Dodaj nową odpowiedź

Apatia zamiast Gniewu czyli powrót do dyskusji: polityka a subkultura

Publicystyka

"Jesteśmy wkurwieni". Taki napis można było przeczytać na transparencie na demonstracji w Dniach Gniewu. Choć autorom transparentu chodziło wyrażenie swojego uczucia do władz, osobiście czuję także wkurwienie na apatię społeczeństwa. Sytuacja społeczna pogarsza się, ludzie buntują się na Bliskim Wschodzie, w Hiszpanii, Portugalii - a u nas nadal cicho.

Cicho na ulicach. W internecie można poczytać pisane z żalem komentarze o tym, że "nic u nas się nie dzieje", że za mało ludzi się angażuje. Ciekawa jestem, jaka część tych komentatorów ruszyła dupę i poszła na manifestację. Więcej osób jest gotowych narzekać, niż starać się coś z tym zrobić. A szkoda, bo to jest właśnie przepaść w mentalności, która dzieli nas od Egipcjan, czy Hiszpanów.

Apatia społeczna nie jest czymś nowym. Z socjologicznego punktu widzenia jest nawet dość zrozumiała. Jednak mniej zrozumiały jest duży poziom apatii wśród ludzi, którzy są przeciwnikami systemu, którzy buntują się przeciw niemu, chociaż publicznie rzadko manifestują swoje poglądy. To manifestowanie ma charakter prywatny i objawia się w sposobie życia, funkcjonowaniu w dość zamkniętym środowisku (choć jego uczestnikom wydaje się, że to wyjątkowo ważna część społeczeństwa). W sferze publicznej, ludzie czekają. Czekają na spektakl, zorganizowany przez innych, czekają na kolejny wyjazd zagranicę, bo „w Polsce nie ma niczego”. Ale niczego nigdy nie będzie, dopóki nie zbuduje się ruchu społecznego - niezależnego od nastrojów zbuntowanej subkultury.

Nastrój subkultury, to także nastrój alternatywnego konsumpcjonizmu. Zamiast towarów, konsumuje się imprezy, to pewien rodzaj alternatywnego biznesu. Dziś jest popyt na zabawę, na wyładowanie gniewu przez muzykę, a nie przez budowanie ruchu w sferze publicznej, ruchu, do którego każdy może się przyłączyć. Bo jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że zamiast organizować autokar na demonstrację, ktoś woli organizować autokar na koncert Apatii?

Wytłumaczenie jest bardzo proste - konsumenci chcą wybrać najfajniejszą imprezę. Demonstracja też może być taką imprezą, zwłaszcza jeśli po demonstracji zorganizuje się jakiś koncert. Wiele tysięcy ludzi protestowało wczoraj za legalizacją marijuany, czyli za prawem do fajniejszej imprezy. Nie jestem przeciwko, nawet gorąco popieram taką manifestację o swoje prawa. Jednak czuję pewien niesmak. W tym kraju są tysiące ludzi skazanych na ubóstwo, rośnie atak kapitału na ludzi pracy, na sferę socjalną, rosną wydatki na wojny, a mało kto jest "w nastroju", by się temu przeciwstawić.

Najważniejszym błędem części ruchu anarchistycznego w Polsce jest mało krytyczne podejście do polityki opierającej się na dość zamkniętym środowisku, na związkach towarzyskich, na imprezach, zamiast na politycznych poglądach. Wiąże się z tym złudzenie, że to środowisko jest i powinno być główną częścią ruchu, tylko dlatego, że część tego środowiska przychodzi na demonstracje.

Kto wybrał Apatię, ten wybrał apatię.

Odpowiedz



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.