Dodaj nową odpowiedź

Ani Osama ani Obama

Dla mnie Osama bin Laden to był,od czasu WTC, taki Orwellowski Goldstein - zmitologizowany Straszny Wróg,potrzebny do podsycania atmosfery zagrożenia,usprawiedliwiania militaryzmu inwigilacji i zawieszania czy też wręcz znoszenia praw obywatelskich,a nawet ludzkich.Nie jest ważne czy zabili go dopiero teraz czy może dawno temu,względnie dalej gdzieś tam się ukrywa,a zabili na pokaz kogoś innego.Jego mit troskliwie podtrzymywano dopóki był przydatny,a ten ostatni spektakl był uwieńczeniem serwowanej nam opowieści.
Widocznie uznano,że jest to właściwy moment,bo cele wiązane z Osamą bin Ladenem w znacznym stopniu zrealizowano,siła jego mitu zaczynała już słabnąć,względnie ktoś inny może zająć jego miejsce.Najprawdopodobniej wszystkie te czynniki razem wzięte.W temacie Obamy zaś,najsmutniejsza jest dewaluacja prestiżowej niegdyś Pokojowej Nagrody Nobla.Jakaś emanacja naiwnych oczekiwań...

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.