wyniki, UG: 285 zł
Z pewnością dyscyplina w jakiej się działa ma wpływ na to, co postrzegamy za najbardziej doskwierające. Raczej nie będzie tak, że jedna formuła organizacyjna zaspokoi uniwersytety i politechniki (uniwersytety techniczne).
Przykładowy postulat, że wszystko co finansowane z publicznych pieniędzy powinno być publikowane na otwartych licencjach uznawane jest w dziedzinach, gdzie coś się odkrywa by patentować, za atak na doktorantów, którzy do tej pory liczyli, że może z kasą kiepsko, ale jak im się taka sztuka uda, to wtedy założą firmę i zostaną z tymi prawami sami, bo uczelni nic było do tego, co oni tam sobie w laboratoriach...
Pozdrawiam