Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Syn Rolnika (niezweryfikowane), Nie, 2010-08-01 11:55
Odebranie dziecka jest ostatecznością pracownika socjalnego, który często już wcześniej ma do czynienia z daną rodziną i stara się z nią współpracować. Poza tym - ponosi on odpowiedzialność za los dziecka (jego zdrowie) w momencie gdy je pozostawi z tzw. "rodzicami" (tak, cholera "rodzicami" bo jak nazwać "matkę" i "ojca"/konkubenta którzy mają po np. 3 promile w organizmie). Jednakże, zaznaczmy, że z drugiej strony jest on pod presją "odwołania" się "rodziny" do sądu, więc niech nikt mi nie pieprzy o "prawach rodziców", bowiem cały problem został zrzucony na barki trójki osób które o tym zdecydują, a widmo latania po sądach skutecznie ich do tego zniechęca.
Ja rozumiem, że instytucja państwowej pomocy społecznej, to mało "anarchistyczne" rozwiązanie, jednakże widząc "dzieci korwina" latające z transparentami "my home is my castle" na wiecu zorganizowany przeciw owej ustawie, krew mnie zalewa, bowiem prawa dziecka są ponad tzw. prawami rodziców (zwrot praktycznie nie używany w współczesnym ustawodawstwie), dziecko to nie zabawka którą można kupić i robić z nią co się podoba, Joseph Fritzl też miał swój zamek.
Stalinowska, faszystowska, g*wno mnie to obchodzi jak ją nazwiecie - kto nie przyjrzał się sprawie naocznie, może tylko krzyczeć o abstrakcyjnych wartościach, nie związanych z rzeczywistością. Problem w Polsce istnieje od dawna, marzy mi się jego oddolne rozwiązanie, jednak obecnie - nie widzę na to szans, dlatego ta ustawa ma sens, mimo wszystko.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Odebranie dziecka jest
Odebranie dziecka jest ostatecznością pracownika socjalnego, który często już wcześniej ma do czynienia z daną rodziną i stara się z nią współpracować. Poza tym - ponosi on odpowiedzialność za los dziecka (jego zdrowie) w momencie gdy je pozostawi z tzw. "rodzicami" (tak, cholera "rodzicami" bo jak nazwać "matkę" i "ojca"/konkubenta którzy mają po np. 3 promile w organizmie). Jednakże, zaznaczmy, że z drugiej strony jest on pod presją "odwołania" się "rodziny" do sądu, więc niech nikt mi nie pieprzy o "prawach rodziców", bowiem cały problem został zrzucony na barki trójki osób które o tym zdecydują, a widmo latania po sądach skutecznie ich do tego zniechęca.
Ja rozumiem, że instytucja państwowej pomocy społecznej, to mało "anarchistyczne" rozwiązanie, jednakże widząc "dzieci korwina" latające z transparentami "my home is my castle" na wiecu zorganizowany przeciw owej ustawie, krew mnie zalewa, bowiem prawa dziecka są ponad tzw. prawami rodziców (zwrot praktycznie nie używany w współczesnym ustawodawstwie), dziecko to nie zabawka którą można kupić i robić z nią co się podoba, Joseph Fritzl też miał swój zamek.
Stalinowska, faszystowska, g*wno mnie to obchodzi jak ją nazwiecie - kto nie przyjrzał się sprawie naocznie, może tylko krzyczeć o abstrakcyjnych wartościach, nie związanych z rzeczywistością. Problem w Polsce istnieje od dawna, marzy mi się jego oddolne rozwiązanie, jednak obecnie - nie widzę na to szans, dlatego ta ustawa ma sens, mimo wszystko.