Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pią, 2010-11-12 11:08
Chciałam nawiązać do wypowiedzi "cee" odnośnie tego co działo się na ulicy Dobrej. Na blokadzie byłam sama, w Warszawie mieszkam od kilku tygodni i ogólnie nie ogarniam tego miasta, dlatego też nie mam pewności czy chodzi o sytuacje, w której brałam udział, z opisu wynika jednak, że tak.
Rzeczywiście było tam około 100 ludzi, którzy nagle zaczęli wiać, ale to wszystko nie jest takie proste.
Z tego co widziałam było tam dosłownie kilka osób gotowych na ewentualne bezpośrednie starcie, reszta to tzw normalsi. Ludzie zaczęli się przebijać przez ten park, myśląc, że ruszają na kolejną blokadę, na której sobie coś tam pokrzyczą. Myślę, że nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, że być może mają się z kimś tłuc. Już wcześniej gdy z boku pojawiała się jakaś grupka było słychać głosy typu "o boże, a jeśli to naziole?". Tam było sporo zwykłych ludzi, którzy po prostu się bali.
Ktoś krzyknął, że po prawej jest jakieś zamieszanie. Poszliśmy w tamtym kierunku. Nagle ludzie zaczęli uciekać jak szaleni. Nie wiedziałam co się dzieje z przodu, ale też zaczęłam biec. Słyszałam jak za mną ktoś woła "stać, zatrzymać się, nie uciekajcie!" Doszło jednak do tego, że te kilka osób o których wyżej wspominałam, zostało tam samych. Wycofali się, bo nie mieliby szans cokolwiek zdziałać, zwłaszcza, że z boku pojawiła się kolejna grupa ludzi. Ktoś rzucił, że to policja, że maja broń (byli po cywilnemu).
Pamiętam, że staliśmy na jakiejś górce i nie wiedzieliśmy co dalej. Panował ogólny chaos. Chłopaki darli się na nas :). Wrzeszczeli, ze jesteśmy cioty, a nie antyfaszyści, że z takimi ludźmi to nie ma sensu. W sumie racja, fakt jest taki, że daliśmy dupy. Z drugiej jednak strony tak jak już pisałam, w większości byli tam ludzie kompletnie nie przygotowani na takie "atrakcje", którzy przecenili swoje siły i chęci.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Chciałam nawiązać do
Chciałam nawiązać do wypowiedzi "cee" odnośnie tego co działo się na ulicy Dobrej. Na blokadzie byłam sama, w Warszawie mieszkam od kilku tygodni i ogólnie nie ogarniam tego miasta, dlatego też nie mam pewności czy chodzi o sytuacje, w której brałam udział, z opisu wynika jednak, że tak.
Rzeczywiście było tam około 100 ludzi, którzy nagle zaczęli wiać, ale to wszystko nie jest takie proste.
Z tego co widziałam było tam dosłownie kilka osób gotowych na ewentualne bezpośrednie starcie, reszta to tzw normalsi. Ludzie zaczęli się przebijać przez ten park, myśląc, że ruszają na kolejną blokadę, na której sobie coś tam pokrzyczą. Myślę, że nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, że być może mają się z kimś tłuc. Już wcześniej gdy z boku pojawiała się jakaś grupka było słychać głosy typu "o boże, a jeśli to naziole?". Tam było sporo zwykłych ludzi, którzy po prostu się bali.
Ktoś krzyknął, że po prawej jest jakieś zamieszanie. Poszliśmy w tamtym kierunku. Nagle ludzie zaczęli uciekać jak szaleni. Nie wiedziałam co się dzieje z przodu, ale też zaczęłam biec. Słyszałam jak za mną ktoś woła "stać, zatrzymać się, nie uciekajcie!" Doszło jednak do tego, że te kilka osób o których wyżej wspominałam, zostało tam samych. Wycofali się, bo nie mieliby szans cokolwiek zdziałać, zwłaszcza, że z boku pojawiła się kolejna grupa ludzi. Ktoś rzucił, że to policja, że maja broń (byli po cywilnemu).
Pamiętam, że staliśmy na jakiejś górce i nie wiedzieliśmy co dalej. Panował ogólny chaos. Chłopaki darli się na nas :). Wrzeszczeli, ze jesteśmy cioty, a nie antyfaszyści, że z takimi ludźmi to nie ma sensu. W sumie racja, fakt jest taki, że daliśmy dupy. Z drugiej jednak strony tak jak już pisałam, w większości byli tam ludzie kompletnie nie przygotowani na takie "atrakcje", którzy przecenili swoje siły i chęci.