Dodaj nową odpowiedź

Popchnęliście mnie do desperackich kroków

Popchnęliście mnie do desperackich kroków. Mianowicie zdecydowałem się zakupić I Ś - a żeby to uczynić musiałem wejść do tzw. galerii handlowej. Miejsce to dziwne pachnie a właściwie śmierdzi jakaś chemią domową ludzie tam tez jacyś dziwnie - mimo ze wszyscy inni to i tak tacy sami. uprzejmie tez spieszę donieść ze kupiłem ostatni egzemplarz Ale do rzeczy. Rzeczony artykuł Lelego który wzbudził kontrowersje znowu nie taki straszny :). Fajnie i ciekawie napisany a ze pojawia się tam kilka fałszywych i błędnych opinii - błądzić jest rzeczą ludzką. A napewno nie są one podyktowane złą wolą. Te kontrowersyjne opinie chyba dotyczą podziału obowiązków. Lele nie był od samego początku - nie do końca tez zdążył zintegrował się z większością "młodej" ekipy ( i wzajemnie) i nie dostrzegł ze kupę pracy było wykonywanych właśnie przez nich. Marta przecież była szefową kuchni dzięki której mieliśmy najsmaczniejsze jedzenie od czterech lat trwania obozu. Ja na przykład w tym roku kuchni się nie tknąłem. Także noszenie drewna to obciążenie spore - w końcu wnoszenie solidnych pni czy konarów kilkaset metrów pod górę( bo tyle co najmniej jest do lasu z którego możemy korzystać)nie jest takie chop siup i pot się z ludzi lał. Co noc było ognisko i było na czym gotować. Więc ci którzy robili nie mają się co obrażać - totalni opierdalacze jeśli byli musieli się niezłe maskować ( to dopiero musi być psychiczny wysiłek i obciążenie)bo by go spewnością inni zjebali. Nikt nikomu pracy nie mierzył - każdy dawał według możliwości a brał po równo.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.