Dodaj nową odpowiedź

...

Do tego dochodzi jeszcze typowe dla naszego społeczeństwa podejście "ale co ja mogę?". Zresztą to podejście zadziałało także i w mojej pracy. Dziś mieliśmy "zebranie". Użyłem cudzysłowu, bo to "zebranie" polega na tym, że szef pierdoli pół godziny, jaki to on jest biedny, co już samo w sobie jest żenujące. O tym "zebraniu" wiedzieliśmy już od kilku dni, wiedzieliśmy także, że najpewniej system premiowy, który obowiązywał w naszej firmie, zostanie zniesiony - rzekomo na rzecz oszczędności. Tyle tylko, że premie dostawaliśmy dopiero wówczas, kiedy osiągnęliśmy jakiś konkretny ustalony próg, jeśli chodzi o obrót, więc de facto wpierw musieliśmy zarobić na te premie. Ten przykład przy okazji pokazuje, jak absurdalne pomysły mogą mieć pracodawcy. Wrócę jednak do meritum. Jako że już wcześniej wiedzieliśmy, co się święci, to próbowałem namówić koleżanki i kolegów z pracy, aby się na to po prostu nie zgodzić. Przekonywałem ich, że jeśli wszyscy zajmiemy to samo stanowisko w obronie naszych pensji, to pracodawca najpewniej przystanie na nasze warunki. Niemniej jednak w odpowiedzi usłyszałem, że "to nic nie da", "to nie ma sensu" itp. A niestety sam nie mogłem się wychylić, bo najpewniej skończyłoby się tak, że straciłbym pracę. Wyszło zatem tak, że wszyscy w milczeniu zgodzili się na anulowanie premii. Choć mam nadzieję, że ta decyzja obróci się przeciwko naszemu pracodawcy, kiedy nasz zapał do pracy zmaleje z racji tego, że teraz jakbyśmy się nie starali, to i tak otrzymamy te same pieniądze.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.