Dodaj nową odpowiedź

Właśnie nie uogólniaj ;-)

Właśnie nie uogólniaj ;-) ja także co prawda nie miałem żadnego problemu z niechodzeniem na religię ze strony otoczenia w liceum (formalnie to około 5 osób było wypisanych, w praktyce trochę więcej nie chodziło). Problem polegał jednak nie olewaniu ustawy przez dyrektorkę. Oczywiście lekcje religii nie były organizowane ani na pierwszych ani na ostatnich godzinach, tylko w środku planu lekcyjnego (więc było okienko, chociaż przynajmniej swobodnie na fajka można było wyjść, co nie zmienia sytuacji, że nie powinno to mieć miejsca), a oczywiście o etyce nikt nie słyszał w zmian ;-) Edukacja seksualna to była "pogadanka" z wuefistką chyba w drugiej klasie liceum.

Presja otoczenia jednak jest, może nie w dużych miastach, lecz na wsiach, prowincjach. Niestety, może to nieco uogólnione, ale to po prostu widać.

----------

"Na utrzymanie darmozjadów, którzy uczą bajek, idzie miliard zł rocznie. Czuję się ograbiany w sytuacji gdy nie ma na nic w kasie publicznej - np. na zajęcia pozalekcyjne, a jest kasa na katechezę."

Dokładnie Xavier !

W celu uzupełnienia, MEN płaci katechetom nawet jeżeli nauczają oni poza szkołą, czyli np. w katechetkach przy kościelnych…

Nie wolno nam także jednak zapominać o drobnych "smaczkach" nie wiążących się z finansami. Np. podręczniki do religii nie muszą być zatwierdzane przez MEN (czyli mówiąc inaczej, "autor/ka" może napisać co mu się żywnie podoba. Jeżeli akceptuje to episkopat, MEN nie może nie zatwierdzić go jako podręcznika, stąd między innymi podręczniki do religii są tak napastliwe i wymierzone w inne religie).

Innym wartym odnotowania zjawiskiem związanym z lekcjami religii jest zanegowanie przez Konkordat możliwości samodzielnego/lub w porozumieniu z prawnymi opiekunami wyboru czy dziecko chce chodzić na zajęcia religii. Ustawa o oświacie daje takie prawo wyboru wszystkim uczniom szkół ponadgimnazjalnych, niezależnie od wyznania, konkordat odbiera to prawo młodzieży katolickiej. Konkordat stanowi, że decyzja należy wyłącznie do rodziców (co godzi w art. 48 ust.1 Konstytucji RP. Co do samego konfliktu na linii Konkordat - ustawa, to formalnie wyżej stoi konkordat, jako że jest ratyfikowaną umową międzynarodową. W praktyce jednak nie został uchwalony wystarczającą większością, więc należy go traktować jako zwykła umowa międzynarodowa, a więc stoi niżej od ustawy).

"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.