Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Podczas swej wizyty w Tunezji, Dominik Strauss-Kahn [DSK] został odznaczony przez Ben Alego orderem Republiki Tunezyjskiej. Zapytany o wnioski, jakie wyciągnął ze swej wizyty i ze swych spotkań z kierownictwem kraju, szef MFW piał hymny pochwalne na temat prowadzonej tam polityki gospodarczej. "Gospodarka tunezyjska jest zdrowa, sprecyzował, dodając nawet, że 'jest dobrym przykładem dla innych' i, w związku z tym, ocena MFW wypadła nadzwyczaj pozytywnie."
Te słowa zostały wypowiedziane w 2008, a więc nie są najświeższe, ale nie zostały nigdy zdementowane przez człowieka przedstawiającego się jako ekspert w dziedzinie sprawnego zarządzania gospodarką. I nie dlatego, że wówczas partia Ben Alego była członkiem Międzynarodówki Socjalistycznej (w której pozostała do 18 stycznia 2011 r.!), Strauss-Kahn dał wyraz swej życzliwości, ale dlatego, że - po prostu, interesy klas uprzywilejowanych, w szczególności interesy państw imperialistycznych, były tam prawidłowo bronione. W tym kontekście, Strauss-Kahn odnalazł się we właściwej dla siebie roli.
(bez podpisu, "Lutte Ouvriere" nr 2216 z 21 stycznia 2011 r., s. 9)
FRANCE TELECOM - ORANGE: BEZPOŚREDNIO ZWIĄZANI Z DYKTATURĄ
France Telecom - Orange należy do tych licznych spółek francuskich, które liczyły na utrzymanie spokoju społecznego przez dyktaturę tunezyjską i musiały pozbyć się złudzeń z powodu odwagi świata pracy Tunezji.
Najbardziej znane są call centres, odpowiadające na zgłoszenia klientów dotyczące abonamentu lub trudności technicznych. Od 9 do 12% tych zgłoszeń jest odbieranych w Tunezji. Część w ramach podwykonawstwa dla Teleperformance, przodującej grupy na świecie w tej branży, co oznacza 100 000 pracowników na całym świecie, z czego 7 000 we Francji i 4 000 w Tunezji.
Ale istnieją też inne więzi, bezpośrednie, między France Telecom i reżymem Ben Alego: poprzez Orange Tunisie. Ta spółka, stworzona w maju ub. roku, postawiła sobie za zadanie zawojować 22,5% rynku telekomunikacyjnego w Tunezji w ciągu czterech lat. Jeśli to zadanie zostanie zrealizowane, odbędzie się to ze szkodą dla Tunisie Telecom, która zatrudnia 7 000 osób i jest "historycznym" operatorem tunezyjskim, przekształconym w spółkę z o.o. i sprywatyzowaną według modelu nakreślonego wcześniej przez... France Telecom we Francji.
Orange Tunisie jest owocem współpracy między France Telecom/Orange (49% kapitału) i spółki tunezyjskiej Investec, z grupy Mabrouk (51%). Prezes France Telecom, Didier Lomabrd, gratulował sobie tego partnerstwa: "Orange jest szczęśliwy z powodu nawiązania współpracy z z Marwanem Mabroukiem w celu stworzenia pierwszego kompleksowego operatora z prawdziwego zdarzenia w Tunezji".
Didier Lombard jest dobrze znany pracownikom France Telecom we Francji ze swej sprawności w odpieraniu zarzutów o degradację warunków pracy: zwykł mówić o "modzie na samobójstwa". Co do Marwana Mabrouka, jednego z zięciów byłego prezydenta Ben Alego, należy on do tej "rodziny", która przywłaszczyła sobie owoce pracy przedsiębiorstw tunezyjskich.
Ciągnie swój do swego! Pozostaje tylko życzyć sobie, aby to powiedzenie skonkretyzowało się po stronie ludzi pracy w Tunezji.
Jean Sanday
("Lutte Ouvriere" nr 2216 z 21 stycznia 2011 r., s. 9)
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
KUMPLE I "MODA NA SAMOBÓJSTWA"
DSK I BEN ALI - DOBRE KUMPLE
Podczas swej wizyty w Tunezji, Dominik Strauss-Kahn [DSK] został odznaczony przez Ben Alego orderem Republiki Tunezyjskiej. Zapytany o wnioski, jakie wyciągnął ze swej wizyty i ze swych spotkań z kierownictwem kraju, szef MFW piał hymny pochwalne na temat prowadzonej tam polityki gospodarczej. "Gospodarka tunezyjska jest zdrowa, sprecyzował, dodając nawet, że 'jest dobrym przykładem dla innych' i, w związku z tym, ocena MFW wypadła nadzwyczaj pozytywnie."
Te słowa zostały wypowiedziane w 2008, a więc nie są najświeższe, ale nie zostały nigdy zdementowane przez człowieka przedstawiającego się jako ekspert w dziedzinie sprawnego zarządzania gospodarką. I nie dlatego, że wówczas partia Ben Alego była członkiem Międzynarodówki Socjalistycznej (w której pozostała do 18 stycznia 2011 r.!), Strauss-Kahn dał wyraz swej życzliwości, ale dlatego, że - po prostu, interesy klas uprzywilejowanych, w szczególności interesy państw imperialistycznych, były tam prawidłowo bronione. W tym kontekście, Strauss-Kahn odnalazł się we właściwej dla siebie roli.
(bez podpisu, "Lutte Ouvriere" nr 2216 z 21 stycznia 2011 r., s. 9)
FRANCE TELECOM - ORANGE: BEZPOŚREDNIO ZWIĄZANI Z DYKTATURĄ
France Telecom - Orange należy do tych licznych spółek francuskich, które liczyły na utrzymanie spokoju społecznego przez dyktaturę tunezyjską i musiały pozbyć się złudzeń z powodu odwagi świata pracy Tunezji.
Najbardziej znane są call centres, odpowiadające na zgłoszenia klientów dotyczące abonamentu lub trudności technicznych. Od 9 do 12% tych zgłoszeń jest odbieranych w Tunezji. Część w ramach podwykonawstwa dla Teleperformance, przodującej grupy na świecie w tej branży, co oznacza 100 000 pracowników na całym świecie, z czego 7 000 we Francji i 4 000 w Tunezji.
Ale istnieją też inne więzi, bezpośrednie, między France Telecom i reżymem Ben Alego: poprzez Orange Tunisie. Ta spółka, stworzona w maju ub. roku, postawiła sobie za zadanie zawojować 22,5% rynku telekomunikacyjnego w Tunezji w ciągu czterech lat. Jeśli to zadanie zostanie zrealizowane, odbędzie się to ze szkodą dla Tunisie Telecom, która zatrudnia 7 000 osób i jest "historycznym" operatorem tunezyjskim, przekształconym w spółkę z o.o. i sprywatyzowaną według modelu nakreślonego wcześniej przez... France Telecom we Francji.
Orange Tunisie jest owocem współpracy między France Telecom/Orange (49% kapitału) i spółki tunezyjskiej Investec, z grupy Mabrouk (51%). Prezes France Telecom, Didier Lomabrd, gratulował sobie tego partnerstwa: "Orange jest szczęśliwy z powodu nawiązania współpracy z z Marwanem Mabroukiem w celu stworzenia pierwszego kompleksowego operatora z prawdziwego zdarzenia w Tunezji".
Didier Lombard jest dobrze znany pracownikom France Telecom we Francji ze swej sprawności w odpieraniu zarzutów o degradację warunków pracy: zwykł mówić o "modzie na samobójstwa". Co do Marwana Mabrouka, jednego z zięciów byłego prezydenta Ben Alego, należy on do tej "rodziny", która przywłaszczyła sobie owoce pracy przedsiębiorstw tunezyjskich.
Ciągnie swój do swego! Pozostaje tylko życzyć sobie, aby to powiedzenie skonkretyzowało się po stronie ludzi pracy w Tunezji.
Jean Sanday
("Lutte Ouvriere" nr 2216 z 21 stycznia 2011 r., s. 9)