Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2010-04-12 13:55
Ale jednak w wypowiedzi margud jakieś oczekiwanie wspólnoty widać ;) Tak to już chyba jest z tą odgórnie organizowaną solidarnością, że jest to wspólnota spojrzeń skierowanych w stronę centrum. Być może rzeczywiście dałem się zanadto ponieść obrazkom "narodu w żałobie", choć bardziej niż telewizja, której nie oglądam, wpływ miała na mnie postawa niektórych moich kolegów (na codzień bezideowych), po których spodziewałem się więcej dystansu.
To z czym mamy do czynienia to raczej przypadek narodu pojednanego ze swoją władzą, niekoniecznie ze sobą samym (nie wiem czy na okoliczność katastrofy kibice Wisły i Cracovii znowu postanowili się pogodzić). Pewnie masz rację, że za jakiś czas emocję opadną i ludzie zaczną o sprawie myśleć jednak bardziej krytycznie ( a może nawet pisać w prasie - np. czy Kaczyński nie jest sam winien katastrofy, jeśli np. naciskał na pilotów, by ze względu na wagę sprawy lądowali pomimo trudnych warunków?). Jednak wspomnienie chwili spontanicznej solidarności z władzą pozostanie i nawet jeśli żadnej nowej jakości nie zrodzi, to jednak dowodzi jak silna jest jednak w Polakach identyfikacja z oficjalnymi "reprezentantami narodu"
Stąd zresztą moja - nieco ironiczna - reakcja na informacje o Komornickim - skoro wśród tragicznie zmarłych "reprezentantów narodu / kościoła / wojska" jest także jakiś "reprezentant anarchii" to żałoba po wypadku staje się naprawdę powszechna i dotyczy nawet tych, którzy naród / kościół / wojsko mają zazwyczaj w dupie. I nagle wypowiedzi abp'a Nycza (czy innego Michnika) - że straciliśmy w tym wypadku osoby dla nas szczególnie ważne zaczyna dotyczyć także nas.
Ale co tam - przetrwałem śmierć papieża, przetrwam i prezydenta. A chuj, wszyscy oni mogli by jeden po drugim umrzeć a ja się nie dam!
Pozdrawiam serdecznie tych co nie płakali po Skrzypku.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Cały naród opłakuje śmierć szefa NBP
Ale jednak w wypowiedzi margud jakieś oczekiwanie wspólnoty widać ;) Tak to już chyba jest z tą odgórnie organizowaną solidarnością, że jest to wspólnota spojrzeń skierowanych w stronę centrum. Być może rzeczywiście dałem się zanadto ponieść obrazkom "narodu w żałobie", choć bardziej niż telewizja, której nie oglądam, wpływ miała na mnie postawa niektórych moich kolegów (na codzień bezideowych), po których spodziewałem się więcej dystansu.
To z czym mamy do czynienia to raczej przypadek narodu pojednanego ze swoją władzą, niekoniecznie ze sobą samym (nie wiem czy na okoliczność katastrofy kibice Wisły i Cracovii znowu postanowili się pogodzić). Pewnie masz rację, że za jakiś czas emocję opadną i ludzie zaczną o sprawie myśleć jednak bardziej krytycznie ( a może nawet pisać w prasie - np. czy Kaczyński nie jest sam winien katastrofy, jeśli np. naciskał na pilotów, by ze względu na wagę sprawy lądowali pomimo trudnych warunków?). Jednak wspomnienie chwili spontanicznej solidarności z władzą pozostanie i nawet jeśli żadnej nowej jakości nie zrodzi, to jednak dowodzi jak silna jest jednak w Polakach identyfikacja z oficjalnymi "reprezentantami narodu"
Stąd zresztą moja - nieco ironiczna - reakcja na informacje o Komornickim - skoro wśród tragicznie zmarłych "reprezentantów narodu / kościoła / wojska" jest także jakiś "reprezentant anarchii" to żałoba po wypadku staje się naprawdę powszechna i dotyczy nawet tych, którzy naród / kościół / wojsko mają zazwyczaj w dupie. I nagle wypowiedzi abp'a Nycza (czy innego Michnika) - że straciliśmy w tym wypadku osoby dla nas szczególnie ważne zaczyna dotyczyć także nas.
Ale co tam - przetrwałem śmierć papieża, przetrwam i prezydenta. A chuj, wszyscy oni mogli by jeden po drugim umrzeć a ja się nie dam!
Pozdrawiam serdecznie tych co nie płakali po Skrzypku.