Dodaj nową odpowiedź

to jest kwestia pewnej

to jest kwestia pewnej mentalności, wrażliwości w stosunku do zwierząt (a raczej jej braku) wpajanej od dzieciństwa. jeśli rodzice nie uczulają dziecka, to dziecko samo tego nie nabierze. to tak jak z wychowaniem - jeśli dziecka nie wychowają rodzice (albo państwowa szkoła), to wychowają go książki, telewizja, internet, albo ulica - stąd w każdym pokoleniu rośnie nam coraz więcej idiotów, dla których liczy się siła, przemoc, seks i tania popularność.

wracając do tematu. małe dziecko nie ma wykształconej moralności, sumienia, pojęcia dobra i zła. wychowałem się na wiosce, pamiętam przez mgłę, że jak miałem 5 lat, to prawie kota utopiłem. bo chciałem sprawdzić, czy koty umieją pływać. dobrze, że dziadek był w pobliżu. akurat u mnie w domu uczulało się, żeby nie krzywdzić niepotrzebnie zwierząt - w końcu to żywe stworzenia.
ale w innych domach bywało różnie - i jak ma dziecko nauczyć się szacunku do zwierząt, skoro od małego wie, że jeśli ojciec idzie z siekierą do chlewni zabić świnię, to jutro będzie smaczny obiad? jeśli kotka się okociła, a małe koty są niepotrzebne, to ktoś starszy idzie je po prostu zakopać. tak samo z niepotrzebnym psem - kołek w łeb i pod szpadel. a do pospolitych ptaków (do takich np. jaskółek nie, bo są na polskiej wsi otoczone swoistym kultem i wiarą w gwarancję powodzenia) się strzela właśnie z wiatrówki.

daltego wśród mieszkańców wsi (mówię o tej rolniczej) prawie w ogóle nie ma wegetarian.
rr

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.