Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Właśnie nie uogólniaj ;-) ja także co prawda nie miałem żadnego problemu z niechodzeniem na religię ze strony otoczenia w liceum (formalnie to około 5 osób było wypisanych, w praktyce trochę więcej nie chodziło). Problem polegał jednak nie olewaniu ustawy przez dyrektorkę. Oczywiście lekcje religii nie były organizowane ani na pierwszych ani na ostatnich godzinach, tylko w środku planu lekcyjnego (więc było okienko, chociaż przynajmniej swobodnie na fajka można było wyjść, co nie zmienia sytuacji, że nie powinno to mieć miejsca), a oczywiście o etyce nikt nie słyszał w zmian ;-) Edukacja seksualna to była "pogadanka" z wuefistką chyba w drugiej klasie liceum.
Presja otoczenia jednak jest, może nie w dużych miastach, lecz na wsiach, prowincjach. Niestety, może to nieco uogólnione, ale to po prostu widać.
----------
"Na utrzymanie darmozjadów, którzy uczą bajek, idzie miliard zł rocznie. Czuję się ograbiany w sytuacji gdy nie ma na nic w kasie publicznej - np. na zajęcia pozalekcyjne, a jest kasa na katechezę."
Dokładnie Xavier !
W celu uzupełnienia, MEN płaci katechetom nawet jeżeli nauczają oni poza szkołą, czyli np. w katechetkach przy kościelnych…
Nie wolno nam także jednak zapominać o drobnych "smaczkach" nie wiążących się z finansami. Np. podręczniki do religii nie muszą być zatwierdzane przez MEN (czyli mówiąc inaczej, "autor/ka" może napisać co mu się żywnie podoba. Jeżeli akceptuje to episkopat, MEN nie może nie zatwierdzić go jako podręcznika, stąd między innymi podręczniki do religii są tak napastliwe i wymierzone w inne religie).
Innym wartym odnotowania zjawiskiem związanym z lekcjami religii jest zanegowanie przez Konkordat możliwości samodzielnego/lub w porozumieniu z prawnymi opiekunami wyboru czy dziecko chce chodzić na zajęcia religii. Ustawa o oświacie daje takie prawo wyboru wszystkim uczniom szkół ponadgimnazjalnych, niezależnie od wyznania, konkordat odbiera to prawo młodzieży katolickiej. Konkordat stanowi, że decyzja należy wyłącznie do rodziców (co godzi w art. 48 ust.1 Konstytucji RP. Co do samego konfliktu na linii Konkordat - ustawa, to formalnie wyżej stoi konkordat, jako że jest ratyfikowaną umową międzynarodową. W praktyce jednak nie został uchwalony wystarczającą większością, więc należy go traktować jako zwykła umowa międzynarodowa, a więc stoi niżej od ustawy).
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą" http://drabina.wordpress.com
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Właśnie nie uogólniaj ;-)
Właśnie nie uogólniaj ;-) ja także co prawda nie miałem żadnego problemu z niechodzeniem na religię ze strony otoczenia w liceum (formalnie to około 5 osób było wypisanych, w praktyce trochę więcej nie chodziło). Problem polegał jednak nie olewaniu ustawy przez dyrektorkę. Oczywiście lekcje religii nie były organizowane ani na pierwszych ani na ostatnich godzinach, tylko w środku planu lekcyjnego (więc było okienko, chociaż przynajmniej swobodnie na fajka można było wyjść, co nie zmienia sytuacji, że nie powinno to mieć miejsca), a oczywiście o etyce nikt nie słyszał w zmian ;-) Edukacja seksualna to była "pogadanka" z wuefistką chyba w drugiej klasie liceum.
Presja otoczenia jednak jest, może nie w dużych miastach, lecz na wsiach, prowincjach. Niestety, może to nieco uogólnione, ale to po prostu widać.
----------
"Na utrzymanie darmozjadów, którzy uczą bajek, idzie miliard zł rocznie. Czuję się ograbiany w sytuacji gdy nie ma na nic w kasie publicznej - np. na zajęcia pozalekcyjne, a jest kasa na katechezę."
Dokładnie Xavier !
W celu uzupełnienia, MEN płaci katechetom nawet jeżeli nauczają oni poza szkołą, czyli np. w katechetkach przy kościelnych…
Nie wolno nam także jednak zapominać o drobnych "smaczkach" nie wiążących się z finansami. Np. podręczniki do religii nie muszą być zatwierdzane przez MEN (czyli mówiąc inaczej, "autor/ka" może napisać co mu się żywnie podoba. Jeżeli akceptuje to episkopat, MEN nie może nie zatwierdzić go jako podręcznika, stąd między innymi podręczniki do religii są tak napastliwe i wymierzone w inne religie).
Innym wartym odnotowania zjawiskiem związanym z lekcjami religii jest zanegowanie przez Konkordat możliwości samodzielnego/lub w porozumieniu z prawnymi opiekunami wyboru czy dziecko chce chodzić na zajęcia religii. Ustawa o oświacie daje takie prawo wyboru wszystkim uczniom szkół ponadgimnazjalnych, niezależnie od wyznania, konkordat odbiera to prawo młodzieży katolickiej. Konkordat stanowi, że decyzja należy wyłącznie do rodziców (co godzi w art. 48 ust.1 Konstytucji RP. Co do samego konfliktu na linii Konkordat - ustawa, to formalnie wyżej stoi konkordat, jako że jest ratyfikowaną umową międzynarodową. W praktyce jednak nie został uchwalony wystarczającą większością, więc należy go traktować jako zwykła umowa międzynarodowa, a więc stoi niżej od ustawy).
"Wszelkie państwo to sojusz bogatych przeciwko biednym, sojusz posiadających władzę przeciwko tym, którymi rządzą"
http://drabina.wordpress.com