Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
andrzej s. (niezweryfikowane), Wto, 2011-05-17 01:58
Xavier, albo ludzie mają coś własnego i finansują to z własnych pieniędzy, albo korzystają z cudzego, po spełnieniu określonych warunków i wtedy właściciel publiczny dba o majątek, a inni dopłacają. Jak się zepsuje autobus MPK, to płaci miasto, a jak się zepsuje czyjś samochód to ja jako obywatel do tego złotówki nie dokładam, nawet jak ktoś żył z pracy kierowcy tego samochodu. proste. Kłopot w tym, że znacznej liczbie lokatorów ubzdurało się, że jak korzystają z pomocy innych obywateli - ja płacę ok. 360 złotych na system komunalny w stolicy z którego nie korzystam - to w związku z tym im się coś jeszcze należy na własność. taki sposób myślenia idzie tylko na rękę liberałom, bo potwierdza ich tezę, że jak się tworzy system pomocowy to beneficjenci prędzej czy później go rozgrabią. Tymczasem to jest system pomocy społecznej, czego wielu lokatorów nie chce uznać, bo zgodnie z polskim obyczajem fajnie jest brać, ale trzeba udawac, że wszystko się zdobyło samemu. tak nie jest, mamy rynek i mamy interwencję społeczną, a w tej drugiej obywatele nie tylko korzystają, ale też obywatele płacą. Jak w każdym systemie pomocowym uczciwe zasady są jasne; majątek ma być tych co płacą (a to nie tylko lokatorzy, bo jakby lokatorzy mogli zapłacić to byliby właścicielami bez bonifikaty) odbiorcami - potrzebujący realnie, inaczej ktoś kogoś rżnie na potęgę. Własność to co innego, można pomóc niekomercyjnym kredytem na remont (tak się robi np. w USA) i to wszystko. A jeśli we wspólnocie własciciele bogatsi mają potrzebę zmienić dach, to kto ma płacić za biedniejszych właścicieli - ja jako podatnik, ten bogatszy czy może administracyjnie zakazać łatania dachu? Ile ma byc VAT na książki - 70%? a może akcyza na piwo 700%? wspólnoty bywają bardziej totalitarne, ale to po prostu rynkowe spółki właścicieli - trudno, żeby jednemu z nich zalewało chatę bo inny wspólnik nie ma cashu. Nikt nie musi mieć spółki jak go nie stać - jak w każdym biznesie. ma określony majątek i za niego odpowiada, może nim obracać, powiększać, zmniejszać itd. I na koniec: lokatorzy nie mają żadnej szansy wygrać czegokolwiek, jeśli nie zaproponują czegoś reszcie, bo ta reszta to współsponsorzy tego interesu. na razie mówią i myślą tylko o sobie i są ignorowani - jest jak jest. a taka propozycja - daj mi za dwie dychy coś co jest warte dwieście - przekreśla od razu szansę porozumienia.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Xavier, albo ludzie mają
Xavier, albo ludzie mają coś własnego i finansują to z własnych pieniędzy, albo korzystają z cudzego, po spełnieniu określonych warunków i wtedy właściciel publiczny dba o majątek, a inni dopłacają. Jak się zepsuje autobus MPK, to płaci miasto, a jak się zepsuje czyjś samochód to ja jako obywatel do tego złotówki nie dokładam, nawet jak ktoś żył z pracy kierowcy tego samochodu. proste. Kłopot w tym, że znacznej liczbie lokatorów ubzdurało się, że jak korzystają z pomocy innych obywateli - ja płacę ok. 360 złotych na system komunalny w stolicy z którego nie korzystam - to w związku z tym im się coś jeszcze należy na własność. taki sposób myślenia idzie tylko na rękę liberałom, bo potwierdza ich tezę, że jak się tworzy system pomocowy to beneficjenci prędzej czy później go rozgrabią. Tymczasem to jest system pomocy społecznej, czego wielu lokatorów nie chce uznać, bo zgodnie z polskim obyczajem fajnie jest brać, ale trzeba udawac, że wszystko się zdobyło samemu. tak nie jest, mamy rynek i mamy interwencję społeczną, a w tej drugiej obywatele nie tylko korzystają, ale też obywatele płacą. Jak w każdym systemie pomocowym uczciwe zasady są jasne; majątek ma być tych co płacą (a to nie tylko lokatorzy, bo jakby lokatorzy mogli zapłacić to byliby właścicielami bez bonifikaty) odbiorcami - potrzebujący realnie, inaczej ktoś kogoś rżnie na potęgę. Własność to co innego, można pomóc niekomercyjnym kredytem na remont (tak się robi np. w USA) i to wszystko. A jeśli we wspólnocie własciciele bogatsi mają potrzebę zmienić dach, to kto ma płacić za biedniejszych właścicieli - ja jako podatnik, ten bogatszy czy może administracyjnie zakazać łatania dachu? Ile ma byc VAT na książki - 70%? a może akcyza na piwo 700%? wspólnoty bywają bardziej totalitarne, ale to po prostu rynkowe spółki właścicieli - trudno, żeby jednemu z nich zalewało chatę bo inny wspólnik nie ma cashu. Nikt nie musi mieć spółki jak go nie stać - jak w każdym biznesie. ma określony majątek i za niego odpowiada, może nim obracać, powiększać, zmniejszać itd. I na koniec: lokatorzy nie mają żadnej szansy wygrać czegokolwiek, jeśli nie zaproponują czegoś reszcie, bo ta reszta to współsponsorzy tego interesu. na razie mówią i myślą tylko o sobie i są ignorowani - jest jak jest. a taka propozycja - daj mi za dwie dychy coś co jest warte dwieście - przekreśla od razu szansę porozumienia.