Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czasem zdarzają się ciekawe teksty w GW - wtedy z nich korzystamy, ale jeden Żakowski, jeden Domosławski, czy jeden wywiad ze specjalistką od biedy wiosny nie czyni. Nie mówiąc o tym, że Żakowski w ogóle nie potrafi wyjść poza logikę kapitalizmu. Kiedyś z nim rozmawiałem i niestety dla niego szczytem marzeń jest "trochę lepszy kapitalizm".
Po drugie hegemonia polega nie na tym, że lansuje się wyłącznie jedną linię, ale że zaprasza się co bardziej łagodnych dysydentów (jak nawrócony socjaldemokrata Żakowski) i gdzieś tam na końcu gazety publikuje ich felietony. Liczy się jednak co idzie na jedynkę. A tam zajadła obrona tzw. planu Balcerowicza to norma. Czytam tę gazetę dość często od wielu lat i nie wmówisz mi, że się nie broni neoliberalnej polityki (prywatyzacja wszystkiego, obrona kapitalistów itd).
A co do Środy, to ta kobieta to zwykła liberałka ekonomiczna. Co z tego, że uważa że więcej kobiet powinno być u władzy, czy w biznesie. Z anarchistycznym, czy lewicowym feminizmem nic to wspólnego nie ma.
Dokładnie pamiętam też szczekaczkę za jaką robiła GW przed i w czasie wojny w Iraku. To był dla mnie gwóźdź do trumny wiarygodności "głównej linii" tej gazety. Publikowali wszystkie kłamstwa rządu USA nt. "broni masowego rażenia". I to w czasie, gdzie wiele liberalnych gazet na świecie sprzeciwiało się tej prawicowej krucjacie (np. brytyjski Independent). Wiem, że w samej gazecie nawet wywoływało to ostre spory na tle moralnym i politycznym. Ale, jak opowiadał mi jeden z ważniejszych dziennikarzy GW, przychodził Michnik, mówił: koniec dyskusji, Saddam to Stalin, popieramy linię sojusznika i taka ma być linia gazety. Po wielu latach dopiero jeden z dziennikarzy w świątecznej przeprosił czytelników za bezkrytyczne poparcie tej wojny. Co z tego, skoro przez tyle lat wiernie stali przy G.W. Bushu i jego zbrodniczej polityce, która kosztowała setki tysięcy ofiar Irakijczyków.
Kiedy myśmy wychodzili na ulicę w protestach. Kiedy tak "szacowny" dziennik brytyjski jak Guardian na pierwszej stronie nawoływał do protestów, wtedy GW nazywała nas oszołomami i pożytecznymi idiotami Saddama, a za nią powtarzała to gawiedź studencka, która prawie wcale nie była obecna na protestach. Byli licealiści, byli emeryci, ale "oczytani wyborczą" studenci nie. Tego nigdy nie zapomnę GW. Co nie znaczy, że inne dzienniki w Polsce są lepsze. Wręcz przeciwnie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Czasem zdarzają się
Czasem zdarzają się ciekawe teksty w GW - wtedy z nich korzystamy, ale jeden Żakowski, jeden Domosławski, czy jeden wywiad ze specjalistką od biedy wiosny nie czyni. Nie mówiąc o tym, że Żakowski w ogóle nie potrafi wyjść poza logikę kapitalizmu. Kiedyś z nim rozmawiałem i niestety dla niego szczytem marzeń jest "trochę lepszy kapitalizm".
Po drugie hegemonia polega nie na tym, że lansuje się wyłącznie jedną linię, ale że zaprasza się co bardziej łagodnych dysydentów (jak nawrócony socjaldemokrata Żakowski) i gdzieś tam na końcu gazety publikuje ich felietony. Liczy się jednak co idzie na jedynkę. A tam zajadła obrona tzw. planu Balcerowicza to norma. Czytam tę gazetę dość często od wielu lat i nie wmówisz mi, że się nie broni neoliberalnej polityki (prywatyzacja wszystkiego, obrona kapitalistów itd).
A co do Środy, to ta kobieta to zwykła liberałka ekonomiczna. Co z tego, że uważa że więcej kobiet powinno być u władzy, czy w biznesie. Z anarchistycznym, czy lewicowym feminizmem nic to wspólnego nie ma.
Dokładnie pamiętam też szczekaczkę za jaką robiła GW przed i w czasie wojny w Iraku. To był dla mnie gwóźdź do trumny wiarygodności "głównej linii" tej gazety. Publikowali wszystkie kłamstwa rządu USA nt. "broni masowego rażenia". I to w czasie, gdzie wiele liberalnych gazet na świecie sprzeciwiało się tej prawicowej krucjacie (np. brytyjski Independent). Wiem, że w samej gazecie nawet wywoływało to ostre spory na tle moralnym i politycznym. Ale, jak opowiadał mi jeden z ważniejszych dziennikarzy GW, przychodził Michnik, mówił: koniec dyskusji, Saddam to Stalin, popieramy linię sojusznika i taka ma być linia gazety. Po wielu latach dopiero jeden z dziennikarzy w świątecznej przeprosił czytelników za bezkrytyczne poparcie tej wojny. Co z tego, skoro przez tyle lat wiernie stali przy G.W. Bushu i jego zbrodniczej polityce, która kosztowała setki tysięcy ofiar Irakijczyków.
Kiedy myśmy wychodzili na ulicę w protestach. Kiedy tak "szacowny" dziennik brytyjski jak Guardian na pierwszej stronie nawoływał do protestów, wtedy GW nazywała nas oszołomami i pożytecznymi idiotami Saddama, a za nią powtarzała to gawiedź studencka, która prawie wcale nie była obecna na protestach. Byli licealiści, byli emeryci, ale "oczytani wyborczą" studenci nie. Tego nigdy nie zapomnę GW. Co nie znaczy, że inne dzienniki w Polsce są lepsze. Wręcz przeciwnie.