Dodaj nową odpowiedź
Marek Belka – wierny sługa światowej finansjery
Yak, Nie, 2010-06-20 14:18 Gospodarka | Publicystyka | Tacy są politycyTydzień temu Sejm powołał Marka Belkę na stanowisko prezesa NBP na sześć kolejnych lat. Marek Belka jest znanym współpracownikiem banków o zasięgu światowym i międzynarodowych instytucji finansowych. Jego kandydatura świetnie obrazuje zależności polityki lokalnej od globalnej polityki finansowej.
Marek Belka znany jest ze swojej pracy w Iraku, na stanowisku szefa polityki gospodarczej okupacyjnego rządu USA w latach 2003-2004. Był wtedy odpowiedzialny za narzucenie neoliberalnej polityki gospodarczej podbitemu państwu. Jednocześnie był doradcą banku JP Morgan Chase, który spełnił kluczową rolę w instalacji neokolonialnego systemu zależności w Iraku. Później pracował na stanowisku dyrektora Departamentu Europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, narzucając neoliberalne reformy państwom w Europie Środkowej.
W momencie podboju Iraku, bank JP Morgan Chase odegrał kluczową rolę w ustanowieniu Irackiego Banku Handlowego, który przejął rolę koordynatora programu „ropa za żywność”, poprzednio zarządzanego przez ONZ. Program „ropa za żywność”, wdrożony w 1995 r. w odpowiedzi na krytykę humanitarnego aspektu blokady ekonomicznej Iraku, polegał na utworzeniu konta w banku BNP Paribas, nie należącego do władz irackich, na które wpływały pieniądze za ropę eksportowaną z Iraku. Z tego konta były pobierane pieniądze na reparacje wojenne wobec Kuwejtu, oraz na operacje wojskowe koalicji i ONZ na terenie Iraku. Pozostała część pieniędzy mogła być przeznaczana na zakup towarów, które nie były objęte embargiem, m.in. żywność. Suma obrotów na koncie programu wyniosła 46 miliardów dolarów w latach 1995-2003. Irackie władze mogły od 2003 r. zaopatrywać się w sprzęt potrzebny do utrzymania i rozwoju infrastruktury naftowej, żywność, nawozy, itp., ale jedynie za pośrednictwem banku, zarządzanego przez JP Morgan Chase, który udzielał kredytów gwarantowanych przyszłym wydobyciem ropy. Według raportu opublikowanego przez Iracki Bank Handlowy, od 2003 r. bank udzielił w ten sposób pożyczek na ponad 35 miliardów dolarów.
Marek Belka, jako szef polityki gospodarczej Iraku, nadzorował wdrażanie mechanizmu, który uzależnił społeczeństwo irackie od długoterminowych kredytów udzielanych przez jeden bank, którego doradcą był on sam. Uzasadniał to „mniejszymi kosztami zakupu dóbr”. Oczywiście monopolistyczny charakter programu, jak za czasów „ropy za żywność” sprzyjał wybieraniu dostawców faworyzowanych przez rząd USA (Bechtel, Halliburton), niezależnie od ceny i jakości dostarczanych przez nich produktów. Rząd tymczasowy Iraku, w którym zasiadał Marek Belka, wprowadził podręcznikowe reformy neoliberalne, korzystając ze stanu szoku w jakim znajdowało się społeczeństwo irackie w wyniku inwazji. A więc zmniejszono podatek dla firm z 40% do 15%, zezwolono zagranicznym firmom na zakup 100% wartości irackich firm, oraz zezwolono na wywóz 100% zysków zagranicę, bez opodatkowania i bez konieczności reinwestowania zysków w lokalną gospodarkę. Rząd tymczasowy pozostawił jednak ograniczenia wprowadzone przez rząd Saddama Husseina na działalność związków zawodowych i ograniczające możliwość prowadzenia sporów zbiorowych.
Działalność JP Morgan nie ograniczała się rzecz jasna do Iraku. JP Morgan był stroną głośnych w 2008 r. transakcji opcyjnych, na których ucierpiało bardzo wielu eksporterów z Europy Wschodniej. Bank dostarczał produkt finansowy (czyli opcje walutowe) polskim bankom, które dalej oferowały go eksporterom. Następnie doszło do spekulacji złotówką m.in. przez: Goldman Sachs, J.P.Morgan i UniCredito. Spowodowało to duże straty wśród klientów banków, którzy zostali wcześniej namówieni do kupna opcji. JP Morgan dokonywało też w tym okresie manipulacji w swoich raportach o zagrożeniach dla złotego, by grać na kursie waluty. Szacuje się, że wysokość funduszów wyprowadzonych w ten sposób przez banki wynosiła od 50 do 150 miliardów złotych. We wszystkich tych instytucjach rolę doradców odgrywali ludzie powiązani z najwyższymi szczeblami polskiej polityki: Jan Krzysztof Bielecki, Kazimierz Marcinkiewicz i właśnie Marek Belka.
Jako dyrektor Departamentu Europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, mianowany w styczniu 2009 r., Marek Belka nadzorował wdrażanie dogmatów neoliberalnych w krajach Europy Wschodniej, m.in. Serbii, Macedonii, Rumunii, a także w Grecji. Pożyczki Międzynarodowego Funduszu Walutowego są uzależnione od bardzo ściśle określonych wymogów dotyczących polityki fiskalnej, budżetowej i socjalnej, których realizacja jest warunkiem wypłacania kolejnych transzy kredytu. Dlatego też wpływ rządów państwowych w poszczególnych krajach na politykę wydatków budżetowych jest tak ograniczony. To powoduje, że polityka budżetowa realizowana przez kolejne ekipy rządzące jest faktycznie polityką MFW, gdyż rządy nie mogą sobie pozwolić na odejście od porozumień podpisanych z tą instytucją. Listę dokumentów programowych narzuconych poszczególnym państwom można zobaczyć na stronie Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Przykładowo, by uzyskać pożyczkę od MFW, władze Serbii, w memorandum z 18 marca 2010 r., musiały się zobowiązać do zamrożenia płac w sektorze budżetowym i w przedsiębiorstwach usługowych należących do państwa, cięć w zatrudnieniu w administracji publicznej i zamrożeniu zatrudnienia w całym sektorze administracji, w tym także pracowników tymczasowych. Rząd zobowiązał się również do zastosowania reformy służby zdrowia zgodnie z zaleceniami Banku Światowego, oraz do ograniczenia wydatków na renty i emerytury do 10% PKB.
Marek Belka zdążył jeszcze zatwierdzić dokument MFW zawierający zalecenia dla polskiego rządu i Narodowego Banku Polskiego, zanim został nominowany do realizacji tej polityki na stanowisku szefa NBP. Jak widać, przepływ pomiędzy stanowiskami w instytucjach, które określają politykę finansową (MFW), a instytucjami, które ją realizują (NBP) jest bardzo płynny i łatwy. Nie dziwi zatem, że Marek Belka od razu wystąpił o dodatkowe fundusze z MFW – staremu przyjacielowi i wiernemu słudze się nie odmawia.
Wspomniany dokument o oznaczeniu IMF Country Report No. 10/118, datowany na maj 2010 r., określa następujące kierunki polityki budżetowej dla Polski: ograniczenie indeksacji rent i emerytur, "racjonalizacja" świadczeń socjalnych na dodatki chorobowe i inwalidzkie (czyli powiązanie ich wysokości z płaconymi składkami), „zwiększenie elastyczności” wydatków na zbrojenia (elastyczność umożliwi zapewne zwiększenie tych wydatków), zwiększenie obciążeń podatkowych osób samozatrudnionych, rozszerzenie podatku dochodowego na rolników, powrót do dyskusji o reformie KRUS, zunifikowanie podatku VAT na wspólnym, wyższym poziomie, ograniczenie dodatków rodzinnych i reforma systemu podatków od nieruchomości (podwyżki podatków już się zaczęły – w Warszawie już doszło do 10-krotnych podwyżek podatku od nieruchomości).
Raport chwali Polskę za ostrą politykę względem emerytur, ale i tak zaleca zaostrzenie kryteriów umożliwiających przejście na wcześniejszą emeryturę i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn przez przesunięcie go do góry. Rosnąca populacja osób powyżej 50 roku życia przedstawiana jest jako „hamulec dla konkurencyjności”, w związku z czym zaleca się "mobilizację zawodową" dla osób po 50 roku życia. Dodatkowo, mowa jest o "agresywnej polityce prywatyzacyjnej" i „dalszemu ograniczaniu barier administracyjnych dla biznesu”, „ograniczaniu podatków dla biznesu”, czyli standardowych elementach litanii serwowanej przez MFW na całym świecie. Polska zbiera również pochwały za to, że program prywatyzacji na 2010 r. został już w 1/5 zrealizowany w marcu b.r., a planowane są dodatkowe prywatyzacje kluczowych firm sektora energetycznego. W sumie, w 2010 r. ma nastąpić sprzedaż firm o wartości 25 miliardów złotych. Dodatkowo, sprzedawana ma być ziemia rolna.
Niezależnie od wyników wyborów, polityka kraju została już od dawna zaplanowana. Wytyczne MFW dotyczące dalszego rozwoju polskiej polityki fiskalnej i budżetowej będą musiały zostać wdrożone, zupełnie niezależnie od wyników wyborów. O szczegółach tej polityki dowiemy się więcej z dokumentu MFW, niż z programów wyborczych poszczególnych partii.