Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Pon, 2010-12-06 18:30
Hmmm, jeśli już mowa o uproszczeniach to ja nie wiem, kto tu bardziej upraszcza. Nieważne, nie twierdzę, że nie uprościłem WSZAK nie ma tu miejsca, nie mam czasu i kierunkowego wykształcenia żeby pisać tu jakieś eseje pedagogiczne, socjologiczne, czy z zakresu psychologii społecznej. Więc i tak podziwiam tu Twój wjeździk.
Kolego/koleżanko oczywiście, że nie jest to proste, ale też nie jest takie oczywiste jak by się wydawało. Każdemu łatwo tu rzucać niczym nie poparte konstatacje i dziwi mnie tylko ta niefrasobliwa pewność, schowana za pustosłowiem.
Potrzeby konsumpcyjne były "zawsze" i nie ważne czy byliśmy w jaskiniach, czy w gotyckich kościołach. Inne były na pewno miary jakości i ilości pożądanych dóbr. Co najwyżej można mówić o dyskursach w postrzeganiu konsumpcji w poszczególnych etapach rozwoju społeczeństw. Co innego dyskurs a co innego rzeczywistość, szczególnie ta w tzw. elitach społecznych.
A widzimy to do dzisiaj choćby na przykładzie religii jaka panuje niepodzielnie w naszym kraju. Co innego pismo, a co innego rzeczywistość. Czy kler pochwala rozpasaną konsumpcję, pracoholizm kosztem rodziny i kult mamonie. Nie. A jednak większość katolików z klerem na czele robi inaczej.
Tak też z mundurkami. Możesz pisać o potrzebie wyrażania indywidualności na płaszczyźnie intelektualnej: przez sztukę, przez poglądy, przez naukę ale przecież nie zmienisz zasad rządzących społecznościami ludzkimi. A jedną z nich jest wyróżnianie się właśnie przez ubiór i podkreślanie tym swojego statusu. No powiedz, że tego nie robisz. Nawet jeśli kupujesz coś w lumpach to też coś oznacza i też jest jedną z możliwości konsumpcji. Nawet ciuchobranie w lumpach może być rozpasane. Ubiór to kod, tak też się komunikujemy społecznie.
PS A jak wiadomo, byli tacy co próbowali uskutecznić "równość" i przejawiać się to miało między innymi w jednolitych kombinezonach paramilitarnych. Wiem, to skrajność. Wyjście widzę jedno edukacja i wychowanie od kołyski w trzeźwości umysłowej, tzn. krytyczny ogląd i dystans do wszelkich dyktatorów - szczególnie mody ;).
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Hmmm, jeśli już mowa o
Hmmm, jeśli już mowa o uproszczeniach to ja nie wiem, kto tu bardziej upraszcza. Nieważne, nie twierdzę, że nie uprościłem WSZAK nie ma tu miejsca, nie mam czasu i kierunkowego wykształcenia żeby pisać tu jakieś eseje pedagogiczne, socjologiczne, czy z zakresu psychologii społecznej. Więc i tak podziwiam tu Twój wjeździk.
Kolego/koleżanko oczywiście, że nie jest to proste, ale też nie jest takie oczywiste jak by się wydawało. Każdemu łatwo tu rzucać niczym nie poparte konstatacje i dziwi mnie tylko ta niefrasobliwa pewność, schowana za pustosłowiem.
Potrzeby konsumpcyjne były "zawsze" i nie ważne czy byliśmy w jaskiniach, czy w gotyckich kościołach. Inne były na pewno miary jakości i ilości pożądanych dóbr. Co najwyżej można mówić o dyskursach w postrzeganiu konsumpcji w poszczególnych etapach rozwoju społeczeństw. Co innego dyskurs a co innego rzeczywistość, szczególnie ta w tzw. elitach społecznych.
A widzimy to do dzisiaj choćby na przykładzie religii jaka panuje niepodzielnie w naszym kraju. Co innego pismo, a co innego rzeczywistość. Czy kler pochwala rozpasaną konsumpcję, pracoholizm kosztem rodziny i kult mamonie. Nie. A jednak większość katolików z klerem na czele robi inaczej.
Tak też z mundurkami. Możesz pisać o potrzebie wyrażania indywidualności na płaszczyźnie intelektualnej: przez sztukę, przez poglądy, przez naukę ale przecież nie zmienisz zasad rządzących społecznościami ludzkimi. A jedną z nich jest wyróżnianie się właśnie przez ubiór i podkreślanie tym swojego statusu. No powiedz, że tego nie robisz. Nawet jeśli kupujesz coś w lumpach to też coś oznacza i też jest jedną z możliwości konsumpcji. Nawet ciuchobranie w lumpach może być rozpasane. Ubiór to kod, tak też się komunikujemy społecznie.
PS A jak wiadomo, byli tacy co próbowali uskutecznić "równość" i przejawiać się to miało między innymi w jednolitych kombinezonach paramilitarnych. Wiem, to skrajność. Wyjście widzę jedno edukacja i wychowanie od kołyski w trzeźwości umysłowej, tzn. krytyczny ogląd i dystans do wszelkich dyktatorów - szczególnie mody ;).