Dodaj nową odpowiedź

NA POCZĄTKU PRZYSZLI PO KOMUNISTÓW...

(ODPOWIEDŹ NA OŚWIADCZENIE “POROZUMIENIA 11 LISTOPADA”, PT. “NIE MA DOBRYCH I ZŁYCH ANTYFASZYSTÓW”)

Trudno dziwić się rozgoryczeniu wolnościowców, którzy nie dali się zwieść pozorom i nie uwierzyli ONR-owcom i Młodzieży Wszechpolskiej, że tym formacjom tylko chodzi o zamanifestowanie uczuć patriotycznych. Zaczyna się od patriotyzmu, a kończy na ludobójstwie – powiedzieli wolnościowcy i stwierdzili, że nie pozwolą na promocję tych organizacji na ulicach Warszawy.
Problem w tym, że z punktu widzenia państwa jako struktury instytucjonalnej, faszyści są mniej groźni. Nie zagrażają oni bowiem owej instytucji, a co najwyżej konkretnym jej wcieleniom, czyli niektórym formacjom politycznym u władzy. Z perspektywy urzędnika zatrudnionego w stołecznym ratuszu nie ma powodu, aby nie udzielić zgody na manifestację legalistycznej organizacji.
Tym bardziej, że dzisiejsze państwo polskie ufundowane jest wprost na endeckim modelu patriotyzmu pielęgnowanym w dotowanej z budżetu państwa chwalebnej instytucji, jaką jest Instytut Pamięci Narodowej. Dokładnie ten model patriotyzmu jest sączony w szkołach i urzędach. Fundamentem tej indoktrynacji jest zoologiczna nienawiść do komunizmu. Nic innego, jak tylko widmo bolszewizmu było powodem, dla którego przedwojenna endecja miała poparcie części społeczeństwa i lękliwe przyzwolenie pozostałej, zindoktrynowanej jego części.
Dziś nader łatwo zapomina się o tym aspekcie sprawy i wyciąga się to, co wtedy wydawało się legitymizować nazizm – rasistowski resentyment wobec Żydów. W dzisiejszej parodii faszyzmu zwraca się uwagę na ten właśnie rasistowski składnik ideologiczny. Wolnościowcy pod tym kątem postrzegają współczesnych endeków. Jest to jednak błąd. Faszyzm w stosunku do krajów kapitalistycznych stosował metody “normalnej” wojny. Dopiero przy podjęciu ofensywy wobec ZSRR zaczęła się zbrodnia ludobójstwa i Holokaust. To było uwarunkowane politycznie, a nie rasistowsko.
Kiedy wolnościowcy odżegnują się od “obu totalitaryzmów”, dają się wciągać brudnej grze wszelkiej maści antykomunistów, nie tylko endeckiego chowu. Sami są bowiem, w swej zdecydowanej większości, politycznymi przeciwnikami komunizmu.
Dziś, jeśli państwo kapitalistyczne czuje się zagrożone, to nie z powodu niezdolnego do podźwignięcia się z klęski ruchu robotniczego pod przewodnictwem partii komunistycznej, ale z powodu narastającej dywersji antypaństwowej ze strony różnych organizacji anarchistycznych czy anarchizujących, czy jak wolicie – wolnościowych.
Z jednej strony, grupy anarchistyczne lub anarchosyndykalistyczne zachowują się na co dzień w swym działaniu praktycznym w sposób państwowotwórczy, traktując jego instytucje jako normalne instancje partnerskie w załatwianiu różnych bieżących spraw. Z drugiej strony, manifestują swoją antypaństwową postawę przy różnych okazjach. W sumie jednak sprawiają państwu mnóstwo problemów, zajmując się tym, czym zajmują się organizacje charytatywne, ale nie odczuwając przy tym (cóż za niewdzięczność!) należnego szacunku dla instytucji państwa, dzięki któremu mogą funkcjonować w ramach prawnych.
Nawet anarchokapitalizm stanowi wyzwanie dla wielkiego kapitału. Anarchiści są zagrożeniem dla państwa kapitalistycznego z tego względu, że na państwie właśnie opiera się zdolność burżuazji jako klasy do uzgadniania swych sprzecznych interesów i możliwości łagodzenia kryzysów oraz znajdowania drogi odsuwania kolejnych granic rozwojowych kapitalizmu.
Anarchiści sami są dziś na celowniku. Nie występują więc szlachetnie w obronie innych, ale bronią z determinacją samych siebie.

10 grudnia 2010 r.

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.