Istnienie klas społecznych często pomijane jest w mediach główno-nurtowych, a jeżeli już pada termin „klasa” trudno nie odnieść wrażenia, że na świeci...
Po raz 44 spotykamy się na łamach anarchistycznego periodyku „Inny Świat”. Tym razem, nieco szerzej, podjęliśmy dwa, a nawet trzy tematy... Niejako te...
Tureckie władze w osobie prezydenta Erdoğana rozpoczęły zmasowaną kampanię prześladowania zamieszkałej w tym kraju mniejszości kurdyjskiej. Wszystko z...
Jak blisko jesteśmy nienawiści Niemców lat trzydziestych do „obcych”? W ostatnią sobotę zorganizowano manifestacje skierowane przeciwko uchodźcom z kr...
Bardzo duża część uchodźców, przedstawianych jako Syryjczycy, jest tak naprawdę Kurdami, zamieszkującymi Syrię. Kurdowie od lat toczą walkę o stworzen...
Afrykańskie miasta na ogół tętnią życiem. Ale nie Nouathibou w Mauretanii, które kamera pokazuje w sennych, statycznych, a zarazem pięknych ujęciach. Sprawiają one wrażenie, że życie zastygło tu w bezruchu i ciągłym oczekiwaniu. Towarzysząca obrazom leniwa gitarowa muzyka w niczym nie przypomina radosnych afrykańskich rytmów. Pewnie w Europie mało kto wie, że wciśnięte pomiędzy Saharę a Atlantyk Nouadibou to niewidoczna granica Afryki z Europą, najważniejsze miejsce na mapie dla tysięcy ludzi przybywających tu z pobliskich krajów, których łączy wspólne marzenie o lepszym jutrze. A lepsze jutro dla wszystkich ma to samo, niekwestionowane imię: Europa. Hotel Sahara to miejsce, w którym splatają się nadzieje, oczekiwania, niespełnione marzenia, strach przed rozczarowaniem najbliższych, stan dosłownej i duchowej bezdomności, prowizoryczne życie oraz przyjazdy – częstsze niż odjazdy – a zarazem stagnacja. To przede wszystkim niezwykła metafora życia „pomiędzy” – pomiędzy przeszłością a przyszłością, piekłem a rajem, punktem wyjścia a celem podróży. Widzimy poruszające portrety ludzi, którzy kryją się za za liczbami przerażających statystyk, a których niewyraźne sylwetki widujemy czasem w telewizyjnych ujęciach przeładowanych łodzi.
Poznamy historie ludzi, którzy utknęli w niekończącym się oczekiwaniu, w mieście, w którym czas wydaje się stać w miejscu. Ten jednak bezlitośnie płynie nadal, pozostawiając ślad na zmęczonych twarzach uciekinierów. Tylko marzenia pozostają niezmienne. Bowiem marzenia to jedyne, co im zostało.To film o wszystkich, którzy wyruszyli w podróż, ale jeszcze nie dotarli do celu. A im dłużej tkwią w zawieszeniu, tym uporczywiej powraca pytanie – czy kiedykolwiek dotrą? To również film o wytrwałości i o tych, którzy nie wierzą sceptykom, że lepsze jutro było wczoraj. W końcu niektórym się przecież udaje.
Protest przeciwko zawłaszczaniu tegorocznego marszu antyfaszystowskiego 11 listopada przez partię Razem i współpracujące z nią organizacje, podpisaneg...
Manchester Solidarity Federation sprzeciwia się zarówno opcji "in" jak i "out". W sprawie referendum dotyczącego członkostwa w Unii Europejskiej wyraż...
Nie należy jednak zbyt na to liczyć. Można być niemal pewnym, iż żaden uczony nie ośmieli się dziś traktować człowieka tak, jak traktuje królika; trze...
Mówiłem już, gdzie szukać zasadniczej praktycznej przyczyny potężnego jeszcze obecnie oddziaływania wierzeń religijnych na masy ludowe. Owe właściwe i...
W dniach 25-26 czerwca, anarchosyndykaliści spotkali się na konferencji pod Madrytem, by omówić powstanie nowej federacji i utworzenie na nowo anarch...
„Omawiając działalność i rolę anarchistów w rewolucji, Kropotkin powiedział: ‘My, anarchiści rozmawialiśmy dużo o rewolucjach, ale niewielu z nas zost...
Jak się okazuje, kulturalne elity zaczęły dyskutować o warunkach pracy w restauracjach i barach, gdzie są stałymi bywalcami. Pomimo faktu, że wiele sz...
Hotel Sahara
„Hotel Sahara”
Niemcy 2008
http://www.hotelsahara.de/
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=3x3e7-7f1n0
Afrykańskie miasta na ogół tętnią życiem. Ale nie Nouathibou w Mauretanii, które kamera pokazuje w sennych, statycznych, a zarazem pięknych ujęciach. Sprawiają one wrażenie, że życie zastygło tu w bezruchu i ciągłym oczekiwaniu. Towarzysząca obrazom leniwa gitarowa muzyka w niczym nie przypomina radosnych afrykańskich rytmów. Pewnie w Europie mało kto wie, że wciśnięte pomiędzy Saharę a Atlantyk Nouadibou to niewidoczna granica Afryki z Europą, najważniejsze miejsce na mapie dla tysięcy ludzi przybywających tu z pobliskich krajów, których łączy wspólne marzenie o lepszym jutrze. A lepsze jutro dla wszystkich ma to samo, niekwestionowane imię: Europa. Hotel Sahara to miejsce, w którym splatają się nadzieje, oczekiwania, niespełnione marzenia, strach przed rozczarowaniem najbliższych, stan dosłownej i duchowej bezdomności, prowizoryczne życie oraz przyjazdy – częstsze niż odjazdy – a zarazem stagnacja. To przede wszystkim niezwykła metafora życia „pomiędzy” – pomiędzy przeszłością a przyszłością, piekłem a rajem, punktem wyjścia a celem podróży. Widzimy poruszające portrety ludzi, którzy kryją się za za liczbami przerażających statystyk, a których niewyraźne sylwetki widujemy czasem w telewizyjnych ujęciach przeładowanych łodzi.
Poznamy historie ludzi, którzy utknęli w niekończącym się oczekiwaniu, w mieście, w którym czas wydaje się stać w miejscu. Ten jednak bezlitośnie płynie nadal, pozostawiając ślad na zmęczonych twarzach uciekinierów. Tylko marzenia pozostają niezmienne. Bowiem marzenia to jedyne, co im zostało.To film o wszystkich, którzy wyruszyli w podróż, ale jeszcze nie dotarli do celu. A im dłużej tkwią w zawieszeniu, tym uporczywiej powraca pytanie – czy kiedykolwiek dotrą? To również film o wytrwałości i o tych, którzy nie wierzą sceptykom, że lepsze jutro było wczoraj. W końcu niektórym się przecież udaje.