Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Po pierwsze, do wszystkich, którzy mówią o "podpalaniu" człowieka, to jest przecież czysta demagogia. Nikt intencjonalnie nie podpalił człowieka. Robocopy na motocyklach wjechały na plac z zamiarem rozpędzenia spokojnie zachowującej się demonstracji. Niektórzy ludzie uciekli, niektórzy postanowili się bronić. To, co się stało, to była samoobrona. Mołotow wylądował komuś na kasku. Podejrzewam, że ten, kto go rzucił, musi być z siebie naprawdę dumny, ale nie sądzę, żeby akurat celował w kask.
Po drugie, nie można przykładać realiów z Polski, albo innych krajow UE, do tego, co się dzieje w Grecji. W Polsce taka sytuacje by się nie zdarzyła z wielu powodów, między innymi dlatego, że kiedy ostatni raz byłam tam na demonstracji, policja jakoś nie rozpędziła jej gazem i nie zachowywała się jakby chciała wszystkich pozabijać. Jakoś też nie widziałam setek tajniaków, ktorzy przed i po demonstracji brutalnie biją ludzi. Z tego co pamiętam, polska policja też rzadko ucieka się do takich metod jak szarżowanie w tłum na motocyklach. Tutaj to wszystko to jest normalka. (Żeby nie było żadnych nieścisłości, bynajmniej nie uważam, że polska policja jest ok).
Ruch anarchistyczny w Grecji jest nie do porównania do niczego innego w Europie pod względem liczb i siły politycznej. Cała dzielnica Aten jest praktycznie przez nich opanowana. Anarchizm tutaj nie jest subkulturą, jak często zdarza się w innych krajach. "Normalni" ludzie też bywają anarchistami. Anarchiści w Grecji chodzą na demonstracje typu strajk generalny, żeby zaznaczyć swoją obecność. Jest to tylko jeden z aspektów ich działalności, nie sądzę, że najważniejszy. Oprócz tego, zajmują się takimi rzeczami, jak na przykład ostatnia kampania na rzecz bezpłatnego transportu publicznego (bardzo popularna w tak zwanym szerokim społeczeństwie).
W związku z tym, anarchiści są znienawidzeni przez władzę. Zbrojnym ramieniem tej władzy jest policja. Policja wszędzie na świecie ma za zadanie obronę status quo. W Grecji robi to w sposób wyjątkowo brutalny.
Zadymiarstwo tutaj wcale nie jest zabawą, ale koniecznością.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
WTF?
Po pierwsze, do wszystkich, którzy mówią o "podpalaniu" człowieka, to jest przecież czysta demagogia. Nikt intencjonalnie nie podpalił człowieka. Robocopy na motocyklach wjechały na plac z zamiarem rozpędzenia spokojnie zachowującej się demonstracji. Niektórzy ludzie uciekli, niektórzy postanowili się bronić. To, co się stało, to była samoobrona. Mołotow wylądował komuś na kasku. Podejrzewam, że ten, kto go rzucił, musi być z siebie naprawdę dumny, ale nie sądzę, żeby akurat celował w kask.
Po drugie, nie można przykładać realiów z Polski, albo innych krajow UE, do tego, co się dzieje w Grecji. W Polsce taka sytuacje by się nie zdarzyła z wielu powodów, między innymi dlatego, że kiedy ostatni raz byłam tam na demonstracji, policja jakoś nie rozpędziła jej gazem i nie zachowywała się jakby chciała wszystkich pozabijać. Jakoś też nie widziałam setek tajniaków, ktorzy przed i po demonstracji brutalnie biją ludzi. Z tego co pamiętam, polska policja też rzadko ucieka się do takich metod jak szarżowanie w tłum na motocyklach. Tutaj to wszystko to jest normalka. (Żeby nie było żadnych nieścisłości, bynajmniej nie uważam, że polska policja jest ok).
Ruch anarchistyczny w Grecji jest nie do porównania do niczego innego w Europie pod względem liczb i siły politycznej. Cała dzielnica Aten jest praktycznie przez nich opanowana. Anarchizm tutaj nie jest subkulturą, jak często zdarza się w innych krajach. "Normalni" ludzie też bywają anarchistami. Anarchiści w Grecji chodzą na demonstracje typu strajk generalny, żeby zaznaczyć swoją obecność. Jest to tylko jeden z aspektów ich działalności, nie sądzę, że najważniejszy. Oprócz tego, zajmują się takimi rzeczami, jak na przykład ostatnia kampania na rzecz bezpłatnego transportu publicznego (bardzo popularna w tak zwanym szerokim społeczeństwie).
W związku z tym, anarchiści są znienawidzeni przez władzę. Zbrojnym ramieniem tej władzy jest policja. Policja wszędzie na świecie ma za zadanie obronę status quo. W Grecji robi to w sposób wyjątkowo brutalny.
Zadymiarstwo tutaj wcale nie jest zabawą, ale koniecznością.