Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
To tak w uzupełnieniu do Xaviera (frag: moje artu):
Jedną z pierwszych decyzji reżimu było zniesienie kontroli cen, co w połączeniu z ogromnym spadkiem realnych dochodów społeczeństwa i szalejącą inflacją (w 1974 roku wynosiła ona 375%41) doprowadziło do katastrofy społecznej. Jak wyliczył Gunter Frank – 74% pensji „gwarantującej przeżycie” szło na zakup wyłącznie chleba (za czasów Allende zakup chleba, mleka oraz dojazd autobusem wynosił około 17% pensji) – o mleku czy o bilecie na autobus można było zapomnieć42.
W końcu pojawił się również głód.
Ponadto gospodarka tego kraju, w wyniku zniesienia wszelkich barier dla handlu, zalana została tanimi towarami z zagranicy co przełożyło się na falę bankructw oraz gigantyczne bezrobocie43. Lecz to było mało. W kolejnych latach likwidowano i zmniejszano kolejne bariery co rozszerzało tylko poziom bezrobocia – tylko w okresie od 1973 do 1983 roku stracono ponad 177 tysięcy miejsc pracy44.
W pierwszych latach neoliberalnych reform gospodarka Chile skurczyła się o 15% a bezrobocie wynosiło około 20%. Nie były to jednak wcale najgorsze czasy. Całkowite otwarcie się, pełna liberalizacja barier chroniących własny rynek oraz gospodarkę spowodowały, że kryzys roku 1982 roku uderzył w Chile ze zdwojoną siłą. W 1983 roku gospodarka znalazła się na kolanach a bezrobocie wyniosło ponad 34% !
„Produkcja przemysłowa spadła o 28%. Gdyby nie interwencja państwowa, największe grupy finansowe w kraju doznałyby całkowitej plajty. Neoliberałowie nie zawahali się sięgnąć po pieniądze podatników, by uratować interesy prywatnych firm. Jednak w okresie prosperity nie pomyśleli o tym, by podzielić się z podatnikami zyskami płynącymi z tych samych firm.”46
Prywatyzacja przeprowadzona przez „chłopców z Chicago” nie różniła się wiele od tej jaką przeprowadzono w Polsce czy w Rosji – to znaczy przypominała zwykłą grabież w, której najbardziej dochodowe i najlepsze przedsiębiorstwa oddawano za bezcen. A prywatyzowano wszystko: szkolnictwo (publiczne szkolnictwo zastąpiono systemem bonów), służbę zdrowia, przedszkola, fabryki, system emerytalny a nawet cmentarze47. Efektem tych wszystkich działań było pojawienie się monstrualnego ubóstwa, w którym w 1988 roku znalazło 45% populacji tego kraju48 a dochód 10% najbogatszych Chilijczyków zwiększył się aż o 83%. .
Obecny obrazek Chile nie wygląda wcale znacznie lepiej. Najlepiej obecną sytuację w tym kraju skwitował Thomas Hirsh, były kandydat na urząd prezydenta tego kraju:
Wielki cud chilijski polega na umiejętności przekonania wielu osób na całym świecie, że Chile to kraj rozkwitu i sukcesu i ukrycia przed nimi tego, że podział dochodu jest tu jednym z najgorszych w Ameryce Łacińskiej, że przepaść między garstką mieszkańców a ogromną większością pogłębia się codziennie, że sprywatyzowano służbę zdrowia i oświatę, wielkie firmy ponadnarodowe działają bezkarnie – eksploatują zasoby mineralne, rybne i leśne kraju, praktycznie nie płacąc podatków. Wielki cud chilijski to znakomita machina marketingowa, która rządom Koncertacji pozwoliła występować wobec świata jako lewicy, gdy tymczasem są to najpilniejsi uczniowie modelu neoliberalnego w Chile49.
Co gorsze. W 2007 roku Chile wg danych ONZ znalazło się na 116 miejscu pod względem nierówności społecznych (na 123 państwa)50. Względnie stabilny rozwój ekonomiczny w Chile nastąpił dopiero po 1985/86 roku kiedy Pinochet zrezygnował z usług „chłopców z Chicago” i przywrócił niektóre elementy państwowego interwencjonizmu oraz opieki społecznej. Jednak w 1989 roku nadal PKB per capita w Chile było niż o 6% niż w 1981 roku a w „1993 r. PKB na głowę mieszkańca wynosił 3170 USD. W przeliczeniu na wartość dolara w 1973 r. PKB na głowę mieszkańca wynosiło wtedy 3600 USD! Tylko pięć krajów w całej Ameryce Łacińskiej miało gorsze PKB w czasach rządów Pinocheta!”51.
Tak na marginesie nawet neoliberalny "The Economist" nazywał "orgią samookaleczenia" epokę Pinocheta.
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą" http://drabina.wordpress.com
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
To tak w uzupełnieniu do
To tak w uzupełnieniu do Xaviera (frag: moje artu):
Jedną z pierwszych decyzji reżimu było zniesienie kontroli cen, co w połączeniu z ogromnym spadkiem realnych dochodów społeczeństwa i szalejącą inflacją (w 1974 roku wynosiła ona 375%41) doprowadziło do katastrofy społecznej. Jak wyliczył Gunter Frank – 74% pensji „gwarantującej przeżycie” szło na zakup wyłącznie chleba (za czasów Allende zakup chleba, mleka oraz dojazd autobusem wynosił około 17% pensji) – o mleku czy o bilecie na autobus można było zapomnieć42.
W końcu pojawił się również głód.
Ponadto gospodarka tego kraju, w wyniku zniesienia wszelkich barier dla handlu, zalana została tanimi towarami z zagranicy co przełożyło się na falę bankructw oraz gigantyczne bezrobocie43. Lecz to było mało. W kolejnych latach likwidowano i zmniejszano kolejne bariery co rozszerzało tylko poziom bezrobocia – tylko w okresie od 1973 do 1983 roku stracono ponad 177 tysięcy miejsc pracy44.
W pierwszych latach neoliberalnych reform gospodarka Chile skurczyła się o 15% a bezrobocie wynosiło około 20%. Nie były to jednak wcale najgorsze czasy. Całkowite otwarcie się, pełna liberalizacja barier chroniących własny rynek oraz gospodarkę spowodowały, że kryzys roku 1982 roku uderzył w Chile ze zdwojoną siłą. W 1983 roku gospodarka znalazła się na kolanach a bezrobocie wyniosło ponad 34% !
„Produkcja przemysłowa spadła o 28%. Gdyby nie interwencja państwowa, największe grupy finansowe w kraju doznałyby całkowitej plajty. Neoliberałowie nie zawahali się sięgnąć po pieniądze podatników, by uratować interesy prywatnych firm. Jednak w okresie prosperity nie pomyśleli o tym, by podzielić się z podatnikami zyskami płynącymi z tych samych firm.”46
Prywatyzacja przeprowadzona przez „chłopców z Chicago” nie różniła się wiele od tej jaką przeprowadzono w Polsce czy w Rosji – to znaczy przypominała zwykłą grabież w, której najbardziej dochodowe i najlepsze przedsiębiorstwa oddawano za bezcen. A prywatyzowano wszystko: szkolnictwo (publiczne szkolnictwo zastąpiono systemem bonów), służbę zdrowia, przedszkola, fabryki, system emerytalny a nawet cmentarze47. Efektem tych wszystkich działań było pojawienie się monstrualnego ubóstwa, w którym w 1988 roku znalazło 45% populacji tego kraju48 a dochód 10% najbogatszych Chilijczyków zwiększył się aż o 83%. .
Obecny obrazek Chile nie wygląda wcale znacznie lepiej. Najlepiej obecną sytuację w tym kraju skwitował Thomas Hirsh, były kandydat na urząd prezydenta tego kraju:
Wielki cud chilijski polega na umiejętności przekonania wielu osób na całym świecie, że Chile to kraj rozkwitu i sukcesu i ukrycia przed nimi tego, że podział dochodu jest tu jednym z najgorszych w Ameryce Łacińskiej, że przepaść między garstką mieszkańców a ogromną większością pogłębia się codziennie, że sprywatyzowano służbę zdrowia i oświatę, wielkie firmy ponadnarodowe działają bezkarnie – eksploatują zasoby mineralne, rybne i leśne kraju, praktycznie nie płacąc podatków. Wielki cud chilijski to znakomita machina marketingowa, która rządom Koncertacji pozwoliła występować wobec świata jako lewicy, gdy tymczasem są to najpilniejsi uczniowie modelu neoliberalnego w Chile49.
Co gorsze. W 2007 roku Chile wg danych ONZ znalazło się na 116 miejscu pod względem nierówności społecznych (na 123 państwa)50. Względnie stabilny rozwój ekonomiczny w Chile nastąpił dopiero po 1985/86 roku kiedy Pinochet zrezygnował z usług „chłopców z Chicago” i przywrócił niektóre elementy państwowego interwencjonizmu oraz opieki społecznej. Jednak w 1989 roku nadal PKB per capita w Chile było niż o 6% niż w 1981 roku a w „1993 r. PKB na głowę mieszkańca wynosił 3170 USD. W przeliczeniu na wartość dolara w 1973 r. PKB na głowę mieszkańca wynosiło wtedy 3600 USD! Tylko pięć krajów w całej Ameryce Łacińskiej miało gorsze PKB w czasach rządów Pinocheta!”51.
Tak na marginesie nawet neoliberalny "The Economist" nazywał "orgią samookaleczenia" epokę Pinocheta.
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com