Dodaj nową odpowiedź
Studenci: nie mamy gdzie jeść! Komorowski: To idźcie na piwo
Czytelnik CIA, Nie, 2010-10-17 14:28 KrajSamorząd Studentów UW, Niezależne Zrzeszenie Studentów, Stowarzyszenie Młoda RP oraz Zrzeszenie Studentów Polskich zaprosiły prezydenta Bronisława Komorowskiego na spotkanie. Padały pytania o ważne dla studentów sprawy: o zniżki na komunikację miejską, o podatek VAT na podręczniki, o dopłaty do barów mlecznych. - Nie chodziliśmy do baru mlecznego - opowiedział prezydent i zaczął się rozwodzić nad piwami wypijanymi w jego studenckich czasów w "Harendzie".
- Wtedy nie wolno było tam wypić piwa bez tzw. konsumpcji, np. serka topionego albo tatara. Na jednego tatara można było kupić 4 piwa. Dobieraliśmy się w czwórki i szliśmy na 4 piwa plus tatar wspominał Bronisław Komorowski.
Była to część odpowiedzi na pytanie studenta politologii, który żalił się na spotkaniu, że zlikwidowano słynny bar mleczny na Krakowskim Przedmieściu, zwany "Karaluchem". - Decyzją ministra Rostowskiego cofnięto też dopłaty do barów mlecznych, studenci nie mają się gdzie żywić. Przeciętny student musi pracować, aby się utrzymać, a wynajęcie mieszkania w Warszawie kosztuje 600 zł plus rachunki. Przeciętna pensja studenta wynosi ok. 1200 zł - opowiadał student, pokazując pusty portfel.
Prezydent zwrócił uwagę, że sam będąc studentem cały czas pracował. - Z największą satysfakcją patrzę na moje dzieci, które też studiowały i pracowały - mówił.
Na pytanie, czy w sprawie dopłat do barów mlecznych może podjąć jakieś kroki, Bronisław Komorowski odparł, że - w jego opinii - lepiej jest dopłacać do studenta niż do baru. - Wolę dopłacać do studentów i to się chyba dzieje - powiedział. Przyznał jednak, że "nie wie dokładnie", ile osób korzysta ze wsparcia stypendialnego, ale - jego zdaniem - "to jest duża ilość".