Dodaj nową odpowiedź

Nie ma to jak po swojemu

Nie ma to jak po swojemu zdefiniować pojęcie, a potem z nim polemizować. "Wspólnota samorządowa" to oczywiście wszyscy mieszkańcy danej gminy. "Budżet partycypacyjny" posiada wiele mankamentów, ale te najważniejsze nie sytuują się akurat na poziome lokalnym, ale ponadlokalnym. Dodatkowo "budżet partycypacyjny" nie jest żadną doktryną, a co najwyżej zbiorem różnych, mniej i bardziej udanych, praktyk, które mogą iść w różnych kierunkach - bardziej lub mnie radykalnych. Przewagą odwoływania się do "budżetu partycypacyjnego" jest natomiast możliwość sprowadzenia dyskusji o problemach lokalnych na konkretny grunt, w tym ekonomiczny i finansowy, wychodząc poza ogólniki i slogany. Możemy tego nie nazywać, jako anarchiści, "budżetem partycypacyjnym", ale nie unikniemy w ten sposób konkretnego problemu - jak ma przebiegać proces decyzyjny na poziomie miasta liczące pól czy 1,5 mln. mieszkańców? Rafał Górski przedstawił jak może wyglądać "budżet partycypacyjny" z perspektywy anarchistycznej.Jako praktyka i jako krytyka istniejących procedur. Jeżeli ktoś dostarczy narzędzia równie dogłębnie opracowanego, a bardziej "wydajnego" na poziomie programowym w konfrontacji z władzami lokalnymi, to można będzie poważnie dyskutować. Dodam, że już pierwsza wydana w 2003 roku broszura Górskiego dot. budżetu partycypacyjnego zawierała także jego krytykę i krytyka ta jest np. dziś kontynuowana (np. Przegląd Anarchistyczny nr 11/2010). Pozdrawiam

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.