Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Sob, 2011-01-01 07:52
Powyższe dane pokazują, że pozycja kobiet na rynku pracy wciąż jest znacznie gorsza niż mężczyzn. Zrównanie sytuacji obydwu płci wymagałoby jednoczesnych zmian w wielu wymiarach polityki społecznej i gospodarczej. Niestety dla kolejnych ekip rządzących dyskryminacja kobiet nie stanowi problemu godnego uwagi.
Litości, te dane niczego nie pokazują a interpretacja jest przeprowadzona jakby była wyczytana ze srebrnej kuli przez panią Kazimierę. Warto by przedewszystkim kobiet zapytać co one na to bo całe zainteresowanie "prawami kobiet" jest przejawem szowinizmu panów którzy to z wielką chęcią uciułają kilka punktów społecznego poparcia przez kurtuazję "całowania po rękach".
Kobiety na rynku pracy nigdy nie stanowiły dużego odsetka. To nie jest tyle efekt ich dyskryminacji tylko efekt organizacji społeczeństwa. Myślę, że działanie w tych tematach powinno iść w inną zupełnie stronę - uwolnienia kobiet z konieczności pracy a nie wysyłanie je do pracy na zasadzie wspierania idei "kobiety na traktory" jaką całkiem niedawno przerabialiśmy. Wiadomo, że w kwestiach kobiet wypowiadają się najgłośniej emancypantki ale proszę aby wypowiadały się jednak w imieniu własnym. W codzienności bowiem okazuje się, że praktyczna organizacja rodziny przywiązuje kobietę do pracy w gospodarstwie domowym. Tak, właśnie podkreślę - PRACY. I to powinniśmy wspierać bo za tą ciężką pracę kobieta otrzymuje skromne wynagrodzenie swojego męża w najlepszym wypadku.
Długo by rozpisywać w temacie modnym w ostatnim czasie jakim jest feminizm. Warto by jednak zauważyć, na jakim poziomie kobieta i mężczyzna zaczynają się różnić i jaką fizyczną funkcjonalność posiadają. Podana w artykule statystyka zdaje się to właśnie potwierdzać, pomimo pokrętnej interpretacji.
Odnośnie zacytowanego komentarza to proszę zwrócić uwagę, że właśnie ci rządzący o których mowa usiłują zająć nas właśnie takimi problemami aby podobną do mojej retoryką zmieszać nas z błotem... Kiedy my przejmiemy się losem bezrobotnych kobiet to nikt nie zauważy, że tysiące z nich które są aktywne zawodowo na etatach sprzątaczek, pielęgniarek i ekspedientek dostaje głodowe pensje bo "jakąś pracę muszą mieć biedne kury domowe". Jeżeli kobiety w domu są traktowane jak tania siła robocza która pierze, gotuje sprząta to poza tym domem jest tak samo. To jest problem dyskryminacji! Ale co... w domu to każdego jest prywatna sprawa i kobieta jest prywatną własnością domowników... Patrzecie, co i jak trzeba więc zmienić. Czy napewno prawo tego czy innego chorego kraju?
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Powyższe dane pokazują,
Litości, te dane niczego nie pokazują a interpretacja jest przeprowadzona jakby była wyczytana ze srebrnej kuli przez panią Kazimierę. Warto by przedewszystkim kobiet zapytać co one na to bo całe zainteresowanie "prawami kobiet" jest przejawem szowinizmu panów którzy to z wielką chęcią uciułają kilka punktów społecznego poparcia przez kurtuazję "całowania po rękach".
Kobiety na rynku pracy nigdy nie stanowiły dużego odsetka. To nie jest tyle efekt ich dyskryminacji tylko efekt organizacji społeczeństwa. Myślę, że działanie w tych tematach powinno iść w inną zupełnie stronę - uwolnienia kobiet z konieczności pracy a nie wysyłanie je do pracy na zasadzie wspierania idei "kobiety na traktory" jaką całkiem niedawno przerabialiśmy. Wiadomo, że w kwestiach kobiet wypowiadają się najgłośniej emancypantki ale proszę aby wypowiadały się jednak w imieniu własnym. W codzienności bowiem okazuje się, że praktyczna organizacja rodziny przywiązuje kobietę do pracy w gospodarstwie domowym. Tak, właśnie podkreślę - PRACY. I to powinniśmy wspierać bo za tą ciężką pracę kobieta otrzymuje skromne wynagrodzenie swojego męża w najlepszym wypadku.
Długo by rozpisywać w temacie modnym w ostatnim czasie jakim jest feminizm. Warto by jednak zauważyć, na jakim poziomie kobieta i mężczyzna zaczynają się różnić i jaką fizyczną funkcjonalność posiadają. Podana w artykule statystyka zdaje się to właśnie potwierdzać, pomimo pokrętnej interpretacji.
Odnośnie zacytowanego komentarza to proszę zwrócić uwagę, że właśnie ci rządzący o których mowa usiłują zająć nas właśnie takimi problemami aby podobną do mojej retoryką zmieszać nas z błotem... Kiedy my przejmiemy się losem bezrobotnych kobiet to nikt nie zauważy, że tysiące z nich które są aktywne zawodowo na etatach sprzątaczek, pielęgniarek i ekspedientek dostaje głodowe pensje bo "jakąś pracę muszą mieć biedne kury domowe". Jeżeli kobiety w domu są traktowane jak tania siła robocza która pierze, gotuje sprząta to poza tym domem jest tak samo. To jest problem dyskryminacji! Ale co... w domu to każdego jest prywatna sprawa i kobieta jest prywatną własnością domowników... Patrzecie, co i jak trzeba więc zmienić. Czy napewno prawo tego czy innego chorego kraju?