Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Zmieniły się techniki informacyjne, które jeszcze bardziej ułatwiają wdrażanie demokracji bezpośredniej i kontrolowanych mandatów. Jeśli już, zasady sprzed 70 są jeszcze łatwiejsze do zaimplementowania niż były wtedy. Ich podstawą jest brak uznaniowości delegatów i ścisłe przestrzeganie woli najniższej komórki organizacyjnej, pomimo uczestnictwa w realizacji projektów o dużym rozmachu. Ta zasada się nie zdezaktualizowała dziś i nie zdezaktualizuje się za 100 lat. Zawsze będzie różnica między decyzją, a konsultacją, między narzucaniem dołom opinii "przedstawicieli", a realizacją woli dołów przez delegatów.
Anarchistyczne bynajmniej nie jest tylko to co robią anarchiści. Patrząc na dzisiejsze praktyki i rozpowszechnione poglądy, anarchiści są o wiele mniej anarchistyczni, niż przeciętny działacz lokatorski - pod wględem zaangażowania, samopomocy i braku złudzeń. Np. żaden lokator nie wierzy w demokrację uczestniczącą i budżet partycypacyjny. Po prostu z bliska widzą jak działa samorząd, czego nie widzi większość anarchistów - bo nie ma styczności z tymi problemami.
Budżet partycypacyjny - zakładający kolaborację z władzą - nie tylko może, ale musi wyobcować działaczy społecznych od ich najniższych komórek organizacyjnych, bo nie zawiera mechanizmu, który mógłby przekazywać w góre mandaty decyzyjne. Datego nie ma w ogóle sensu iść w tym kierunku. Demokracji bezpośredniej nie da się zbudować razem z państwem. Można ją budować tylko przeciw państwu, równolegle z rozwojem ruchu strajkowego - w miarę jak pracownicy uczą się samopomocy we wspólnej walce.
Nowinki i mody nie są w stanie konkurować ze starymi, solidnymi ideami. Mody przemijają. Sprawdzone idee - nie.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Zmieniły się techniki
Zmieniły się techniki informacyjne, które jeszcze bardziej ułatwiają wdrażanie demokracji bezpośredniej i kontrolowanych mandatów. Jeśli już, zasady sprzed 70 są jeszcze łatwiejsze do zaimplementowania niż były wtedy. Ich podstawą jest brak uznaniowości delegatów i ścisłe przestrzeganie woli najniższej komórki organizacyjnej, pomimo uczestnictwa w realizacji projektów o dużym rozmachu. Ta zasada się nie zdezaktualizowała dziś i nie zdezaktualizuje się za 100 lat. Zawsze będzie różnica między decyzją, a konsultacją, między narzucaniem dołom opinii "przedstawicieli", a realizacją woli dołów przez delegatów.
Anarchistyczne bynajmniej nie jest tylko to co robią anarchiści. Patrząc na dzisiejsze praktyki i rozpowszechnione poglądy, anarchiści są o wiele mniej anarchistyczni, niż przeciętny działacz lokatorski - pod wględem zaangażowania, samopomocy i braku złudzeń. Np. żaden lokator nie wierzy w demokrację uczestniczącą i budżet partycypacyjny. Po prostu z bliska widzą jak działa samorząd, czego nie widzi większość anarchistów - bo nie ma styczności z tymi problemami.
Budżet partycypacyjny - zakładający kolaborację z władzą - nie tylko może, ale musi wyobcować działaczy społecznych od ich najniższych komórek organizacyjnych, bo nie zawiera mechanizmu, który mógłby przekazywać w góre mandaty decyzyjne. Datego nie ma w ogóle sensu iść w tym kierunku. Demokracji bezpośredniej nie da się zbudować razem z państwem. Można ją budować tylko przeciw państwu, równolegle z rozwojem ruchu strajkowego - w miarę jak pracownicy uczą się samopomocy we wspólnej walce.
Nowinki i mody nie są w stanie konkurować ze starymi, solidnymi ideami. Mody przemijają. Sprawdzone idee - nie.