Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
1. To oczywista oczywistość.
2. Feminizacja takich grup to ani dobre, ani złe zjawisko (dopóki te kobiety chcą działać i dają sobie radę). Wskazuje tylko na pewien problem, którego nie da się rozwiązać tak od razu. Można podjąć jakieś działania zachęcające do włączenia się w działania sfeminizowanej grupy - tylko nie wiem jakie. Z tym że jedyny sposób, by mężczyźni poczuli się bardziej odpowiedzialni za te sprawy bytowe jest całkowita zmiana myślenia... Jak na razie wciąż odciąża się mężczyznę z codziennych obowiązków - paradoksalnie odciąża go nierzadko praca zawodowa (gdy kobiety podejmują domową pracę MIMO pracy zawodowej), a często wyższe zarobki w porównaniu do kobiecych są dodatkową "wymówką" - do tego jeszcze podkreślanie "fizyczności" swojej pracy w porównaniu z "niefizycznością" codziennej pracy kobiet (nawet jeśli kobieta jest sprzątaczką!). Kobiety próbują ustalać pewien regulamin panujący w domu, który daje im poczucie władzy (nie kładź tu, chowaj tam, wrzuć do zlewu, spuszczaj klapę). Zresztą to szeroki temat. Wszystkie te problemy wynikają z wielu czynników, w tym z podziału ról płciowych, który nadal ma się dobrze - i to nie tylko w Polsce. Osoby znajdujące się na przecięciu niskiego pochodzenia i własnej płci mają zupełnie odmienne podejście do "działania". Niestety mężczyźni, także ci z klasy średniej, mają często z tym problem, ponieważ nie potrafią połączyć całkowicie "politycznego" z "prywatnym" - są to dla nich odrębne jednostki - jedna należy do "świata i jego problemów", druga do "domu, tego co moje, rodzinne, codzienne". Jeśli ja np. widzę, że dana organizacja przeszkadza mi w drugiej sferze - rezygnuję. Tym bardziej, że nic mi w przypadku moich problemów nie oferuje. I tu nie chodzi tylko o pracę domową - chodzi o to, co muszę zrobić, by np. zjawić się na spotkaniu, a czego nie zrobię, gdy na nim będę (lista jest nieskończona).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
1. To oczywista
1. To oczywista oczywistość.
2. Feminizacja takich grup to ani dobre, ani złe zjawisko (dopóki te kobiety chcą działać i dają sobie radę). Wskazuje tylko na pewien problem, którego nie da się rozwiązać tak od razu. Można podjąć jakieś działania zachęcające do włączenia się w działania sfeminizowanej grupy - tylko nie wiem jakie. Z tym że jedyny sposób, by mężczyźni poczuli się bardziej odpowiedzialni za te sprawy bytowe jest całkowita zmiana myślenia... Jak na razie wciąż odciąża się mężczyznę z codziennych obowiązków - paradoksalnie odciąża go nierzadko praca zawodowa (gdy kobiety podejmują domową pracę MIMO pracy zawodowej), a często wyższe zarobki w porównaniu do kobiecych są dodatkową "wymówką" - do tego jeszcze podkreślanie "fizyczności" swojej pracy w porównaniu z "niefizycznością" codziennej pracy kobiet (nawet jeśli kobieta jest sprzątaczką!). Kobiety próbują ustalać pewien regulamin panujący w domu, który daje im poczucie władzy (nie kładź tu, chowaj tam, wrzuć do zlewu, spuszczaj klapę). Zresztą to szeroki temat. Wszystkie te problemy wynikają z wielu czynników, w tym z podziału ról płciowych, który nadal ma się dobrze - i to nie tylko w Polsce. Osoby znajdujące się na przecięciu niskiego pochodzenia i własnej płci mają zupełnie odmienne podejście do "działania". Niestety mężczyźni, także ci z klasy średniej, mają często z tym problem, ponieważ nie potrafią połączyć całkowicie "politycznego" z "prywatnym" - są to dla nich odrębne jednostki - jedna należy do "świata i jego problemów", druga do "domu, tego co moje, rodzinne, codzienne". Jeśli ja np. widzę, że dana organizacja przeszkadza mi w drugiej sferze - rezygnuję. Tym bardziej, że nic mi w przypadku moich problemów nie oferuje. I tu nie chodzi tylko o pracę domową - chodzi o to, co muszę zrobić, by np. zjawić się na spotkaniu, a czego nie zrobię, gdy na nim będę (lista jest nieskończona).