Dodaj nową odpowiedź

PO TO BOZIA ROZUM DAŁA, ŻEBY GO UŻYWAĆ

Chyba zdajesz sobie sprawę, Yaku, że lewica w Libii, jak na razie, nie ma nic do powiedzenia? To nie jej zbrojne jednostki nękają Kaddafiego.
Gdyby rebeliancka Rada Narodowa zgodziła się na honorowe rozwiązanie, Muammar Kaddafi wraz z rodziną zapewne opuściłby kraj, przenosząc się... na tamten świat.

Tak się jednak nie stało.

Rebelianci polubowną postawę Kaddafiego uznali za objaw słabości. 72 godzinne ultimatum to wyraz arogancji i przedwczesnego triumfalizmu.

W odpowiedzi wznowiona została ofensywa wojsk rządowych i zdementowane poufne polubowne propozycje.

Czy można winić za to Kaddafiego?

CZY LEWICA W TYM KONFLIKCIE MA COŚ DO WYGRANIA? - to już inny temat.
8 marca móglibyśmy odpowiedzieć żartem, że cała nadzieja w "gazelach".

No, bo spójrz jak się sprawy mają z grubsza. Gros zakładów libijskich jest już upaństwowione, obok specjalistów z Zachodu pracują w nich gastarbeiterzy przede wszystkim z Egiptu, Tunezji, Bangladeszu, Wietnamu, Tajlandii, Chin i czarnej Afryki. Wymieniliśmy oczywiście nie wszystkich.
Libijczycy zajmują się sami sobą, odcinając kupony od tytułu własności do złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Ci na zachodzie kraju mają po kilka nowych samochodów, ci na wschodzie muszą zadowolić się jednym na głowę. To rażąca niesprawiedliwość!
Każdy klan ma prawo czuć się niedowartościowany, poza klanem Kaddafich.
Wojsko i biurokracja państwowa czuje się niepewnie, bo nie wiedzą co dyktator jeszcze wymyśli, a nuż zdecyduje się rozwiązać armię i uzbroić lud z gastarbeiterami włącznie. Takie pomysły już miewał i wciąż chodzą mu po głowie.

W tej sytuacji lepiej w porę zdystansować się od niego.
Z tym właśnie mamy do czynienia. Stąd tylu dezerterów i zdrajców. Syndrom znany z ostatnich lat tzw. realnego socjalizmu.

Przyznasz chyba, że pozostawanie na łasce dyktatora, to niekomfortowa sytuacja.

Podobnie, przy wszystkich różnicach, było w PRL, gdzie własność państwowa, ale nie uspołeczniona, w powszechnym odczuciu była własnością "niczyją".
Tu stawka jest wyższa niż w PRL, chodzi przecież o pokłady ropy naftowej i gazu ziemnego, a nie o zacofane technologicznie fabryki.
Powolna prywatyzacja zapoczątkowana przez Pułkownika Kaddafiego w ostatniej dekadzie wyzwoliła wzmożoną rywalizację między Libijczykami, którzy chcą się załapać na profity z niej płynące. Kłócą się więc o tę schedę. Stąd i wojna domowa.

Jak ma lewica społeczna zaspokoić aspiracje Libijczyków? Wprowadzając hasło "Od każdego według jego zdolności - każdemu według jego pracy"?

Uspołecznienie, czyli każdemu według jego pracy, równałoby się zaprowadzeniu dyktatury proletariatu, czyli w tym wypadku dyktatury gastarbaiterów.
Może jeszcze z pominięciem interesów klanowych i tych indywidualnych?

Jak to sobie wyobrażacie?

Otóż rebelianci wyobrażają to sobie prosto - należy przywrócić prawa do własności "niczyjej" według najlepszych wzorów libertarianizmu, czyli w praktyce wszystko sprywatyzować.

Wyobrażasz sobie co się będzie działo?

Do prywatyzacji jak wiesz pretendują również firmy zagraniczne i państwa za nimi stojące, co wprowadza dodatkowy czynnik komplikujący już wystarczająco skomplikowaną sytuację.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.