Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
zdziwiony (niezweryfikowane), Nie, 2010-06-13 09:45
Ależ widzę różnicę tylko nie kumam jak dla anarchisty ważniejsze jest " mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" od prawa do dysponowania swoim mieniem. Takie osiedla w miastach nie są wielkie więc jak sobie dołożysz sobie kilometr drogi to Ci wyjdzie tylko na zdrowie. A co z osiedlami takimi na obrzeżach miast?? I czy to prawo do "mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" jest też nadrzędne do "osiedli" domków jednorodzinnych na wsiach czy przedmieściach ?? Nie raz mogłem sobie skrócić drogę ale musiałem objeżdżać te domki jednorodzinne bo wszystkie były ogrodzone. Więc się dopytuję zamknięte osiedla w mieście są be a co z osiedlami na obrzeżach miast i z osiedlami domków jednorodzinnych które są o wiele większe niż zamknięte osiedla i które są szczelnie ogrodzone i stanowią przeszkodę wewnątrzwieską ??
"Bo wbrew powszechnemu mniemaniu na zamkniętych osiedlach nie mieszka klasa najwyższa, tylko średnia i nowobogaccy." i tu się z twoim stwierdzeniem zgadzam a całej rozciągłości. Dodam tylko większości ludzie którzy swoją ciężką pracą się dorobili a nie poprzez złodziejstwo zwane praca najemna.
"Inna sprawa to wymiar symboliczny zamkniętych osiedli, w których syta klasa średnia oddziela się od "biedoty"" no i co z tego. czy z tego powodu że dla ciebie jest to jakiś symbol to maja zmienić swoje zdanie. Większości ludziom nie podobają się irokezy które też są jakimś symbolem czyli co punki maja nie stawiać irokezów bo się komuś to nie podoba. Takie podejście nie ma nic wspólnego z anarchizmem. Dopóki wszystko co robią robią w granicach swojej wolności to dopóty nikomu nie powinno to obchodzić i nakazywać im innego postępowania. Oczywiście ty w swojej wolności możesz sobie na to narzekać, może ci się to nie podobać, możesz twierdzić że to symbol czego chcesz ale nie możesz im tego zabronić. A wielu by tu tego sobie chyba życzyło.
Na koniec z przekąsem napiszę że takie zamknięte osiedla powinny być wręcz podawane jako przykład "realanarchizmu", urzeczywistnienie idei anarchistycznych. Bo czymże są te osiedla jak nie samoorganizacją się ludzi w wspólnoty mieszkaniowe do wspólnego zarządzania wspólnym mieniem. Poprzez demokracje bezpośrednią wybierają ludzi do tymczasowego zarządzania, którzy po określonym czasie są oceniani. Mieszkańcy aktywnie uczestniczą w tych procesach i to oni podjęli wspólnie decyzje o odcięciu się ogrodzeniem nikt im tego nie narzucił. Może po prostu chcą chronić swoje mienie żeby jakiś najebany sfrustrowany żul nie zniszczył im np. placu zabaw dla dzieci za który zapłacili pieniędzmi, które ciężko zapracowali. Warto może pierwsze się zapytać tych ludzi dlaczego tak robią a nie oceniać ich ad hoc bo to się zwie uprzedzeniem i jest przecie nie anarchistyczne. Zresztą czy Ty swojego roweru tez nie chronisz chowając go do piwnicy (chociaż w piwnicach nikt już niczego nie trzyma bo kradną a wystarczyłby domofon no ale to też jest odcinanie się od innych) czy tez do mieszkania.
A porównajmy to z spółdzielniami mieszkaniowymi gdzie ludzie nie mają praktycznie na nic wpływu. gdzie prezio ze swoimi króliczkami robi co chce i kręci lody jakie chce. Gdzie większość ludzi swoje prawa członka spółdzielni sprowadza tylko do płacenia czynszu. Gdzie ewentualny bunt mieszkańców zawsze zostanie "stłumiony" . Gdzie lokatorzy są podwładnymi prezia a nie na odwrót jak to ma się w tych zamkniętych osiedlach. To ja już z tych dwóch rzeczy wolę zamknięte osiedla.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Ależ widzę różnicę
Ależ widzę różnicę tylko nie kumam jak dla anarchisty ważniejsze jest " mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" od prawa do dysponowania swoim mieniem. Takie osiedla w miastach nie są wielkie więc jak sobie dołożysz sobie kilometr drogi to Ci wyjdzie tylko na zdrowie. A co z osiedlami takimi na obrzeżach miast?? I czy to prawo do "mogę sobie przejechać na rowerze albo przejść" jest też nadrzędne do "osiedli" domków jednorodzinnych na wsiach czy przedmieściach ?? Nie raz mogłem sobie skrócić drogę ale musiałem objeżdżać te domki jednorodzinne bo wszystkie były ogrodzone. Więc się dopytuję zamknięte osiedla w mieście są be a co z osiedlami na obrzeżach miast i z osiedlami domków jednorodzinnych które są o wiele większe niż zamknięte osiedla i które są szczelnie ogrodzone i stanowią przeszkodę wewnątrzwieską ??
"Bo wbrew powszechnemu mniemaniu na zamkniętych osiedlach nie mieszka klasa najwyższa, tylko średnia i nowobogaccy." i tu się z twoim stwierdzeniem zgadzam a całej rozciągłości. Dodam tylko większości ludzie którzy swoją ciężką pracą się dorobili a nie poprzez złodziejstwo zwane praca najemna.
"Inna sprawa to wymiar symboliczny zamkniętych osiedli, w których syta klasa średnia oddziela się od "biedoty"" no i co z tego. czy z tego powodu że dla ciebie jest to jakiś symbol to maja zmienić swoje zdanie. Większości ludziom nie podobają się irokezy które też są jakimś symbolem czyli co punki maja nie stawiać irokezów bo się komuś to nie podoba. Takie podejście nie ma nic wspólnego z anarchizmem. Dopóki wszystko co robią robią w granicach swojej wolności to dopóty nikomu nie powinno to obchodzić i nakazywać im innego postępowania. Oczywiście ty w swojej wolności możesz sobie na to narzekać, może ci się to nie podobać, możesz twierdzić że to symbol czego chcesz ale nie możesz im tego zabronić. A wielu by tu tego sobie chyba życzyło.
Na koniec z przekąsem napiszę że takie zamknięte osiedla powinny być wręcz podawane jako przykład "realanarchizmu", urzeczywistnienie idei anarchistycznych. Bo czymże są te osiedla jak nie samoorganizacją się ludzi w wspólnoty mieszkaniowe do wspólnego zarządzania wspólnym mieniem. Poprzez demokracje bezpośrednią wybierają ludzi do tymczasowego zarządzania, którzy po określonym czasie są oceniani. Mieszkańcy aktywnie uczestniczą w tych procesach i to oni podjęli wspólnie decyzje o odcięciu się ogrodzeniem nikt im tego nie narzucił. Może po prostu chcą chronić swoje mienie żeby jakiś najebany sfrustrowany żul nie zniszczył im np. placu zabaw dla dzieci za który zapłacili pieniędzmi, które ciężko zapracowali. Warto może pierwsze się zapytać tych ludzi dlaczego tak robią a nie oceniać ich ad hoc bo to się zwie uprzedzeniem i jest przecie nie anarchistyczne. Zresztą czy Ty swojego roweru tez nie chronisz chowając go do piwnicy (chociaż w piwnicach nikt już niczego nie trzyma bo kradną a wystarczyłby domofon no ale to też jest odcinanie się od innych) czy tez do mieszkania.
A porównajmy to z spółdzielniami mieszkaniowymi gdzie ludzie nie mają praktycznie na nic wpływu. gdzie prezio ze swoimi króliczkami robi co chce i kręci lody jakie chce. Gdzie większość ludzi swoje prawa członka spółdzielni sprowadza tylko do płacenia czynszu. Gdzie ewentualny bunt mieszkańców zawsze zostanie "stłumiony" . Gdzie lokatorzy są podwładnymi prezia a nie na odwrót jak to ma się w tych zamkniętych osiedlach. To ja już z tych dwóch rzeczy wolę zamknięte osiedla.