Dodaj nową odpowiedź

Jak dla mnie to pitu pitu

Jak dla mnie to pitu pitu nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością, o wiele bardziej przekonuje mnie stanowisko Lewicowej Alternatywy. Sam jestem zwolennikiem oddolnej samorządności, działam w związku zawodowym i staram się wspierać na ile mogę wszelkie oddolne inicjatywy społeczne. Ale fakty są niestety takie, że w takie inicjatywy angażuje się niewiele osób i rzadko kiedy z nich coś wychodzi, równie dobrze moglibyście napisać "chcemy, żeby było lepiej" - no wiadomo każdy chce.

Pochodzę z miejscowości w której poprzedni burmistrz, realizując politykę ultraliberalną doprowadził do upadku miejscową bibliotekę (bo miała na siebie zarabiać), skasował praktycznie pomoc dla najuboższych (dzieki polityce ciągłych kontroli, absurdalnych zarządzeń jedynie 10% wcześniej uprawnionych dostawało jakąkolwiek pomoc z MOPSu), doprowadził do eksmisji 16 rodzin do od lat nieużywanego ośrodka kajakowego, gdzie marzyło mu się zbudować getto dla biednych, przystosowanie do zamieszkania polegało na pomalowaniu zagrzybionych ścian, ludzie nie mieli tam nawet bieżącej wody. Pod koniec kadencji kolejnych 19 rodzin oczekiwało na wyroki eksmisyjne do "kajakowego getta". 4 lata temu ludzie wybrali na szczęście innego burmistrza, choć minimalnie zwyciężył, a poprzedni się procesował. Ja wtedy byłem zwolennikiem bojkotu wyborów, nawet plakaty rozwieszałem. Co się okazało nowy burmistrz, o pogladach nawet nie lewicowych, doprowadził do otwarcia biblioteki, przywrócił zasiłki z MOPSu, podpisał ugody sądowe z ludźmi oczekującymi na eksmisje i w ciągu 2 lat wyprowadził wszystkich mieszkańców z kajakowego getta do normalnych mieszkań.

Nie twierdzę że teraz jest raj, że to jakiś mąż opatrznościowy, do wielu rzeczy można się do jego polityki przyczepić (a nawet trzeba), ale gdybym powiedział teraz mieszkańcom, że "wybory niczego nie zmieniają", to by mnie wyśmiali, zresztą nawet bym im się nie dziwił.

Co ciekawe, lokatorzy zarządzanych przez miasto kamienic, z którymi nie raz rozmawiałem, nad zorganizowaniem jakiegoś oporu, gdy kolejni trafiali na listę do eksmisji i wówczas po prostu się bali, dziś sami zorganizowali stowarzyszenie, które domaga się od władz remontów i poprawy warunków bytowych (nie mieszkam już tam, więc wiem tyle co wyczytam w lokalnej gazecie).

Ja się całkowicie zgadzam, że trzeba organizować, że demokracja nie taka itd. itp. ale aż mnie mrozi gdy pomyslę, że gdyby 4 lata temu mnie posłuchano i ludzie nie poszli by do urn, to sytuacja wyglądałaby o wiele tragiczniej i że to dopiero dziś istnieje lokalna sytuacja do tego, aby coś w tym mieście organizować, bo gdy ludzie są zaszczuci, to niewiele da się osiągnąc.

Takie ogłoszenia jak te powyżej, są zbiorem ideologicznie słusznych treści, tyle że nie uwzględniają lokalnej specyfiki i poszczególnych przypadków. Ja w każdym razie jutro wsiadam w pociąg i jadę odwiedzić rodzinę i przy okazji zagłosuje. Innym polecam zamiast słuchać ogólnikowych wezwań, rozejrzeć się po swojej okolicy i zastanowić czy na prawdę głosowanie nie ma sensu, w wielu wypadkach na pewno tak jest, ale sa i takie gdy ten głos może przyczynić się do przełamania impasu i jednak coś zmienić.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.