Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Jakaż to rafa zagraża jutrzejszej rewolucji? Ta sama, o którą rozbiła się wczorajsza: nieszczęsna popularność przywódców burżuazji, którzy przywdziali togi trybunów ludu.
Ledru-Rollin, L. Blanc, Lamartine, Flocon, Cremieux, Marie, Garnier-Pages, Albert, Arago, Marrast. Oto czarna lista nazwisk, które zapisały się krwawymi zgłoskami na ulicach miast demokratycznej Europy.
To Rząd Tymczasowy uśmiercił rewolucję. Na niego spada odpowiedzialność za tyle klęsk, za krew tysięcy ofiar.
Zadając demokracji śmiertelny cios, reakcja czyniła to, co jest jej rzemiosłem. Zbrodnię zaś popełnili zdrajcy, których lud pełen ufności uznał za swych przewodników, a którzy wydali go w ręce reakcji.
Rząd godny pogardy! Mimo przestróg i próśb nałożył czterdziestopięciocentymowy podatek, który wzburzył zrozpaczoną wieś.
Rząd zdradziecki! Zachował rojalistyczne sztaby, rojalistyczne sądownictwo, rojalistyczne prawodawstwo. Prześladował robotników paryskich, którzy 16 kwietnia wzięli udział w manifestacji, wtrącił do więzienia robotników z Limoges, strzelał do robotników z Rouen, gdy wystąpili 27 kwietnia, i rzucił przeciwko nim wszystkich swych oprawców. Rząd Tymczasowy oszukiwał i prześladował szczerych republikanów. Zdrada, zdrada!
On, i jedynie on ponosi odpowiedzialność za wszystkie klęski, które unicestwiły republikę.
Członkowie rządu to przestępcy, a pośród nich najbardziej winni są ci, których lud, otumaniony kłamliwymi frazesami, uważał za swój miecz i tarczę, ci, którym z entuzjazmem zawierzył swoją przyszłość.
Biada nam, jeśli w dniu przyszłego zwycięstwa ludowego niepomna krzywd pobłażliwość mas pozwoli na nowo dojść do władzy ludziom, którzy zdradziecko użyli swego mandatu. Rewolucja zostanie zaprzepaszczona po raz drugi.
Niechaj ludzie pracy mają bezustannie przed oczyma listę tych przeklętych nazwisk! Gdyby bodaj jedno, tak, bodaj jedno z nich pojawiło się kiedykolwiek w rządzie wyłonionym z insurekcji, niechaj wszyscy pracujący jednym głosem zakrzykną: zdrada!
Przemówienia, przysięgi, programy byłyby na nowo tylko szalbierstwem i kłamstwem. Ci sami kuglarze powróciliby na arenę, aby wykonywać swój program cyrkowy z tym samym arsenałem sztuczek w zanadrzu. Staliby się pierwszym ogniwem nowego łańcucha najwścieklejszej reakcji.
Niech ściga ich nasza klątwa i zemsta, jeśli kiedykolwiek ośmielą się powrócić. A tłum głupców, którzy daliby się złowić w ich sidła, zasługiwałby jedynie na hańbę i litość!
Nie wystarczy usunąć na zawsze z Ratusza tych sprytnych złoczyńców rewolucji lutowej - trzeba się zabezpieczyć przeciw nowym zdrajcom.
Zdrajcami zaś będą ci rządzący, którzy - wyniesieni na tarczach proletariackich - nie przeprowadzą natychmiast:
1) ogólnego rozbrojenia mieszczańskich gwardii,
2) uzbrojenia wszystkich robotników i zorganizowania ich w milicję narodową.
Trzeba będzie niewątpliwie przedsięwziąć wiele jeszcze innych środków, ale wyłonioną się one jako naturalny skutek tego pierwszego aktu, który jest wstępną gwarancją i jedyną rękojmią bezpieczeństwa ludu.
Ani jeden karabin nie powinien pozostać w mieszczańskich rękach. Od tego zależy zbawienie rewolucji.
Różnorodne doktryny, które obecnie zabiegają o sympatię mas, będą kiedyś mogły dotrzymać swych obietnic, zmierzających do polepszenia warunków życia i zapewnienia masom dobrobytu, ale pod jednym warunkiem - że nie wypuszczą zdobyczy z rąk. Jeśli lud, zapatrzony wyłącznie w owe doktryny, zapomni o jedynie pewnym i rzetelnym elemencie powodzenia - o sile, następny jego zryw zakończy się żałośnie.
Broń i organizacja - oto decydujące czynniki postępu, najskuteczniejsze środki położenia kresu uciskowi i nędzy.
Kto ma żelazo, ten ma chleb.
Przed bagnetami pada się na twarz, bagnety mogą zmiatać z ulic bezbronne tłumy. Francja uzbrojonych robotników zwiastuje dojście do władzy socjalizmu.
W obliczu uzbrojonych proletariuszy znikają wszelkie opory, przeszkody, wszystko staje się możliwe.
Ale proletariuszom, którzy dopuszczą, aby zabawiano ich śmiesznymi ulicznymi procesjami, sadzeniem drzewek wolności, napuszonymi przemówieniami, przypadnie w udziale najpierw woda święcona, potem wyzwiska, wreszcie ogień karabinowy, a na zawsze - nędza.
Niechaj więc lud wybiera!
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
LOUIS AUGUSTE BLANQUI "LUDOWI KU PRZESTRODZE"
(Toast z 25 lutego 1851)
Jakaż to rafa zagraża jutrzejszej rewolucji? Ta sama, o którą rozbiła się wczorajsza: nieszczęsna popularność przywódców burżuazji, którzy przywdziali togi trybunów ludu.
Ledru-Rollin, L. Blanc, Lamartine, Flocon, Cremieux, Marie, Garnier-Pages, Albert, Arago, Marrast. Oto czarna lista nazwisk, które zapisały się krwawymi zgłoskami na ulicach miast demokratycznej Europy.
To Rząd Tymczasowy uśmiercił rewolucję. Na niego spada odpowiedzialność za tyle klęsk, za krew tysięcy ofiar.
Zadając demokracji śmiertelny cios, reakcja czyniła to, co jest jej rzemiosłem. Zbrodnię zaś popełnili zdrajcy, których lud pełen ufności uznał za swych przewodników, a którzy wydali go w ręce reakcji.
Rząd godny pogardy! Mimo przestróg i próśb nałożył czterdziestopięciocentymowy podatek, który wzburzył zrozpaczoną wieś.
Rząd zdradziecki! Zachował rojalistyczne sztaby, rojalistyczne sądownictwo, rojalistyczne prawodawstwo. Prześladował robotników paryskich, którzy 16 kwietnia wzięli udział w manifestacji, wtrącił do więzienia robotników z Limoges, strzelał do robotników z Rouen, gdy wystąpili 27 kwietnia, i rzucił przeciwko nim wszystkich swych oprawców. Rząd Tymczasowy oszukiwał i prześladował szczerych republikanów. Zdrada, zdrada!
On, i jedynie on ponosi odpowiedzialność za wszystkie klęski, które unicestwiły republikę.
Członkowie rządu to przestępcy, a pośród nich najbardziej winni są ci, których lud, otumaniony kłamliwymi frazesami, uważał za swój miecz i tarczę, ci, którym z entuzjazmem zawierzył swoją przyszłość.
Biada nam, jeśli w dniu przyszłego zwycięstwa ludowego niepomna krzywd pobłażliwość mas pozwoli na nowo dojść do władzy ludziom, którzy zdradziecko użyli swego mandatu. Rewolucja zostanie zaprzepaszczona po raz drugi.
Niechaj ludzie pracy mają bezustannie przed oczyma listę tych przeklętych nazwisk! Gdyby bodaj jedno, tak, bodaj jedno z nich pojawiło się kiedykolwiek w rządzie wyłonionym z insurekcji, niechaj wszyscy pracujący jednym głosem zakrzykną: zdrada!
Przemówienia, przysięgi, programy byłyby na nowo tylko szalbierstwem i kłamstwem. Ci sami kuglarze powróciliby na arenę, aby wykonywać swój program cyrkowy z tym samym arsenałem sztuczek w zanadrzu. Staliby się pierwszym ogniwem nowego łańcucha najwścieklejszej reakcji.
Niech ściga ich nasza klątwa i zemsta, jeśli kiedykolwiek ośmielą się powrócić. A tłum głupców, którzy daliby się złowić w ich sidła, zasługiwałby jedynie na hańbę i litość!
Nie wystarczy usunąć na zawsze z Ratusza tych sprytnych złoczyńców rewolucji lutowej - trzeba się zabezpieczyć przeciw nowym zdrajcom.
Zdrajcami zaś będą ci rządzący, którzy - wyniesieni na tarczach proletariackich - nie przeprowadzą natychmiast:
1) ogólnego rozbrojenia mieszczańskich gwardii,
2) uzbrojenia wszystkich robotników i zorganizowania ich w milicję narodową.
Trzeba będzie niewątpliwie przedsięwziąć wiele jeszcze innych środków, ale wyłonioną się one jako naturalny skutek tego pierwszego aktu, który jest wstępną gwarancją i jedyną rękojmią bezpieczeństwa ludu.
Ani jeden karabin nie powinien pozostać w mieszczańskich rękach. Od tego zależy zbawienie rewolucji.
Różnorodne doktryny, które obecnie zabiegają o sympatię mas, będą kiedyś mogły dotrzymać swych obietnic, zmierzających do polepszenia warunków życia i zapewnienia masom dobrobytu, ale pod jednym warunkiem - że nie wypuszczą zdobyczy z rąk. Jeśli lud, zapatrzony wyłącznie w owe doktryny, zapomni o jedynie pewnym i rzetelnym elemencie powodzenia - o sile, następny jego zryw zakończy się żałośnie.
Broń i organizacja - oto decydujące czynniki postępu, najskuteczniejsze środki położenia kresu uciskowi i nędzy.
Kto ma żelazo, ten ma chleb.
Przed bagnetami pada się na twarz, bagnety mogą zmiatać z ulic bezbronne tłumy. Francja uzbrojonych robotników zwiastuje dojście do władzy socjalizmu.
W obliczu uzbrojonych proletariuszy znikają wszelkie opory, przeszkody, wszystko staje się możliwe.
Ale proletariuszom, którzy dopuszczą, aby zabawiano ich śmiesznymi ulicznymi procesjami, sadzeniem drzewek wolności, napuszonymi przemówieniami, przypadnie w udziale najpierw woda święcona, potem wyzwiska, wreszcie ogień karabinowy, a na zawsze - nędza.
Niechaj więc lud wybiera!