Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
"Przedszkole nie jest złe jeśli jest normalne, czyli nie takie, w którym panie mają w dupie dzieci i godzinami piją kawę czy rozmawiają ze sobą. Takie zjawiska jednak są coraz rzadsze. Pewnie przez to, że coraz więcej przedszkoli jest prywatnych. A czy to dobrze czy źle to już inna kwestia. Jak państwo nie zapewnia wszystkim dzieciom przedszkoli to ktoś węszy biznes i otwiera prywatne, co tu się dziwić."
Niestety to prawda, że dzięki przedszkolom prywatnym warunki w większości przedszkoli nie przypominają tych sprzed piętnastu - dwudziestu lat. Ja pamiętam zamykanie dzieci na strychu, gdy nie były "grzeczne" na leżakowaniu, klęczenie na grochu, zbiorowe kary za hałas - wlepiane selektywnie, w zależności od widzimisię przedszkolanki, potęgowanie nierówności między dzieciakami poprzez piętnowanie pewnych osobników (np. każąc siedzieć za karę koło takiego zbira/brudaska), faworyzowanie niektórych dzieci (np. dzieci lekarzy), krzyki i wrzaski z powodu zrobienia siusiu podczas zajęć (bo pani nie chciało się z dzieckiem, które nie zdołało zrobić siku na rozkaz iść do kibelka) itd. itp. Teraz jest o niebo lepiej - kucharki nie buntują się, że dziecko jest uczulone - nawet w prowincjonalnych przedszkolach pożywienie można w miarę dopasować do potrzeb dzieci. Bardziej pozytywne podejście do wychowania dziecka już zaistniało, choć jeszcze dłuuuga droga przed tymi przedszkolami. No i właśnie przez prywatne przedszkola, które choć drogie, to wielu rodziców decyduje się na nie, bo chyba i tak wychodzi taniej, niż niania. Jest konkurencja. Szkoda tylko, że państwo nie zapewnia w tej materii niczego pozytywnego. Lekcje religii miałam w przedszkolu wcześniej, niż angielski (na którym nie uczono nas nic oprócz kilku kolorów i nazw przyborów).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
"Przedszkole nie jest złe
"Przedszkole nie jest złe jeśli jest normalne, czyli nie takie, w którym panie mają w dupie dzieci i godzinami piją kawę czy rozmawiają ze sobą. Takie zjawiska jednak są coraz rzadsze. Pewnie przez to, że coraz więcej przedszkoli jest prywatnych. A czy to dobrze czy źle to już inna kwestia. Jak państwo nie zapewnia wszystkim dzieciom przedszkoli to ktoś węszy biznes i otwiera prywatne, co tu się dziwić."
Niestety to prawda, że dzięki przedszkolom prywatnym warunki w większości przedszkoli nie przypominają tych sprzed piętnastu - dwudziestu lat. Ja pamiętam zamykanie dzieci na strychu, gdy nie były "grzeczne" na leżakowaniu, klęczenie na grochu, zbiorowe kary za hałas - wlepiane selektywnie, w zależności od widzimisię przedszkolanki, potęgowanie nierówności między dzieciakami poprzez piętnowanie pewnych osobników (np. każąc siedzieć za karę koło takiego zbira/brudaska), faworyzowanie niektórych dzieci (np. dzieci lekarzy), krzyki i wrzaski z powodu zrobienia siusiu podczas zajęć (bo pani nie chciało się z dzieckiem, które nie zdołało zrobić siku na rozkaz iść do kibelka) itd. itp. Teraz jest o niebo lepiej - kucharki nie buntują się, że dziecko jest uczulone - nawet w prowincjonalnych przedszkolach pożywienie można w miarę dopasować do potrzeb dzieci. Bardziej pozytywne podejście do wychowania dziecka już zaistniało, choć jeszcze dłuuuga droga przed tymi przedszkolami. No i właśnie przez prywatne przedszkola, które choć drogie, to wielu rodziców decyduje się na nie, bo chyba i tak wychodzi taniej, niż niania. Jest konkurencja. Szkoda tylko, że państwo nie zapewnia w tej materii niczego pozytywnego. Lekcje religii miałam w przedszkolu wcześniej, niż angielski (na którym nie uczono nas nic oprócz kilku kolorów i nazw przyborów).