Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Czytelnik CIA (niezweryfikowane), Wto, 2011-04-05 14:27
Z Twojej wypowiedzi wnioskuje (czy slusznie?), ze uwazasz iz Chavez jest tylko cynicznym graczem o zlych intencjach, a proces zmian zapoczatkowany przez niego w Wenezueli nie ma charakteru emancypacyjnego?
Moim zdaniem, mylisz sie. Oczywiscie rozumiem, ze jako anarchiscie nie koniecznie podoba ci sie silny lider jakim jest Chavez (choc o ile mi dobrze wiadomo zaden znaczacy anarchistyczny projekt, pozostawmy na boku jego osiagniecia, nie byl wolny od liderow). Chciej natomiast zauwazyc, ze ten sam lider wiele uwagi poswieca tworzeniu infrastruktury spolecznej (takiej jak chocby wyzej wspomniane 'consejos comunales', czyli po polsku "rady lokalne/wspolnotowe"), ktora odgrywa kluczowa role w odzyskiwaniu przestrzeni politycznej dla "ludu", utrwaleniu dotychczasowych zdobyczy boliwarianskiej rewolucji i umozliwianiu dalszego jej postepu. Innymi slowy, Chavez - jako lider - dzialajac w niezwykle trudnych warunkach (mam tu na mysli polityke Stanow Zjednoczonych wzgledem regionu, opozycje kontrolujaca wiekszosc mediow, itd.), stwarza "ludowi" realne mozliwosci dla jego spolecznej, ekonomicznej i politycznej emancypacji. To rzecz jasna bardzo uogolniona wizja sytuacji w Wenezeuli, ktora nie mniej jednak wydaje mi sie dobrym punktem wyjscia w okreslaniu wlasnego stosunku do Chaveza, ktory jak widze nas rozni.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Z Twojej wypowiedzi
Z Twojej wypowiedzi wnioskuje (czy slusznie?), ze uwazasz iz Chavez jest tylko cynicznym graczem o zlych intencjach, a proces zmian zapoczatkowany przez niego w Wenezueli nie ma charakteru emancypacyjnego?
Moim zdaniem, mylisz sie. Oczywiscie rozumiem, ze jako anarchiscie nie koniecznie podoba ci sie silny lider jakim jest Chavez (choc o ile mi dobrze wiadomo zaden znaczacy anarchistyczny projekt, pozostawmy na boku jego osiagniecia, nie byl wolny od liderow). Chciej natomiast zauwazyc, ze ten sam lider wiele uwagi poswieca tworzeniu infrastruktury spolecznej (takiej jak chocby wyzej wspomniane 'consejos comunales', czyli po polsku "rady lokalne/wspolnotowe"), ktora odgrywa kluczowa role w odzyskiwaniu przestrzeni politycznej dla "ludu", utrwaleniu dotychczasowych zdobyczy boliwarianskiej rewolucji i umozliwianiu dalszego jej postepu. Innymi slowy, Chavez - jako lider - dzialajac w niezwykle trudnych warunkach (mam tu na mysli polityke Stanow Zjednoczonych wzgledem regionu, opozycje kontrolujaca wiekszosc mediow, itd.), stwarza "ludowi" realne mozliwosci dla jego spolecznej, ekonomicznej i politycznej emancypacji. To rzecz jasna bardzo uogolniona wizja sytuacji w Wenezeuli, ktora nie mniej jednak wydaje mi sie dobrym punktem wyjscia w okreslaniu wlasnego stosunku do Chaveza, ktory jak widze nas rozni.