Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Śro, 2010-10-20 12:06
proponuję troszkę zejść na ziemię w kontekście udziału kobiet w grupach radykalnych.
o ile zgadzam się, że w Polsce to kobiety obciążone są nieodpłatną pracą domową, to niekoniecznie należy to przekładać na radykalne środowiska lewicowe.
Po pierwsze, większość kobiet z ruchu nie ma dzieci, męża, nie prowadzi standardowych gospodarstw domowych z obowiązkiem gotowania obiadów, pilnowania, czy dzieci odrobiły lekcje i czy mają czyste ciuchy do szkoły.
Po drugie, kobiety z ruchu - jeśli już mają rodziny - mają też większe możliwości negocjowania podziału ról w ramach życia rodzinnego/ w związkach. I bardzo często redefiniują to, co w polsce uchodzi za naturalne powołanie kobiety.
Wyciąganie takich statystyk o obciążeniu kobiet w POlsce obowiązkami rodzinnymi jest bardzo fajną zasłoną i wyparciem refleksji o tym, jak same grupy radykalne wyglądają i jak funkcjonują. Być może jest tak, że kobiety w ruchu nie widzą dla siebie miejsca w tych zmaskulinizowanych grupach (ta przewaga mężczyzn nie byłoby problemem, gdyby nie towarzyszył temu również maczyzm). Ot choćby wspomniana agresja, dominacja, notoryczne przejmowanie większości tzw. czasu antenowego, protekcjonalizm, przewaga w definiowaniu tego, co jest "rzeczywistym/prawdziwym" problemem dla ruchu. Wydaje mi się, że ze względu na klimat w tych grupach, kobiety w ruchu znalazły sobie inne (bardziej dla nich przyjazne) sposoby zrzeszania się, które często przez "prawdziwych działaczy" taktowane są jako forma eskapizmu czy zajmowania się pierdołami z punktu widzenia walki klasowej (feminizm, prawa zwierząt, lgbt, ale też prawa pracownicze kobiet czy ich sytuacja socjalna/ekonomiczna).
Sama mając kontakt z takimi męskimi działaczami, widzę, jak łatwo dokonuje się podział ról - panowie od prac koncepcyjnych, ideowych, dyskusji... panie od czarnej codziennej roboty. Panowue kreują, panie reprodukują (gotują, sprzątają na benefitach, szykują transparenty, organizują miejscówki...), a potem i tak jakiś działacz wyjdzie i oficjalnie podziękuje innemu działaczowi za zorganizowanie akcji.
Mądre dziewczynki szybko wypisują się z działania w takim klimacie. A potem Czerwony Dres tworzy kolejne wydumane teorie, jak to system udupia kobiety, pomijając swój udział w procesie tego udupiania.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
proponuję troszkę zejść
proponuję troszkę zejść na ziemię w kontekście udziału kobiet w grupach radykalnych.
o ile zgadzam się, że w Polsce to kobiety obciążone są nieodpłatną pracą domową, to niekoniecznie należy to przekładać na radykalne środowiska lewicowe.
Po pierwsze, większość kobiet z ruchu nie ma dzieci, męża, nie prowadzi standardowych gospodarstw domowych z obowiązkiem gotowania obiadów, pilnowania, czy dzieci odrobiły lekcje i czy mają czyste ciuchy do szkoły.
Po drugie, kobiety z ruchu - jeśli już mają rodziny - mają też większe możliwości negocjowania podziału ról w ramach życia rodzinnego/ w związkach. I bardzo często redefiniują to, co w polsce uchodzi za naturalne powołanie kobiety.
Wyciąganie takich statystyk o obciążeniu kobiet w POlsce obowiązkami rodzinnymi jest bardzo fajną zasłoną i wyparciem refleksji o tym, jak same grupy radykalne wyglądają i jak funkcjonują. Być może jest tak, że kobiety w ruchu nie widzą dla siebie miejsca w tych zmaskulinizowanych grupach (ta przewaga mężczyzn nie byłoby problemem, gdyby nie towarzyszył temu również maczyzm). Ot choćby wspomniana agresja, dominacja, notoryczne przejmowanie większości tzw. czasu antenowego, protekcjonalizm, przewaga w definiowaniu tego, co jest "rzeczywistym/prawdziwym" problemem dla ruchu. Wydaje mi się, że ze względu na klimat w tych grupach, kobiety w ruchu znalazły sobie inne (bardziej dla nich przyjazne) sposoby zrzeszania się, które często przez "prawdziwych działaczy" taktowane są jako forma eskapizmu czy zajmowania się pierdołami z punktu widzenia walki klasowej (feminizm, prawa zwierząt, lgbt, ale też prawa pracownicze kobiet czy ich sytuacja socjalna/ekonomiczna).
Sama mając kontakt z takimi męskimi działaczami, widzę, jak łatwo dokonuje się podział ról - panowie od prac koncepcyjnych, ideowych, dyskusji... panie od czarnej codziennej roboty. Panowue kreują, panie reprodukują (gotują, sprzątają na benefitach, szykują transparenty, organizują miejscówki...), a potem i tak jakiś działacz wyjdzie i oficjalnie podziękuje innemu działaczowi za zorganizowanie akcji.
Mądre dziewczynki szybko wypisują się z działania w takim klimacie. A potem Czerwony Dres tworzy kolejne wydumane teorie, jak to system udupia kobiety, pomijając swój udział w procesie tego udupiania.