Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
E.B. i W.B. (niezweryfikowane), Sob, 2010-12-11 11:44
(ODPOWIEDŹ NA OŚWIADCZENIE “POROZUMIENIA 11 LISTOPADA”, PT. “NIE MA DOBRYCH I ZŁYCH ANTYFASZYSTÓW”)
Trudno dziwić się rozgoryczeniu wolnościowców, którzy nie dali się zwieść pozorom i nie uwierzyli ONR-owcom i Młodzieży Wszechpolskiej, że tym formacjom tylko chodzi o zamanifestowanie uczuć patriotycznych. Zaczyna się od patriotyzmu, a kończy na ludobójstwie – powiedzieli wolnościowcy i stwierdzili, że nie pozwolą na promocję tych organizacji na ulicach Warszawy.
Problem w tym, że z punktu widzenia państwa jako struktury instytucjonalnej, faszyści są mniej groźni. Nie zagrażają oni bowiem owej instytucji, a co najwyżej konkretnym jej wcieleniom, czyli niektórym formacjom politycznym u władzy. Z perspektywy urzędnika zatrudnionego w stołecznym ratuszu nie ma powodu, aby nie udzielić zgody na manifestację legalistycznej organizacji.
Tym bardziej, że dzisiejsze państwo polskie ufundowane jest wprost na endeckim modelu patriotyzmu pielęgnowanym w dotowanej z budżetu państwa chwalebnej instytucji, jaką jest Instytut Pamięci Narodowej. Dokładnie ten model patriotyzmu jest sączony w szkołach i urzędach. Fundamentem tej indoktrynacji jest zoologiczna nienawiść do komunizmu. Nic innego, jak tylko widmo bolszewizmu było powodem, dla którego przedwojenna endecja miała poparcie części społeczeństwa i lękliwe przyzwolenie pozostałej, zindoktrynowanej jego części.
Dziś nader łatwo zapomina się o tym aspekcie sprawy i wyciąga się to, co wtedy wydawało się legitymizować nazizm – rasistowski resentyment wobec Żydów. W dzisiejszej parodii faszyzmu zwraca się uwagę na ten właśnie rasistowski składnik ideologiczny. Wolnościowcy pod tym kątem postrzegają współczesnych endeków. Jest to jednak błąd. Faszyzm w stosunku do krajów kapitalistycznych stosował metody “normalnej” wojny. Dopiero przy podjęciu ofensywy wobec ZSRR zaczęła się zbrodnia ludobójstwa i Holokaust. To było uwarunkowane politycznie, a nie rasistowsko.
Kiedy wolnościowcy odżegnują się od “obu totalitaryzmów”, dają się wciągać brudnej grze wszelkiej maści antykomunistów, nie tylko endeckiego chowu. Sami są bowiem, w swej zdecydowanej większości, politycznymi przeciwnikami komunizmu.
Dziś, jeśli państwo kapitalistyczne czuje się zagrożone, to nie z powodu niezdolnego do podźwignięcia się z klęski ruchu robotniczego pod przewodnictwem partii komunistycznej, ale z powodu narastającej dywersji antypaństwowej ze strony różnych organizacji anarchistycznych czy anarchizujących, czy jak wolicie – wolnościowych.
Z jednej strony, grupy anarchistyczne lub anarchosyndykalistyczne zachowują się na co dzień w swym działaniu praktycznym w sposób państwowotwórczy, traktując jego instytucje jako normalne instancje partnerskie w załatwianiu różnych bieżących spraw. Z drugiej strony, manifestują swoją antypaństwową postawę przy różnych okazjach. W sumie jednak sprawiają państwu mnóstwo problemów, zajmując się tym, czym zajmują się organizacje charytatywne, ale nie odczuwając przy tym (cóż za niewdzięczność!) należnego szacunku dla instytucji państwa, dzięki któremu mogą funkcjonować w ramach prawnych.
Nawet anarchokapitalizm stanowi wyzwanie dla wielkiego kapitału. Anarchiści są zagrożeniem dla państwa kapitalistycznego z tego względu, że na państwie właśnie opiera się zdolność burżuazji jako klasy do uzgadniania swych sprzecznych interesów i możliwości łagodzenia kryzysów oraz znajdowania drogi odsuwania kolejnych granic rozwojowych kapitalizmu.
Anarchiści sami są dziś na celowniku. Nie występują więc szlachetnie w obronie innych, ale bronią z determinacją samych siebie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
NA POCZĄTKU PRZYSZLI PO KOMUNISTÓW...
(ODPOWIEDŹ NA OŚWIADCZENIE “POROZUMIENIA 11 LISTOPADA”, PT. “NIE MA DOBRYCH I ZŁYCH ANTYFASZYSTÓW”)
Trudno dziwić się rozgoryczeniu wolnościowców, którzy nie dali się zwieść pozorom i nie uwierzyli ONR-owcom i Młodzieży Wszechpolskiej, że tym formacjom tylko chodzi o zamanifestowanie uczuć patriotycznych. Zaczyna się od patriotyzmu, a kończy na ludobójstwie – powiedzieli wolnościowcy i stwierdzili, że nie pozwolą na promocję tych organizacji na ulicach Warszawy.
Problem w tym, że z punktu widzenia państwa jako struktury instytucjonalnej, faszyści są mniej groźni. Nie zagrażają oni bowiem owej instytucji, a co najwyżej konkretnym jej wcieleniom, czyli niektórym formacjom politycznym u władzy. Z perspektywy urzędnika zatrudnionego w stołecznym ratuszu nie ma powodu, aby nie udzielić zgody na manifestację legalistycznej organizacji.
Tym bardziej, że dzisiejsze państwo polskie ufundowane jest wprost na endeckim modelu patriotyzmu pielęgnowanym w dotowanej z budżetu państwa chwalebnej instytucji, jaką jest Instytut Pamięci Narodowej. Dokładnie ten model patriotyzmu jest sączony w szkołach i urzędach. Fundamentem tej indoktrynacji jest zoologiczna nienawiść do komunizmu. Nic innego, jak tylko widmo bolszewizmu było powodem, dla którego przedwojenna endecja miała poparcie części społeczeństwa i lękliwe przyzwolenie pozostałej, zindoktrynowanej jego części.
Dziś nader łatwo zapomina się o tym aspekcie sprawy i wyciąga się to, co wtedy wydawało się legitymizować nazizm – rasistowski resentyment wobec Żydów. W dzisiejszej parodii faszyzmu zwraca się uwagę na ten właśnie rasistowski składnik ideologiczny. Wolnościowcy pod tym kątem postrzegają współczesnych endeków. Jest to jednak błąd. Faszyzm w stosunku do krajów kapitalistycznych stosował metody “normalnej” wojny. Dopiero przy podjęciu ofensywy wobec ZSRR zaczęła się zbrodnia ludobójstwa i Holokaust. To było uwarunkowane politycznie, a nie rasistowsko.
Kiedy wolnościowcy odżegnują się od “obu totalitaryzmów”, dają się wciągać brudnej grze wszelkiej maści antykomunistów, nie tylko endeckiego chowu. Sami są bowiem, w swej zdecydowanej większości, politycznymi przeciwnikami komunizmu.
Dziś, jeśli państwo kapitalistyczne czuje się zagrożone, to nie z powodu niezdolnego do podźwignięcia się z klęski ruchu robotniczego pod przewodnictwem partii komunistycznej, ale z powodu narastającej dywersji antypaństwowej ze strony różnych organizacji anarchistycznych czy anarchizujących, czy jak wolicie – wolnościowych.
Z jednej strony, grupy anarchistyczne lub anarchosyndykalistyczne zachowują się na co dzień w swym działaniu praktycznym w sposób państwowotwórczy, traktując jego instytucje jako normalne instancje partnerskie w załatwianiu różnych bieżących spraw. Z drugiej strony, manifestują swoją antypaństwową postawę przy różnych okazjach. W sumie jednak sprawiają państwu mnóstwo problemów, zajmując się tym, czym zajmują się organizacje charytatywne, ale nie odczuwając przy tym (cóż za niewdzięczność!) należnego szacunku dla instytucji państwa, dzięki któremu mogą funkcjonować w ramach prawnych.
Nawet anarchokapitalizm stanowi wyzwanie dla wielkiego kapitału. Anarchiści są zagrożeniem dla państwa kapitalistycznego z tego względu, że na państwie właśnie opiera się zdolność burżuazji jako klasy do uzgadniania swych sprzecznych interesów i możliwości łagodzenia kryzysów oraz znajdowania drogi odsuwania kolejnych granic rozwojowych kapitalizmu.
Anarchiści sami są dziś na celowniku. Nie występują więc szlachetnie w obronie innych, ale bronią z determinacją samych siebie.
10 grudnia 2010 r.
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski