Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
W tekście nie ma słowa na temat pozytywnej oceny Katynia, więc radziłbym czytać ze zrozumieniem.
W tekście, napiszę łopatologicznie, chodzi o tworzenie martyrologicznego mitu, wałkowanego wszędzie - od ambony po TV aż po szkołę. Nie znam książki np. do gimnazjum w której potępiano by haniebne czyny polskiego wojska, zawsze jeśli się to pojawia to w kontekście tego, że "musieliśmy". Czy przeczytasz w szkole, że Bolesław Chrobry zgwałcił ruską księżniczkę podczas wyprawy łupieskiej na wschód? Nie. Poczytasz za to łzawe książki o tym jak nas gnębili wszyscy dookoła. O mordach Lisowczyków też wiele w szkole się nie dowiesz.
To że Kaczyński przeprosił nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia, bo mało kto o tych przeprosinach usłyszał, a ci którzy je usłyszeli już dawno zapomnieli. Natomiast o Katyniu nie pozwolą ci zapomnieć. Będą rozwijać martyrologię w celu umocnienia miłości do armii i narodu i wałkowania w kółko jak to Polska cierpiała sama będąc bez skazy. Każdy mit czemuś służy.
Co do Kronsztadu itd. to, przynajmniej w moim przypadku gdy o tym piszę, nie chodzi o martyrologię, która się brzydzę. Chodzi raczej o wyciągnięcie wniosków na przyszłość z klęski i zgubnej ufności niektórych ludzi wobec "silnych jednostek", a nie po to żeby świeczki stawiać i trąbić jak to anarchiści byli wiecznie prześladowani (zresztą w Kronsztadzie tych anarchistów wielu nie było). Poza tym nawet mit Kronsztadu służy zupełnie czemu innemu - budowaniu sprzeciwu wobec koncentracji władzy. Bliżej mi do tego mitu, niż mitu Narodu i Armii budowanego przez propagandę wokół Katynia.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
W tekście nie ma słowa na
W tekście nie ma słowa na temat pozytywnej oceny Katynia, więc radziłbym czytać ze zrozumieniem.
W tekście, napiszę łopatologicznie, chodzi o tworzenie martyrologicznego mitu, wałkowanego wszędzie - od ambony po TV aż po szkołę. Nie znam książki np. do gimnazjum w której potępiano by haniebne czyny polskiego wojska, zawsze jeśli się to pojawia to w kontekście tego, że "musieliśmy". Czy przeczytasz w szkole, że Bolesław Chrobry zgwałcił ruską księżniczkę podczas wyprawy łupieskiej na wschód? Nie. Poczytasz za to łzawe książki o tym jak nas gnębili wszyscy dookoła. O mordach Lisowczyków też wiele w szkole się nie dowiesz.
To że Kaczyński przeprosił nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia, bo mało kto o tych przeprosinach usłyszał, a ci którzy je usłyszeli już dawno zapomnieli. Natomiast o Katyniu nie pozwolą ci zapomnieć. Będą rozwijać martyrologię w celu umocnienia miłości do armii i narodu i wałkowania w kółko jak to Polska cierpiała sama będąc bez skazy. Każdy mit czemuś służy.
Co do Kronsztadu itd. to, przynajmniej w moim przypadku gdy o tym piszę, nie chodzi o martyrologię, która się brzydzę. Chodzi raczej o wyciągnięcie wniosków na przyszłość z klęski i zgubnej ufności niektórych ludzi wobec "silnych jednostek", a nie po to żeby świeczki stawiać i trąbić jak to anarchiści byli wiecznie prześladowani (zresztą w Kronsztadzie tych anarchistów wielu nie było). Poza tym nawet mit Kronsztadu służy zupełnie czemu innemu - budowaniu sprzeciwu wobec koncentracji władzy. Bliżej mi do tego mitu, niż mitu Narodu i Armii budowanego przez propagandę wokół Katynia.