Dodaj nową odpowiedź
Naga prawda o dzielnicy czerwonych świateł w Amsterdamie - rozdział "Życia Aktywisty"
Griks, Sob, 2010-08-14 19:28 Świat | Blog | Dyskryminacja | Prawa kobiet/FeminizmWakacje. Coraz więcej Polaków odwiedza Amsterdam. Miasto słynie z dzielnicy czerwonych świateł, gdzie prostytucja jest nie tylko legalna i widoczna, lecz wręcz stała się atrakcją turystyczną. Jednak za tymi sztucznymi, wabiącymi uśmiechami kryje się dużo cierpienia, wyzysku i niesprawiedliwości. Nagą prawdę staramy się odsłonić w tym rozdziale książki Griksa "Życie Aktywisty". Jest to jedynie powierzchowne otarcie się o temat rzekę. Zapraszam do czytania. Rozpowszechnianie jak najbardziej wskazane.
Wszystkim którzy udają się do Amsterdamskiej dzielnicy czerwonych świateł, tak zwanego red lajtu, mówię, że ja nigdy tamtędy nie przejeżdżam, bo zbyt bardzo kocham moją kobietę, by skażać naszą miłość tą złą atmosfera tego miejsca. Dla większości Amsterdamczyków „czerwone światła” to wstyd dla miasta, który przyciąga turystów pewnego pokroju, których raczej woleli by uniknąć.
Za tym sztucznym uśmiechem prostytutek kryje się wiele cierpienia. Wiele z nich jest zmuszona by to robić. Niektóre są porwane i szantażowane, czasem zwabione pod pretekstem całkiem innej pracy. Niektóre zmusza sytuacja materialna, a inne oszukane przez system myślą, że za pieniądze mogą kupić szczęście. Wiele z nich jest zbyt młoda by zdać sobie sprawę jak bardzo i na jak długo ranią one swoją psychikę.
Miałem kiedyś przyjaciółkę, która w młodości się prostytuowała, by dorównać standardom materialnym swych rówieśniczek. Potem po dziesiątkach lat wciąż pozostał jej uraz psychiczny, który uniemożliwiał jej sformowanie trwałego związku. Nie piotrafiła zaufać już żadnemu mężczyźnie we wszystkich widząc seksistowską świnię, która myśli tylko by odbyć stosunek z kimkolwiek i kiedykolwiek.
Ze strony mężczyzny tez nie wygląda to różowo. Myślą, iż pozbędą się swych frustracji, a w rzeczywistości czynią ją jeszcze większą. Często zamiast zadbać o stałą relację opierającą się na miłości, zdradzają swoje partnerki skazując swój związek oraz siebie na wieczne życie w kłamstwie. Choć na początku może boleć na szczęście kłamstwo ma krótkie nogi. Piszę „na szczęście", bo nawet najsłodsza prawda jest lepsza niż najgorsze kłamstwo.
Ponadto cierpi na tym także cała reszta społeczeństwa, która nie jest zainetersowana tym procederem albo nawet nie chce mieć handlu ludzkim ciałem w swoim sąsiedztwie. Roznegliżowane, prowokujące panie w oknach, które próbują skusić każdego przechodnia są dużym ryzykiem zobaczenia tego przez młodzież, a nawet dzieci, które są za młode na takie widoki i sytuacje. Większość rodziców nie życzy sobie by ich dzieci zaczynały seksualną edukację od takich obrazów i w taki sposób.
Dlatego jeśli legalna prostytucja ma istnieć to może jedynie w obszarach zamkniętych dla dzieci i może w takich miejscach gdzie jak najmniej przeszkadza okolicznym mieszkańcom ( sugerowałbym obrzeża miasta, a nie centrum.
Co do dyskutowanego zakazu prostytucji, to nie jestem za. Zarówno prostytutka jak i jej klient są na tyle dorośli, by móc sami zdecydować co chcą robić. Chociażby nie wiem jaką krzywdę psychiczną sobie wyrządzali nikt nie może im tego zakazywać tak jak nie można zabraniać ludziom marihuany,palenia papierosów, picia alkoholu czy używania narkotyków ( nie mówię tu o restauracjach czy innych miejscach publicznych gdzie inni ludzie też powinni mieć wolność do np. nie bycia zatruwanym przez dym papierosowy.)
Po drugie jeśli cokolwiek jest zdelegalizowane schodzi do podziemia. Wówczas zajmuje się tym mafia w jeszcze gorszy sposób niż teraz i daje im to okazje zarobić dużo więcej. Być może zmniejszyło by to zjawisko prostytucji kosztem bezpieczeństwa, higieny i praw ladacznic. Z drugiej strony to nielegalna prostytucja i tak istnieje. Jeśli chodzi o mój punkt widzenia to jak napisałem wyżej przeniósłbym dzielnicę w jakieś odrębne miejsce, gdzie nie mieszkają ludzie, tak by wolność do prostytucji nie odbierała innym swobody do spokojnego mieszkania i możliwości wychowywania swych dzieci z dala od tego co nie jest im wskazane oglądać w młodym wieku.
Uważam też, że walka z prostytucją powinna się skupić na likwidowaniu przyczyn, a więc tworzeniu warunków gdzie kobiety nie muszą sprzedawać swego ciała, a mężczyźni nie są zainteresowani jego kupowaniem. Dlatego da się tu zauważyć powiązanie tych problemów z systemem kapitalistycznym oraz brakiem miłości. System wyzysku oraz promowany wyścig szczurów po pieniądze połączony z traktowaniem ciała kobiet bardzo przedmiotowo powoduje, że nie kocha się już jej za to jaką jest lecz jak wygląda. Z drugiej strony gdy stan posiadania mężczyzny uważany jest za najwyższą jego wartość nie trudno o tego typu patologię. Jak na wiele problemów tego świata najlepszym lekarstwem jest prawdziwa miłość.07.07.2008
więcej wypocin autora znajdziesz na www.positi.blogspot.com