Dodaj nową odpowiedź

SPRAWA SIĘ RYPŁA

Jeszcze parę dni temu nadzieje lewicowych hurrarewolucjonistów koncentrowały się na Egipcie. Ich podstawą po przejęciu władzy przez armię stały się strajki i protesty pracownicze, które nie wygasały po ustąpieniu Hosni Mubaraka. Według nich o włos byliśmy już od "powstania robotników"...

Desant CWI, przechodząc do drugiego - socjalistycznego, robotniczego - etapu "permanentnej rewolucji" w Północnej Afryce, przeprowadził nawet w 16 zakładach akcję ulotkową pod jedynie słusznymi hasłami:
"- żadnego zaufania do dowódców armii,
- komitety robotnicze w zakładach pracy i dzielnicach,
- natychmiastowe wybory rewolucyjnego zgromadzenia narodowego pod kontrolą komitetów robotniczych,
- stworzenie demokratycznych komitetów szeregowych członków sił zbrojnych i policji,
- rząd robotników, drobnych rolników i biedoty!"

Rewolucyjni korespondenci CWI szli od sukcesu do sukcesu, piejąc: "Znaczenie powiązania postulatów ekonomicznych z walką polityczną jest podnoszone przez wielu działaczy, z których niektórzy wyrażali się, że ulotka CWI jest 'wielka' i 'wspaniała'" ("Egipt: klasa robotnicza wkracza w proces rewolucji", strona internetowa GPR).
Nieco zakamuflowaną informację o tym można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej CWI:
"As soon as the wider layer of workers entered struggle, the nature of their demands changed. The main question is how to change the situation facing workers for the better, guarantee their rights now that the old regime has been broken. How can the budget be raised and wages increased? 'It's necessary to nationalise any factory that breaches workers' rights, return the wealth robbed from the people by the old regime, urgently set up committees of workers to control and manage these plants' says one leaflet drawn up by workers activists and revolutionary youth. Tens of thousands of these leaflets have already been distributed at 16 factories and they are having a positive effect" ("Egypt:
Workers are demonstrating their strength").

Teraz sprawa się rypła.

Rewolucja demokratyczna i lutowa w Libii nie pasuje do trockistowskiego schematu. Nie da się na nią nałożyć kalki rewolucji rosyjskiej.

Już każdy widzi jaki luty - taki październik.

Nawet z demokracją jest coś nie tak.
Procesy demokratyzacji nie zmieniają niczego w statusie klasy robotniczej. Nie stanowią więc pola bitwy lewicy z systemem kapitalistycznym.
Polepszenie pozycji ekonomicznej społeczeństwa idzie w parze z oddziaływaniem modelu emancypacji kulturowej i obyczajowej. Pogorszenie tego statusu powoduje opozycję wobec kulturowych elementów demokracji. Stają się one czynnikiem alienacji, jako wzorce atrakcyjne, lecz nieosiągalne.
Ten czynnik demokracji - jak już mówiliśmy - nie jest obszarem specyficznie lewicowym.

"Eksport rewolucji" wpław przez Morze Śródziemne nie jest mile widziany.
5 tysięcy Tunezyjczyków z Włoch z kwitkiem zostało już odesłanych.

Nowa radykalna lewica z ustami pełnymi rewolucyjnych frazesów nie zdążyła nawet zaprotestować. Rozwój sytuacji w Libii i całej Afryce Północnej stworzy do tego jednak jeszcze nie jedną okazję.
Nie o taką "rewolucję" chodziło?

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.