Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2010-06-02 07:33
Przykro się robi jak czyta się wpisy w stylu "pal krzyż". Jeszcze bardziej przykro się robi, gdy czyta się o "wybrykach" osoby, która ma, rzekomo, ten krzyż nieść do ludu. Wypowiedź katechety z końca artykułu może jednak trochę napawać optymizmem, że nie każdy jest fanatykiem. Kościół ma za zadanie ewangelizować - to jasne - podobnie jak każda z organizacji (czy to społecznych, religijnych, politycznych) dąży do poszerzenia swej bazy członkowskiej i pola oddziaływania swoich poglądów. Problem w tym, że to nie jest podstawą funkcjonowania organizacji religijnych (chrześcijańskich zwłaszcza), tą podstawą jest służyć ludziom pomocą, wspierać ich w trudnych chwilach (nie tylko modlitwą), nakarmić, przyodziać, dać schronienie itp. Niestety, "kapłani" wolą maybachy, czy własną markę wina niż smród niemytego ciała bezdomnego. Oczywiście nie wszyscy. Wielu z nich, jak też świeckich, angażuje się bezinteresownie w pomoc dla wszystkich ubogich i poniżonych, tylko tacy, jak opisany w artykule ksiądz, niszczą ten społeczny wizerunek "sług biednych", którzy nie krzyczą i nie pchają się przed kamery. Chwała im za to, że działają bezinteresownie, w ciszy od zgiełku fleszy i "duchownych celebrytów".
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Przykro się robi jak czyta
Przykro się robi jak czyta się wpisy w stylu "pal krzyż". Jeszcze bardziej przykro się robi, gdy czyta się o "wybrykach" osoby, która ma, rzekomo, ten krzyż nieść do ludu. Wypowiedź katechety z końca artykułu może jednak trochę napawać optymizmem, że nie każdy jest fanatykiem. Kościół ma za zadanie ewangelizować - to jasne - podobnie jak każda z organizacji (czy to społecznych, religijnych, politycznych) dąży do poszerzenia swej bazy członkowskiej i pola oddziaływania swoich poglądów. Problem w tym, że to nie jest podstawą funkcjonowania organizacji religijnych (chrześcijańskich zwłaszcza), tą podstawą jest służyć ludziom pomocą, wspierać ich w trudnych chwilach (nie tylko modlitwą), nakarmić, przyodziać, dać schronienie itp. Niestety, "kapłani" wolą maybachy, czy własną markę wina niż smród niemytego ciała bezdomnego. Oczywiście nie wszyscy. Wielu z nich, jak też świeckich, angażuje się bezinteresownie w pomoc dla wszystkich ubogich i poniżonych, tylko tacy, jak opisany w artykule ksiądz, niszczą ten społeczny wizerunek "sług biednych", którzy nie krzyczą i nie pchają się przed kamery. Chwała im za to, że działają bezinteresownie, w ciszy od zgiełku fleszy i "duchownych celebrytów".