Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Chamstwem za daleko nie zajedziesz. Masz coś do powiedzenia, staraj się to powiedzieć merytorycznie i spokojnie. Fakt jednak warto się zastanowić nad co jest skuteczniejsze propagandowo - bojkot czy oddanie nieważnego głosu ?
Przykładowo w krajach Europy Zachodniej gdzie frekwencja wyborcza jest duża z natury, albo jeszcze lepiej - gdy udział w wyborach jest prawnie nakazany (Belgia i Włochy), bojkot wyborów ma naprawdę większy sens. Niedawno we Włoszech odtrąbiono "klęskę wyborczą" bo frekwencja wyniosła nieco lekko ponad 80%. Przyczyną tak niskiej frekwencji był zwyczajny bojkot wyborów ze strony skrajnej lewicy, której pewna część chodziła na wybory i głosowała na różne partyjki. Jednak po wejściu do rządu Prodiego i popieraniu jego neoliberalnych i zgoła absurdalnych pomysłów (jak np. zakaz palenia w mieszkaniach w blokach) wybory tych lewicowych partii się wkurzyli i zbojkotowali wybory. Miało to sens. Partie te nie dostały się do wyborów a w oczach mediów i "znawców" system mógł zostać zdelegitymizowany.
W przypadku Polski, w której frekwencja wyborcza jak przekroczy 50% trąbi się wielki sukces "społeczeństwa obywatelskiego" (czy innego pojęcia zrodzone z nowomowy), bojkot wyborów wydaje się nie mieć żadnego sensu z punktu widzenia naszego działania. System co kolejne wybory jest delegitymizowany (chociaż mało kto się tym przejmuje) i faktycznie bardziej - teoretycznie - widoczne powinno być oddawanie nieważnych głosów.
Ale z drugiej strony - w moim mniemaniu - rodzi to dwa problemy. Po pierwsze: samo pójście na wybory legitymizuje system, co najwyżej oddanie nieważnego głosu uważać można za sprzeciw wobec elit politycznych, ale nie systemu jako takiego. Po drugie: liczba nieważnych głosów musiałaby być bardzo wysoka być coś ona w ogóle znaczyła. Normalnie waha się ona od 1 do 3% i cokolwiek tam napiszesz, namażesz, PKW ma to gdzieś. Uzna co najwyżej, że nie umiałeś/aś wypełnić karty do głosowania lub masz 18 lat i dla jaj sobie to zrobiłeś. W oficjalnym komunikacie nie pojawi się przecież informacja, że na iluś kartach namalowano "chuja z jajami" czy dopisano kandydata "Rysia z Klanu", tylko poda ogólną (procentowo) liczbę głosów nieważnych, więc symbolika tego aktu jest raczej wątpliwa.
Z resztą jak chcecie oddawać nieważna głosy to uważajcie - bowiem jeżeli na karcie został zaznaczony jeden (oficjalnie nadrukowany) kandydat to głos będzie uznany za ważny, nieważne co byście na tej karcie nawpisywali. Głos nie ważny jest tylko wtedy gdy nie zaznaczy się żadnego kandydata (za takowe uznaje się dopisanie własnego i jego zaznaczenie :p) i zaznaczenie wszystkich. Własna inwencja w postaci dopisywanego tekstu nie ma dla komisji żadnego znaczenia. Niby oczywistość, ale wiele osób o tym zapomina ;)
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą" http://drabina.wordpress.com
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Chamstwem za daleko nie
Chamstwem za daleko nie zajedziesz. Masz coś do powiedzenia, staraj się to powiedzieć merytorycznie i spokojnie. Fakt jednak warto się zastanowić nad co jest skuteczniejsze propagandowo - bojkot czy oddanie nieważnego głosu ?
Przykładowo w krajach Europy Zachodniej gdzie frekwencja wyborcza jest duża z natury, albo jeszcze lepiej - gdy udział w wyborach jest prawnie nakazany (Belgia i Włochy), bojkot wyborów ma naprawdę większy sens. Niedawno we Włoszech odtrąbiono "klęskę wyborczą" bo frekwencja wyniosła nieco lekko ponad 80%. Przyczyną tak niskiej frekwencji był zwyczajny bojkot wyborów ze strony skrajnej lewicy, której pewna część chodziła na wybory i głosowała na różne partyjki. Jednak po wejściu do rządu Prodiego i popieraniu jego neoliberalnych i zgoła absurdalnych pomysłów (jak np. zakaz palenia w mieszkaniach w blokach) wybory tych lewicowych partii się wkurzyli i zbojkotowali wybory. Miało to sens. Partie te nie dostały się do wyborów a w oczach mediów i "znawców" system mógł zostać zdelegitymizowany.
W przypadku Polski, w której frekwencja wyborcza jak przekroczy 50% trąbi się wielki sukces "społeczeństwa obywatelskiego" (czy innego pojęcia zrodzone z nowomowy), bojkot wyborów wydaje się nie mieć żadnego sensu z punktu widzenia naszego działania. System co kolejne wybory jest delegitymizowany (chociaż mało kto się tym przejmuje) i faktycznie bardziej - teoretycznie - widoczne powinno być oddawanie nieważnych głosów.
Ale z drugiej strony - w moim mniemaniu - rodzi to dwa problemy. Po pierwsze: samo pójście na wybory legitymizuje system, co najwyżej oddanie nieważnego głosu uważać można za sprzeciw wobec elit politycznych, ale nie systemu jako takiego. Po drugie: liczba nieważnych głosów musiałaby być bardzo wysoka być coś ona w ogóle znaczyła. Normalnie waha się ona od 1 do 3% i cokolwiek tam napiszesz, namażesz, PKW ma to gdzieś. Uzna co najwyżej, że nie umiałeś/aś wypełnić karty do głosowania lub masz 18 lat i dla jaj sobie to zrobiłeś. W oficjalnym komunikacie nie pojawi się przecież informacja, że na iluś kartach namalowano "chuja z jajami" czy dopisano kandydata "Rysia z Klanu", tylko poda ogólną (procentowo) liczbę głosów nieważnych, więc symbolika tego aktu jest raczej wątpliwa.
Z resztą jak chcecie oddawać nieważna głosy to uważajcie - bowiem jeżeli na karcie został zaznaczony jeden (oficjalnie nadrukowany) kandydat to głos będzie uznany za ważny, nieważne co byście na tej karcie nawpisywali. Głos nie ważny jest tylko wtedy gdy nie zaznaczy się żadnego kandydata (za takowe uznaje się dopisanie własnego i jego zaznaczenie :p) i zaznaczenie wszystkich. Własna inwencja w postaci dopisywanego tekstu nie ma dla komisji żadnego znaczenia. Niby oczywistość, ale wiele osób o tym zapomina ;)
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com